POV PABLO
Obudził mnie dźwięk budzika Marceliny, który oznajmiał, że musi wstawać do pracy. Poczułem jak Marcela podnosi się z mojej klatki piersiowej, aby wyłączyć irytujący dźwięk, po czym gdy to zrobiła, ponownie położyła na mnie swoją głowę.
— Nie chcę mi się, jesteś zbyt wygodny — powiedziała ze swoją poranną, uroczą chrypką w głosie, a moje serce zalało ciepło.
— Tobie też dzień dobry, amor — powiedziałem sam mocno zachrypnięty, przez co odchrząknąłem i zacząłem głaskać jej włosy, przy okazji masując jej skórę głowy.
— Dzień dobry, kochanie — powiedziała słodko i spojrzała na mnie zaspanymi oczami, a ja totalnie zakochałem się w tym widoku.
— Jak się spało? Wyspałaś się? — zapytałem, a Marcela poddała się mojemu dotykowi, bo wciąż masowałem delikatnie jej głowę.
— W życiu chyba lepiej nie spałam, tak jak dziś — oznajmiła, a ja szeroko się uśmiechnąłem.
— Ja też — odpowiedziałem i założyłem jej kosmyk włosów za ucho.
— I wyspałam się, ale najchętniej zostałabym tu z Tobą — szepnęła lekko się rumieniąc, a moje serce puchło z każdą chwilą coraz bardziej.
— Ja też bym chciał spędzić tutaj z Tobą najlepiej cały dzień, ale ja sam mam trening za piętnaście jedenasta — zrobiłem smutną minkę, Marcela powtórzyła mój ruch również ją robiąc. — Ale po pracy gdzieś Cię zabiorę, aby przypieczętować nasz związek oficjalnie, dobrze?
— Gdzie mnie zabierzesz? — spytała, rumieniąc się lekko.
— Zapomnij, że Ci powiem — zaśmiałem się.
Marcela zrobiła podejrzliwą minę, jednak po chwili pocałowała mnie w policzek i przekręciła się na swoją stronę łóżka, powoli siadając.
— Zajmuję łazienkę, prędko z niej nie wyjdę — powiedziała ze śmiechem i pokiwała palcem.
— Możesz tam siedzieć ile chcesz, pójdę zrobić nam śniadanie — oznajmiłem, a ona posłała mi uśmiech i całusa w powietrzu.
Nie zdążyłem go odesłać, ale złapałem go i przyłożyłem dłoń do ust. Zszedłem na dół po schodach do kuchni i chwilę myśląc co zrobić, zacząłem robić naleśniki. Jednak zanim to, to odtańczyłem taniec euforii.
Byłem najszczęśliwszy.
Z ogromnym uśmiechem na twarzy, który nie schodził mi od wczorajszego wieczoru, zrobiłem masę na nasze śniadanie i zacząłem ją smażyć. Gdy kilka już zrobiłem, wskoczyłem do łazienki na parterze, gdzie miałem drugą szczoteczkę i szybko umyłem zęby oraz ułożyłem jakoś swoje włosy, które były w kompletnym nieładzie.
Wróciłem do kuchni i zaparzyłem wodę na herbaty oraz do naleśników wyjąłem nutellę, i pokroiłem banana, oraz truskawki, które akurat miałem w domu, po czym przygotowałem stół.
Usłyszałem kroki i wtedy zza rogu wyłoniła się Marcela, która była już ubrana, i pomalowana. Miała na sobie zwykły czarny top, przez który widać było jej ładne wcięcie w talii oraz niebieskie dżinsy, które idealnie podkreślały jej smukłe nogi. Uśmiechnąłem się do niej promiennie, a gdy podeszła objąłem ją w talii i namiętnie pocałowałem jej usta, a ona odwzajemniła to z taką samą intensywnością.
— Przepięknie wyglądasz, mi reina — szepnąłem przy jej ustach, patrząc radośnie w jej oczy.
— A Ty nawet zaspany jesteś przystojny — odpowiedziała i oboje cicho zachichotaliśmy, rumieniąc się.
CZYTASZ
zing | pablo gavi
FanfictionBo takie "zing" zdarza się tylko raz... w większości to jest FLUFF, lecz wystąpują wrażliwe tematy, te rozdziały będą oznaczone ! BRAK scen 18+, mogą występować wulgaryzmy ! historia napisana tak, aby roztopić wasze serca ❤️🩹 fanfiction: pablo gav...