4

1K 38 37
                                    

📍California, Stany Zjednoczone

POV PABLO

   Od tamtego wypadu minęło kilka dni. Do tej pory za każdym razem się uśmiecham jak o tym myślę, sposób w jaki swobodnie płynęła nam rozmowa, to jak pięknie wyglądała tego dnia, jej uśmiech...

   Nie widzieliśmy się od tamtej chwili, sprawy związane z wyjazdem na presezon zawali mi czas i głowę. Aktualnie próbuje się zdrzemnąć po okropnie długiej podróży do Stanów Zjednoczonych, kilka minut temu zameldowaliśmy się w hotelu i teraz każdy ma czas dla siebie. Pokoje były dwuosobowe, ja swój dzieliłem z Ferminem, moim najlepszym przyjacielem. Jednak nie był świadomy, że pewna brunetka wtargnęła do mojego umysłu i życia. Nikomu nie powiedziałem, nikomu poza mamą.

FLASHBACK

*przed wyjściem do kawiarni*

   Kiedy się ogarnąłem, nie mogłem dalej wytrzymać z emocji. Umówiłem się z Marcelą na szesnastą, więc mam jeszcze godzinę, ale wpierw muszę porozmawiać z mamą. Wybrałem numer i opcję połączenie wideo, i po dwóch sygnałach już ją widziałem w swoim telefonem

  — Cześć Synku — powiedziała radosnym głosem z uśmiechem na twarzy.

  — Mamo nie uwierzysz! — zacząłem, nie będę owijać w bawełnę. — Nie uwierzysz co mi się wczoraj przytrafiło.

  — Hmm, niech zgadnę — zamyśliła się. — Albo nie zgadnę, znając Ciebie to może być cokolwiek — zaśmiała się.

  — Mamo, spotkałem dziewczynę i... — przerwałem. — Ja-, ja to poczułem, to zing — dokończyłem, mama otworzyła szeroko oczy.

  — Ah Pablo! To wspaniale! — krzyknęła radośnie. — Opowiadaj.

  — Wygląda tak jak Ci wtedy ją opisywałem — mama uśmiechnęła się — Dosłownie jeden do jeden, jak ją sobie wyobraziłem — przejechałem językiem po ustach. — Zaprosiłem ją dziś na kawę — dodałem z lekkim uśmiechem po chwili. — A i wiesz jak ma na imię?

  — Powiedz mi.

  — Marcelina, a pamiętasz jaką dałem Ci literkę wtedy? Literę M! — powiedziałem rozpromieniony.

  — A to Ci dopiero — zaśmiała się z tego zbiegu okoliczności.

  — No właśnie.

  — Stresujesz się? — spytała, patrząc na mnie troskliwym wzrokiem.

  — Nie, albo może trochę — podrapałem się po karku i spuściłem wzrok.

  — Przede wszystkim Pablo, nie bądź nachalny wobec niej, a wszytsko będzie dobrze, zaufaj mi — zachęciła mnie. — Jak ją poznałeś?

  — Emm... — zawstydziłem się. — Ja na nią wpadłem. Na ulicy. - mówiłem. — Przeze mnie rozwalony łokieć, zbity telefon i zdartą dłoń — speszyłem się.

  — Oh Synku... — podkręciła w niedowierzaniu głową. — I co dalej? Bo przecież jej tak nie zostawiłeś, mam nadzieję.

  — Nie! Absolutnie! — zerwałem się natychmiast. — Od razu przy niej uklęknąłem, zapytałem czy wszystko w porządku, pomogłem jej wstać i wybłagałem ją, aby dała mi się opatrzeć. Odkaziłem jej rany i podwiozłem do jej samochodu — powiedziałem na jednym wdechu. — I w między czasie zapytałem ją o numer — lekko się uśmiechnąłem na samo wspomnienie.

  — No widzisz — cały czas się uśmiechała. — Dzisiaj zobaczysz jak się z nią dogadujesz i jeśli rozmowa będzie płynąć, i będziesz czuć się przy niej swobodnie, to próbuj — przerwała. — Ta szansa może być jedna na milion Synu zaryzykuj, żebyś potem tego nie żałował.

zing | pablo gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz