21. Szczera rozmowa

1.7K 54 10
                                    

Lucas

Odłożyłem wszystko na szafkę i w końcu powoli zbliżyłem się do mojego maluszka, przy okazji zabierając z ziemi brudną pieluszkę, którą wrzuciłem do pobliskiego kosza.

- Kochanie? - zacząłem niepewnie klękając przy nim - Ja... Ja przepraszam. Nie powinienem podnosić głosu. Wybacz mi proszę - położyłem dłoń na jego kolanie, chcąc go pogłaskać, lecz Nikoś podkulił tylko mocniej nogi do siebie i głośniej się rozpłakał - Nie będę już krzyczał obiecuję. Jeżeli nie chcesz, leków na razie też ci nie podam, ale proszę słoneczko nie płacz. Położymy się do łóżeczka i cię troszeczkę poprzytulam co ty na to?

Nie odpowiedział. Płakał, cały czas zwinięty w kłębek, i tylko co jakiś czas pociągał zatkanym nosem.

Nie miałem zamiaru zostawić go na tej zimnej podłodze. Trochę na siłę wsunąłem ręce pod jego kolana i plecy, dźwignąłem się w górę z dygoczącym ciałkiem w ramionach i od razu poczułem jak spiął wszystkie mięśnie.

Położyłem go na materacu a on odwrócił się do mnie plecami. Westchnąłem głośno na ten gest i wyszedłem na dłuższą chwilę z sypialni, aby przede wszystkim zabrać z łazienki potrzebne mi akcesoria i ubranka na przebranie, lecz chciałem dać też chwilę Nikosiowi, aby się uspokoił.

Kiedy wróciłem do pokoju chłopiec spał, z ulgą podziękowałem za to losowi. Usiadłem na skraju łóżka i kładąc go na pleckach włożyłem mu do buzi wyparzonego smoczka.

Wiedziałem, że ssanie go go uspokaja i wycisza więc miałem nadzieję, że i tym razem tak będzie a maluszek będzie spał, gdy będę podawał mu leki.

Rozłożyłem i wsunąłem pod jego gołe pośladki matę higieniczną, to samo po chwili czyniąc ze świeżą pieluszką i dodatkowym chłonnym wkładem.

Rozchyliłem mu nogi, aby mieć swobody dostęp do jego dziurki i po tym jak posmarowałem ją sporą ilością wazeliny włożyłem mu czopka przeciwwymiotnego.

Gdy trzymałem końcówkę palca w jego wnętrzu Nikoś lekko kręcił się na boki i smutno mruczał pod nosem. Zacząłem kojąco głaskać go po udzie i po paru minutach blondynek znów zapadł w głęboki sen. Ja w tym czasie posmarowałem go dokładnie kremem nawilżającym oraz przypudrowałem mu pupę i kroczę zasypką.

Jak już maluszek miał na sobie czystą pieluszkę zdjąłem z niego polarek i przepoconą koszulkę od razu zamieniając ją na czyste błękitne body i białe spodnie dresowe.

Włożyłem na niego z powrotem polar, ubrałem mu jeszcze ciepłe skarpetki i wyciągając spod niego matę przykryłem go szczelnie kołdrą.

Nie mogłem niestety położyć się obok, mimo, że bardzo chciałem. Pani Sonia wróci z urlopu dopiero pojutrze, więc ogarnięcie domu zostało na moich barkach. Przez chorobę Nicolas'a praktycznie wszędzie panował chaos a ja spaliłbym się ze wstydu, gdybym zostawił dom w takim stanie mojej gospodyni.

Wrzuciłem więc po cichu wszystkie śmieci z sypialni do kosza i z pełnym workiem i dwiema butelkami wyszedłem z pokoju od razu zabierając się za robotę.

***

Posprzątanie całego domu zajęło mi prawie 3 godziny. Przygotowywałem właśnie dla siebie kolację, gdy w progu kuchni pojawił się zaspany Nicolas.

- Cześć kwiatuszku. Jak się czujesz malutki? Lepiej troszeczkę? - ukucnąłem przy nim i przyłożyłem mu dłoń do czoła. Gorączka wyraźnie spadła.

- Lepiej. Jestem głodny tatusiu, mógłbym coś zjeść? - zapytał neutralnie patrząc na mnie błękitnymi oczkami.

- Oczywiście, już dajemy jeść - odpowiedziałem radośnie, ciesząc się, że sam poprosił o jedzenie - Idź do salonu i pobaw się z kotkami zaraz tatuś przyjdzie.

I'll be a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz