9

960 34 51
                                    

POV PABLO

   Następnego dnia obudził mnie budzik, ponieważ dziś miałem trening wyjątkowo wcześnie i z samego rana. Za dwa dni graliśmy z Getafe i był to mecz wyjazdowy, czyli bez mojego ulubionego wsparcia z trybun, na co jęknąłem, gdy sobie to uświadomiłem.

   Wstałem ociężale i poszedłem do łazienki, aby przygotować się do dzisiejszego dnia. Na wspomnienia z wczoraj na moją twarz wpłynął uśmiech, bo Marcelina ponownie przewijała się przez mój umysł.

   Po tym jak wczoraj przyznałem się sam przed sobą, że żywię uczucia do dziewczyny, mimo że znaliśmy się tylko miesiąc, postanowiłem później zadzwonić do mamy.

   Niby znaliśmy się tylko ten jeden miesiąc, ale ja odnoszę wrażenie jakbyśmy się znali całe życie. W końcu takie zing zdarza się tylko raz, prawda? Żadna dziewczyna nie wywołała we mnie tak silnych emocji i nikt wcześniej nie zajął tak mojej głowy oraz każdej myśli, tak jak ona.

   Była chwila po dziesiątej i po ogarnięciu się, zrobiłem sobie śniadanie. Jednak nie umiałem siedzieć normalnie przy stole, bo patrzyłem na miejsce, na którym jeszcze wczoraj, siedziała Marcelina. Ciszę przerywał tylko grający telewizor w tle, bo włączyłem go, aby pooglądać jakieś głupoty na YouTubie. Jednak moje myśli dalej zajmowała brunetka.

   Myślałem jakby to było gdybyśmy byli ze sobą i mieszkali razem. Wspólne gotowanie, śmianie się z nią do rozpuku, wspólne siedzenie przy tym stole i wszystko inne.

Moje delulu wychodzi ostatnio poza skalę.

   Uśmiechałem się na samo jej wspomnienie, co ta dziewczyna ze mną wyprawia?

   Stwierdziłem, że do mamy zadzwonię po treningu. Dalej nie powiedziałem nikomu poza nią, nawet moim najlepszym przyjaciołom. Na pewno będą źli, gdy się dowiedzą. Wiem, że by mnie wspierali, ale zawsze każdy mnie ochraniał przed ludźmi. Niby jak mam się poznać na ludziach, skoro oni zawsze interweniowali i mówili, że to nie jest ktoś z kim powinienem się zadawać? W końcu z kim się zadajesz, takim się stajesz. Inni natomiast popychali mnie do tych jednych niezobowiązujących nocy, abym nabrał doświadczenia.

Nie, dzięki.

   Wolę nabrać doświadczenie w innych sposób. Właśnie kawałek po kawałku, jak to robię z Marceliną i uważam, że to jest w stu procentach odpowiednie.

   Nie chciałbym być po tej "nocy" obsmarowany w internecie przez jakąś randomową laskę i potem żeby się to za mną ciągnęło przez kij wie ile czasu. Nie chciałem sławy, ale chciałem sukcesów na arenie międzynarodowej, a to się wyklucza.

   Po mundialu stał się na mnie ogromny hype, który nie ustał do dziś. Czasami ciężko jest mi funkcjonować w społeczeństwie. A ta sprawa z księżniczką, która wyszła rok temu również do tej pory u niektórych nie ucichła i do tej pory widzę posty, jak ją dosłownie olałem, i wybrałem karierę.

   Nawet nie chciałbym być królem, ani nie chciałbym umawiać się z księżniczką Hiszpanii. Bycie władcą to nie moja bajka, na początku było to śmieszne, ale jak teraz przyjeżdżam na zgrupowanie drużyny narodowej i mówią o mnie jak o przyszłym królu Hiszpanii, to mi się niedobrze robi. Męczy mnie już to, bo ileż można? Sprawa dawno zażegnana.

Poza tym po co mi jakąś księżniczka, skoro znalazłem już swoją królową?

Królową Marcelinę.

Władczynię mojego serca.

   Każda moja myśl, nie ważne o czym bym nie myślał, zawsze wracała do niej. Tak bardzo chciałbym już ją zobaczyć, a widzieliśmy się zaledwie kilka godzin temu.

zing | pablo gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz