29. Dobranoc wujku

1K 56 12
                                    

Nicolas

Zacząłem powoli się wybudzać, gdy poczułem, że jestem niesiony na czyiś rękach. Usłyszałem dźwięk przekręcanych kluczy w drzwiach i delikatnie rozchyliłem powieki, jak zostałem na czymś posadzony. Moje oczy zaczęły powoli wyostrzać obraz, po czym dostrzegłem, że znajduje się w przedpokoju czyjegoś domu.

- Ktoś tu się obudził, wstajemy Nikoś - po policzku przejechała mi ciepła dłoń Victor'a, który klęczał przede mną ściągając ze mnie buty i kurtkę - Już jesteśmy u mnie w domku, spokojnie - poinformował, gdyż zacząłem nieco przerażony rozglądać się po pomieszczeniu uświadamiając sobie, że nigdzie nie widzę mojego misia.

- Gdzie jest Cookie? - zapytałem łamiącym głosem, gdyż miś stanowił dla mnie namiastkę domu i taty, więc chciałem go mieć zawsze przy sobie.

- Cookie? Aaaa twój miś? Spokojnie, nie płacz, czeka w twoim tymczasowym pokoiku. Chodź posiedzisz sobie z Matt'em, zaraz będzie kolacyjka - złapał mnie za rękę i przeprowadził do skromnego salonu, co trochę mnie zaskoczyło. Sądziłem, że dom renomowanego lekarza będzie wyglądać trochę inaczej.

Pokój był nieduży, utrzymany w stonowanych kolorach. W pastelowych ścianach znajdowało się kilka średnich rozmiarów okien, zasłoniętych na noc firankami w podobnym do ścian odcieniu. Po prawej stronie stał 6 osobowy stół z tym, że tak jak u nas, jedno krzesło zostało zastąpione krzesełkiem do karmienia. Po lewej zaś przed telewizorem, ustawionym na szerokiej, drewnianej szafce, stała duża, obita w szary zamsz kanapa w kształcie litery L, na której dostrzegłem Matt'a owiniętego w koc, zapatrzonego w bajkę puszczaną na ekranie.

- Matt, wróciliśmy kochanie - Victor przywitał się z chłopakiem a ten odwrócił się przez ramię i gdy tylko go zobaczył od razu podbiegł i wtulił się w jego brzuch.

- Część tatusiu. Witaj Nicolas tak się cieszę, że będziesz z nami mieszkał - odwrócił się w moją stronę i szeroko się uśmiechnął a ja, aby nie sprawić wrażenia oziębłego, poklepałem go po ramieniu.

- Też się cieszę, że cię widzę Matt - starałem się zabrzmieć jak najbardziej entuzjastycznie.

- Dobrze chłopcy pooglądajcie sobie bajki a ja zrobię wam coś do jedzonka - powiedział Victor i zniknął za jedną z par drzwi, zapewne prowadzącymi do kuchni.

Ja tym czasem usiadłem w rogu kanapy a tuż koło mnie usadowił się Matt, który przykrył mnie częścią swojego koca.

- Dziękuję - złapałem jego róg w ręce, starając się zająć czymś umysł, aby się nie rozpłakać.

- Martwisz się o wujka Lucas'a? - zapytał mnie zmartwiony a ja pokiwałem głową już czując gromadzące się łzy.

- Został w domu całkiem sam, w dodatku bardzo źle się czuję. Chciałbym, aby mnie teraz przytulił... - wytarłem oczy rękawem bluzy.

W odpowiedzi Matt przysunął się do mnie i już chwilę później objął mnie mocno, zamykając w uścisku. Nie spodziewałem się takiego ruchu z jego strony, ale musiałem przyznać, że tego najbardziej mi teraz brakowało.

- Lepiej? - zapytał, gdy odsunął się ode mnie kilka minut później, gdy mój oddech się wyrównał a łzy zniknęły z oczu.

- Tak, dziękuję... i przepraszam.

- Za co mnie przepraszasz? - zapytał przekręcając głowę.

- Że musiałeś pomóc mi się uspokoić - spuściłem głowę w zawstydzeniu.

- Przestań, lubię przytulasy. A poza tym widziałem, że tego potrzebujesz. Cieszę się, że mogłem pomóc - uśmiechnął się do mnie szczerze na co ja również nieco się rozchmurzyłem.

I'll be a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz