XIII

8 1 0
                                    

Po obiedzie zmywała Lira i Xero więc postawiłam na małą przejażdżkę po mieście. Kiedy osiodłałam Lunar i ruszyłam w górę polem pszenicy do moich uszu doleciał dźwięk trąb. Rozpoznałam je od razu więc popędziłam konia w stronę bram do miasta. Szybko zsiadłam z konia i widząc zbliżających się Jotünów przyjęłam postawę bojową. Po chwili dołączył do mnie Thor i przyjaciele. Obok nas stanęli wojownicy Astionu.

- Loki...- wyszeptał Thor stojący obok mnie, po czym oblizał wargi.

- To nie Loki. Jego wojska miałyby zielone stroje, a jak możesz zauważyć, chyba że jesteś daltonistą, ich szaty są czerwone...- warknęłam do brata.

- Nie zapominaj, że Loki to bóg oszustwa.- przerwał mi i obrócił w dłoni Mjolnyr.

-... złożył mi najwyższą przysięgę, że nie zaatakuje Midgardu. Po co miał by kłamać?- dokończyłam i wyjęłam sztylet wsadzając go w rękaw.

- Po to by zaatakować z nienacka i przejąć Midgard. Tego nawet Heimdall nie wie. Dalej uważam, że to jego wojska.- odpowiedział mi zaczynając kręcić Mjolnyrem.

- A możecie przestać się sprzeczać?- mówił Xero, ale ja nie dałam mu dokończyć.

- My się nie sprzeczamy tylko mamy wymianę poglądów na sytuację. Chyba nigdy nie walczyłeś z Jotünami. Trzeba zachować zimną krew i oszacować taktykę.

- Dokładnie.- stwierdził Thor po czym przybiłam z nim piątkę.

- Mniejsza.- zaczął Xero.- Oni prawie przedarli się przez las do miasta. Skupcie się!

- Przecież widzę.- warknęłam równocześnie z bogiem grzmotów. Zaśmiałam się.- Thor znasz się na grzmotach więc im przygrzmocimy. Jeszcze będą stąd uciekać w popłochu.- zakończyłam i rzuciłam się na pierwszego Jotüna jakiego zobaczyłam. Walka była zaciekła i niektórzy zostali serio mocno ranni. Kiedy przywódca grupy nakazał się wycofać reszcie wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić. Zagwizdałam, a po jakiejś chwili pełnym galopem przybiegła do mnie Lunar. Nie zwolniła pędu kiedy prawie we mnie wleciała, a ja szybko chwyciłam się jej siodła kiedy przebiegała obok mnie w ten sposób wsiadając na konia. Popędziłyśmy za Jotünami, a kiedy przepędziłyśmy ich z ziem Astionu( są bardzo rozległe) wróciłyśmy do miasta. Powitały mnie wiwaty powoli przeszłam do moich przyjaciół, a zanim do nich dotarłam zostałam obrzucona kwiatami, a jedna czy dwie osoby rzuciły w moją stronę pomidorem. Byli to ci wierzący, że jeśli bogowie ( czytaj. Loki, albo Odyn) zapragną ziemi ludzi to ci mają obowiązek oddania się w ich ręce. Nie zrobiłam sobie nic z tego, a pomidory odbiłam do nadawców sprawną ręką. Weszłam na podest ustawiony tutaj w celu przemów burmistrza. Po podziękowaniach poszliśmy w stronę domu. Wtedy podszedł do nas jeden z kowali.

- Lady. Dzięki pani i pani przyjaciołom mój warsztat w ogóle stoi. Czy zgodzisz się by każdy z was wziął po jednym przedmiocie z mojego sklepu?- ukłonił się i zaczął ukradkiem patrzeć na Thora, co nie umknęło mojej, ani jego uwadze mocno wyczulonej przeżyciami.

- Oczywiście.- uśmiechnęłam się i podążyłam za nim. Powoli weszłam do warsztatu pomalowanego na czarno. Szyld przedstawiał młot nad mieczem. Znak kowalów. Po wejściu do środka od razu rozeszliśmy się by oglądać rozmaite rodzaje broni. Oprócz Thora...

- Mi wystarczy Mjolnyr.- stwierdził.

- Przepraszam, że pytam, ale czy ty przypadkiem nie jesteś Thor Odynson?- zapytał spokojnie kowal podchodząc do Thora.

- Może ja już pójdę?- spytał mój brat i wyszedł czym prędzej z warsztatu. Wiedziałam, że nie lubił ujawniać swojego pochodzenia ze względu na wariacje ludzi. Podeszłam do kowala który stał skołowany i patrzył się w drzwi.

- Tak to był Thor. Cóż taki już jest.- poszłam dalej oglądać bronie. Moją uwagę przykuła strzała. Była cała z metalu. Razem z piórami.   Powoli przeszłam dalej. Kolejna rzecz która była tutaj nie typowa to skrzydła. Tak wielkie metalowe skrzydła złożone z ostrzy rzeźbionych na pióra co dawało niesamowity efekt. Powoli zbliżyłam się do gabloty nie słysząc nic. Kowal widząc moje zainteresowanie podszedł wyrywając mnie z tego stanu.

- Dostałem te skrzydła od poszukiwacza przygód. Zastanawiałem się czy ich nie przetopić, ale jest w nich coś pięknego dlatego stoją w gablocie.- wyjaśnił. Usłyszałam w głowie ten głos.

Poproś o otworzenie gabloty.

Zrobiłam co kazał.

- Czy mógłby pan otworzyć gablotę?

- Nie wiem po co, ale okej. Te skrzydła są bezużyteczne.- poszedł na zaplecze po klucz  po chwili otworzył drzwi gabloty. Podeszłam bliżej i dotknęłam opuszkami palców skrzydeł. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że wszyscy na mnie patrzą. Popatrzyłam na swoje ręce i zdałam sobie sprawę, że się świecę na fioletowo. Skrzydła złączyły się z moją zbroją przybierając jej kolor i styl wykonania. Powoli uniosłam się w powietrze. Przestałam skupiać się na otoczeniu, a na głosie w mojej głowie. Pojawiłam się w czarnym pomieszczeniu. Przedemną pojawiła się dziewczyna ubrana na biało. Miała niebiesko szare oczy i jasno blondowe włosy. Miała na oko czternaście lat.

Witaj Noemi.

Kim jesteś?

Mów mi autorka. To trzecia broń znaleziona przez twoich przyjaciół i przez ciebie. Skrzydła upadłego anioła. Zostały pokryte metalem, by rozkład nie zniszczył ich doszczętnie. Noemi zostałaś wybrana by pokonać Garnoka. Pradawną złą istotę która teraz rośnie w siłę potęgując siły ciemności w sanktuarium przy kanionie śmierci. Pomimo, że Lira pierwsza dostała swoją broń to ciebie wyznaczam na przywódcę i to tobie będę dawać wskazówki. To ja steruje światem. Tym światem. Lira dostała miecz ognia i prawdy. Kiedy będzie chciała i o tym pomyśli zapłonie do czasu, aż ona sama ponownie nakaże mu zgasnąć. Ingrit dostała ostrza ciemności. Kieruje nimi jak chce i kiedy chce. Zostały wam jeszcze do zdobycia: Topór Światła i Miecze Ukrycia. Ten pierwszy pozwoli na przyzywanie piorunów jak Thora Mjolnyr. Co więcej działa jak bumerang. Miałaś kiedyś bumerang?

Co to w ogóle jest?

A to nie te czasy. Dobra po prostu zawsze wraca do posiadacza. Druga broń pozwala na zniknięcie kiedy tylko chcesz i na ile chcesz. Zniknęcia wszystkiego czego zapragniesz. Ukrycia się. Ekhem... ekhem... Za bardzo się wkręciłam. Miecze Ukrycia znajdziecie za niedługo. Będę cię do nich prowadzić. A i mogę zostać twoją przyjaciółką! Już na zawsze będę w twojej głowie! Buhahahahaha... ekhem... ekhem.

Czekaj co?

Opadłam na ziemię.

A i jeszcze jedno. Skrzydła możesz w pełni kontrolować. Chcesz by ci coś przyniosły? Nie ma problemu! Wystarczy, że pomyślisz o tym co chcesz by zrobiły.

Aha?

Nie pytam. Skrzydła zostały złączone z moją zbroją. Pomyślałam, że chcę by stworzyły na mojej ręce tarczę. Stało się. Miałam tarczę. Popatrzyłam w oczy kowala.

- Biorę je.

I wyszłam z warsztatu. Tak serio z dupy wyszłam i skierowałam się w stronę domu.
______________________________________________
Bum szakala bum... Jestem Autorką. Pojawię się w mojej książce i mam nadzieję, że nie masz z tym problemu a jak masz to masz problem. Hahahhaha.

Pewnie zapytasz czemu tak długo nie wrzucałam rozdziałów. Otóż postanowiłam wrzucać kiedy będę miała wenę na przepisywanie ( jeśli czytasz wszystkie moje dopiski to wiesz, że czasem piszę w zeszycie). Generalnie to sama jestem zdziwiona, że moja wena na Bieszczady poszła, ale mniejsza.

Pewnie zapytasz w takim razie kiedy kolejny rozdział? Może za dwa kwadranse, może za dwa dni, może za dwa tygodnie, może za dwa miesiące, może za dwa kwartały, może za dwa lata, może za dwie dekady, może za dwa półrocza, może za dwa wieki. Eh... Zagalopowałam się.

Dobra bajo jajo koci wąsik, ślimacza muszla, żabie udko.

Btw jest tutaj 1160 słów równo.

WYBRANI (NOEMI)( XERO)(INGRIT)(LIRA)(NEOLANOS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz