- Noemi - odpowiedziałam na pytanie

- Nie istnieje takie imię. - Odpowiedział bibliotekarz

- Wiem - uśmiechnęłam się. - Bo to skrót

- Od czego skrót? - przełknęłam ślinę.

- Od moich pięciu imion. Pisz - odpowiedziałam - Noelia Oxana Estrella Millia Iwana z Astionu.

- To ty jesteś tą wojowniczką która zabiła smoka z gór podniebnych?- zapytał z zaciekawieniem

- Tak to ja- uśmiechnęłam się i zabrałam książkę z lady.- Dziękuje.

Zanim wyszłam naciągnęłam na głowę kaptur płaszcza. Ludzie szaleją na mój widok. Norma. Mówią, że jestem córką Odyna i ostatnią walkirią. Nieprawda moim ojcem był z Jurg z Astionu, a matka Oxana Estrella Millia Iwana. To o n a była walkirią nie j a. Parę osób oglądnęło się na mnie kiedy na miasto spadł ryk smoka. Ech... Codzienność. Zrzuciłam płaszcz ukazując piękną zbroję z runami, kołczan na pasku z wspaniałymi zatrutymi strzałami i miecz mojej matki. Zanim smok przesłonił słońce z pobliskiego domu wyskoczył chłopak mniej więcej w moim wieku. Jego zbroja zalśniła w słońcu, kiedy wraz ze swoimi bliźniaczymi mieczami rzucił się na szyję smoka. Zdążyłam jeszcze wypuścić dwie strzały w sercu smoka i go unieruchomiłam kiedy tajemniczy wojownik odciął łeb gada. Obróciłam się na pięcie i skinieniem ręki przywołam strzały. Złapałam je w locie i wsadziłam do kołczanu. Wyszłam do gospody I podeszłam do właściciela.

- Wyjeżdżam.- Rzuciłam i poszłam na górę, po schodach by się spakować. Moje dwie torby na konia leżały w kącie więc je wzięłam i spakowałam swoje rzeczy. Zeszłam na dół i oddałam barmanowi klucze do pokoju. Kiedy miałam już wyjść z gospody zatrzymał mnie w progu ten sam wojownik co pokonał smoka. Rozpoznałam go po zbroi i mieczach, teraz zawieszonych na jego pasku.

- To ty jesteś tą wojowniczką, która urnieruchomiła smoka?- zapytał. Nic nie odpowiedziałam tylko przeszłam pod jego ramieniem i skierowałam się do stajni.

- Zaczekaj!- krzyknął i pobiegł za mną.- Jestem Xero*

- Jestem Noemi. - stwierdziłam i osiodłałam mojego białego konia rasy pasofino. Na moje nieszczęście on też miał tutaj konia i też go osiodłał. Ignorując go wsiadłam na konia i pojechałam w stronę bramy. Zbliżał się już zmrok, ale moje elfie korzenie pozwalały mi na wygodne spanie na drzewie. Zamierzałam rozbić obóz w lesie chociaż stać mnie było na pokój w najlepszej gospodzie. Xero deptał mi po piętach ale ja go ignorowałam. Jest tyle miast do chronienia przed smokami, a jeden wojownik starczy do zabicia gada. Mogę chronić innych.

- Zaczekaj. - wołał, a jego ogromny Shire podążał za moją Lunar. Zatrzymałam konia
- Czego chcesz?- zapytałam patrząc mu w oczy.

- Zapytać się ciebie czy chcesz ze mną wypić kufel piwa. Za wygraną nad smokiem.- stwierdził pogodnie.

- Nie piję od trzech pór**. I nie zamierzam. Dla mnie pokonanie smoka to jak zabrać dziecku zabawkę.- stwierdziłam i ponownie ruszyłam do bramy.

- O co ci chodzi?- zapytał i zrównał nasze konie.

- Mi o nic Xero.- powiedziałam nie patrząc na niego.- Pytanie brzmi o co chodzi tobie

- Nie wiem, może nigdy nie miałem przyjaciół na tym samym poziomie walki co ja? I chcę w końcu kogoś mieć nie być sam?- wyjaśnił.

- Jak mi przykro. - warknęłam i splunęłam na bok.- Mam to gdzieś, bo przyczepiłeś się do mnie jak rzep psiego ogona i nie chcesz się odkleić.

- A mogę jechać z tobą?- zapytał z nadzieją- Umiem grać na gitarze!

- A jedź gdzie chcesz. - powiedziałam i zwróciłam konia w stronę lasu.- Powodzenia w dogonieniu mnie.- krzyknęłam po czy pogalopowałam.

* Xero czytaj Zero
** pora to dzisiejszy miesiąc

WYBRANI (NOEMI)( XERO)(INGRIT)(LIRA)(NEOLANOS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz