40. Bitwa na śnieżki

872 57 18
                                    

Nicolas

Podniosłem powieki z chwilą, gdy pierwszy promyk słońca przedostał się przez do połowy spuszczoną żaluzje i padł wprost na moją twarz.

Od razu na mojej buzi znalazł się szeroki uśmiech, na myśl o kolejnym cudownym dniu w tym miejscu i nie chcąc tracić ani chwili przeciągnąłem się porządnie i podniosłem do siadu a pierwsze co zauważyłem to tatę, zakopanego po włosy w kołdrze.

- Tatusiu! Tatusiu zobacz! Pada śnieg! - podekscytowany zacząłem podskakiwać na materacu i wskazywać palcem szybę, gdy mój wzrok skupił się na białych, spadających kuleczkach.

- Yhymmm, za chwileczkę kochanie... - mruknął jedynie w odpowiedzi i przekręcił się na drugi bok, tym samym, znowu zasypiając.

Nie miałem zamiaru czekać, aż w końcu się obudzi i wyciągnie mnie z łóżeczka. Złapałem się więc mocno szczebelków i przerzuciłem najpierw jedną a potem drugą nogę przez barierkę.

Niezbyt wysoki mebel nie sprawił mi problemu i sekundę później wylądowałem miękko na drewnianej podłodze. Podreptałem do okna i przycisnąłem nos oraz ręce do szkła a moim oczom ukazała się leśna polana pokryta w całości bialusieńkim puchem.

- Mogę iść się pobawić na dworze? - zapytałem podchodząc do łóżka i szturchnąłem lekko jego ramię - Tatusiu...? Tatusiu...

- Nicolas? - jego zdezorientowany głos rozbrzmiał dopiero po 5 próbach wybudzenia go.

- Tatusiu! Obudź się! Pada śnieg! Chciałbym pójść się pobawić, mogę? - zapytałem zniecierpliwiony a chwilę później znalazłem się w jego ramionach, które niespodziewanie wyłoniły się spod kołdry wciągając mnie pod pierzynę.

- A dlaczego moje słoneczko nie śpi u siebie w łóżeczku co? - zapytał zaspany, przyciskając mnie do swojej piersi.

- Sam wyszedłem tatusiu - odpowiedziałem dumnie wpatrując się w jego oczy, lecz w chwili, gdy zrozumiałem wyraz twarzy bruneta, pewność siebie uleciała z mojego ciała.

- Nie wolno tak robić skarbie. Mogłeś zrobić sobie krzywdę. Obiecaj mi proszę, że sam nie będziesz wychodzić z łóżeczka dobrze?

- Dobrze tatusiu, obiecuję. A czy teraz możemy iść pobawić się na dworze? - zapytałem na nowo podekscytowany - Pada śnieg! Jeszcze nigdy, aż tyle go nie widziałem!

- Oczywiście - odpowiedział z szerokim uśmiechem - Przebierzemy się, zjemy śniadanko ze wszystkimi i pójdziesz się bawić. W końcu od tego jest urlop - przytulił mnie mocno po raz ostatni i podniósł się razem ze mną z łóżka.

***

- Na pewno nie jest ci zimno? Może założę ci cieplejszą kurtkę co? - zapytał tatuś, gdy ubierał mnie w korytarzu w wierzchnie ubrania.

Razem z innymi chłopcami zjadłem na śniadanie pyszne naleśniki, które usmażył wujek Victor. On i tatuś jako jedyni zeszyli z góry na posiłek, gdyż wujek Chris i wujek Tony, gdy tylko znieśli na dół przebranych Dominka i Antka, wrócili do swoich łóżek.

Nie wiedziałem dlaczego woleli tracić czas na spanie, gdy czekało nas tu dzisiaj tyle atrakcji, ale nie za bardzo się tym przejąłem, szczególnie po tym, gdy całą swoją uwagę skupiłem na czekających nas zabawach w śniegu.

I'll be a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz