28. Nic z tego nie będzie

972 61 12
                                    


Nicolas

Jak oparzony odkleiłem się od jego klatki piersiowej, nie do końca wierząc w to co właśnie usłyszałem. To musi być jakiś żart albo zły sen, przecież... Ja nie chce nigdzie jechać!

- Ale... Ale tatusiu ja chcę zostać z tobą. Nie chcę do wujka! - nie byłem już w stanie pohamować łez, które zaczęły spływać mi po policzkach.

- Ciii, nie płacz. Przepraszam, ale nie ma innego wyjścia słoneczko. Mi też będzie mi smutno bez ciebie, ale jeszcze bardziej bym cierpiał, gdybyś znowu z mojego powodu zachorował - zaczął zbliżać dłoń do mojego policzka, którą odtrąciłem schodząc z jego kolan.

- Ja nigdzie nie jadę! - usiadłem na podłodze ze skrzyżowanymi rękami. Skoro płacz nie podział, może bunt coś zdziała.

- Decyzja już została podjęta kochanie - Lucas wstał z kanapy zarzucając na siebie koc - Chodź musimy cię spakować - wyciągnął w moją stronę dłoń, chcąc abym poszedł z nim na górę.

- Nie - dalej trwałem przy swoim.

Tatuś chyba nie zamierzał dłużej ze mną na ten temat dyskutować. Westchnął głęboko i zostawiając mnie samego z kotkami w salonie przeszedł na piętro w akompaniamencie głośnego kaszlu.

Było mi na prawdę bardzo smutno, że jest chory i źle się czuję, ale z drugiej strony nie potrafiłem powstrzymać uczucia gniewu i zdrady - jakim prawem wysyła mnie do swojego przyjaciela?! W końcu jestem jego synkiem, dlaczego nie pozwoli mi się sobą opiekować tak jak on opiekował się mną?!

W mojej głowie stworzył sie istny natłok myśli a ja zatraciłem się w nim tak bardzo, iż nie dostrzegłem, że Lucas zaczął schodzić na dół.

Czarny garnitur zamienił na gruby, ciemnozielony dres a w rękach trzymał niewielką błękitną walizkę i Cookie'go.

Obserwowałem jak odłożył torbę pod ścianę przy drzwiach wejściowych po czym wrócił do mnie i poprawiając na sobie dalej zarzucony na barki koc usiadł przede mną na kanapie.

- Zobacz Cookie cieszy się na wycieczkę, już nie może się doczekać - pomachał mi nim przed twarzą - Będzie fajnie zobaczysz. Victor zadba, aby niczego ci nie brakowało a Matt'a przecież już poznałeś. Wydawało mi się, że go polubiłeś. To tym tak się martwisz malutki? - pochylił się nade mną i wkładając mi ręce pod pachy usadowił mnie na swoich kolanach.

- Ja... Ja po prostu chcę być z tobą. A poza tym są rzeczy na które pozwalam tylko tobie co... co jak wujek Victor będzie chciał mnie umyć lub co gorsza przewinąć? Nie chce, aby ktoś poza tobą to robił - łzy znów poleciały ciurkiem po moich policzkach.

- Faktycznie, o tym nie pomyślałem - przyznał przejeżdżając dłonią po twarzy - Wiesz co mam pomysł, co ty na to, abyś na czas pobytu u wujka wrócił do zwykłej bielizny? Victor nie będzie musiał cię przewijać a do pieluszek wrócimy, gdy tylko wyzdrowieje hmm?

Spodobał mi się ten pomysł. Mimo, iż przyzwyczaiłem się już do pieluszek i nawet przyznać musiałem zrobiło mi się trochę smutno, że będę musiał z nich zrezygnować - wolę to niż, gdyby, w gruncie rzeczy, jakiś obcy facet miałby mnie dotykać w tych miejscach. Wytarłem dłonią łzy i pokiwałem głową na zgodę.

- Super, porozmawiam z Victor'em na temat naszych ustaleń, na pewno nie będzie miał z nimi problemu - tatuś złapał mnie mocniej i otulając kocem wstał i zaczął kierować się na górę - Musisz się przebrać. Wujek będzie tu za godzinkę.

***

Pani Sonia po tym jak zrobiła garnek zupy pomidorowej i zaparzyła dzbanek herbaty z miodem wróciła do siebie. Obiecała jednak być jutro nieco wcześniej, aby tatuś nie musiał sam walczyć z chorobą. A wyglądało na to, że ta postępowała w zawrotnym tempie.

I'll be a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz