26. Sesja dobiegła końca

2.2K 64 15
                                    

Lucas

Siedzieliśmy tak dobre 30 minut. Ja jednak nie miałem zamiaru go pośpieszać, wiedziałem że mój maluszek tego potrzebuje - mojej bliskości i świadomości, że po prostu jestem przy nim.

Spokój na jego twarzy rekompensował mi cały dzień rozłąki. Gdybym mógł zostałbym w tej pozycji już na zawsze...

- Moje słoneczko... Taki dzielny chłopiec - przemówiłem spokojnie - Kochanie tatuś ma prośbę do ciebie, pokażesz mi na paluszkach ile masz latek? - zapytałem chcąc się upewnić, że Nikoś na pewno wszedł w przestrzeń i abym mniej więcej wiedział jak powinienem dostosować kolejne kroki.

Blondynek jeszcze przez chwilę nie reagował na moją prośbę, w końcu jednak odsunął twarzyczkę od mojej koszulki, otworzył oczka i pokazał mi jeden paluszek lewej dłoni.

- Mój skarbeczek ma roczek? To tatuś musi bardzo uważać na swojego maluszka - tuliłem go do siebie jeszcze przez jakiś czas po czym wstałem razem z nim chcąc przejść na górę, do jego pokoju.

Jemu jednak to się nie spodobało, rozpłakał się momentalnie a ja nie do końca wiedziałem dlaczego tak się stało.

- Ciiii, cichutko. Co się stało? Dlaczego płaczesz? - zapytałem odruchowo po chwili uświadamiając sobie, że przecież mi nie odpowie.

Przeszedłem najszybciej jak mogłem na górę i usiadłem w dużym fotelu w rogu jego pokoiku usadawiając go sobie bokiem na kolanach.

- Ciii, już dobrze. Już wszystko dobrze, tatuś jest obok. Zaopiekuje się swoim maluszkiem tak? Zobacz, a co ja tu mam? - pokazałem mu niebieskiego smoczka, którego włożyłem po chwili do jego buźki.

Nikoś zaczął go powoli ssać co sprawiło, że po kilku minutach się uspokoił i ponownie mocno przylgnął do mojej klatki piersiowej co jakiś czas słodko pociągając noskiem.

- Ale nie śpimy kochanie. Położymy się spać później - pogłaskałem go po policzku widząc, że przymyka klejące się oczka - Pobawimy się razem? Jest tutaj dużooo fajowych zabawek - starałem się zainteresować go otoczeniem.

Odłożyłem go na miękki dywan i przeszukując cały pokój ułożyłem przed nim kilka zabawek sensorycznych.

Skoro mentalnie był teraz roczniakiem układanie puzzli czy klocków stanowiłoby dla niego wyzwanie. Zastąpiły je więc maskotki z różnymi wszytymi teksturami, gumowe piłeczki czy gryzaczki. Wszystko szeleściło lub grzechotało a jaskrawe kolory sprawiły, że Nikoś jeszcze bardziej się nimi zainteresował.

Powoli zaczął podnosić i przypatrywać się każdej przyniesionej przeze mnie rzeczy. Usiadłem obok i pozwoliłem mu we własnym tempie kontynuować zabawę, uważając jedynie, aby zabawki nie wylądowały w jego buzi.

Rozumiałem, że małe dzieci w ten sposób zapoznają się z nowymi przedmiotami i chociaż w głębi serca przyznać musiałem, że wyglądał niesamowicie uroczo, gdy jego cieniutkie paluszki zaciskały się na zabawkach i rozpoczynały podróż ku różowym wargom, nie mogłem pozwolić, aby je lizał.

***

Rozczulony jego bezbronną i słodką zabawą straciłem poczucie czasu. Chciałem zatrzymać czas już na zawsze, jedyne czego pragnąłem to po prostu być obok niego i obserwować jego uśmiechniętą twarzyczkę, nic więcej się nie liczyło - tylko ten jego szczery uśmiech.

I'll be a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz