VII.

39 7 2
                                    



Czy Crowley chce zapomnieć o Aziraphalu? Oczywiście, że nie. Więc nie może wrócić do ciała, wtedy straciłby wszystko, co pokochał. Myślał o Fellu, jak o przyjacielu, czuł się głupio, kiedy pomyślał o tym, że dopiero Metatron uświadomił mu to dziwne uczucie, które go męczyło, zazdrość. Prychnął pod nosem.

Odkrył dziwną potrzebę postawienia na swoim, zawsze myślał inaczej, zawsze był tym innym. Teraz odkrył, że Aziraphal może go usłyszeć, więc on też jest inny. A skoro obaj tacy są, muszą mieć ze sobą coś wspólnego, prawda? Doskonalę wie, że spotka go za to kara. Może nawet i wrzucą go do piekła, ale skoro i tak miał tam trafić za swoją spapraną robotę, to czemu samemu nie rzucić tego w diabły. Jeszcze brakuje mu do szczęścia, żeby czuli satysfakcję z odebrania mu wszystkiego.

Tylko jak oszuka Metateoria? Skoro wie to czego nawet sam Crowley nie widzi... Zrobił pauzę, siadając na posadzce. Skoro widzi przez duszę wierzących, to co, jeśli... weźmie ciało od grzesznika? Nikt nie będzie patrzył na kogoś, kto ma gdzieś podążanie za Boskim planem! Crowley, jesteś geniuszem!

Wrócił do swojego biura i odszukał zwój z imionami grzeszników, którzy zrobili tyle złego, że musieli zrobić dla nich specjalną listę, bo nie mieścili się w wykroczeniach.

Nie chciał przejąć ciała mordercy czy mafiozy, w końcu nawet po lekkiej zmianie wyglądu ich zniknięcie będzie zbyt podejrzane... Może handlarz narkotyków? Albo... ich stały klient! Gdzie to było... Uzależnienia iiii... Bingo? Anthony Crawley, a to dopiero zbieg okoliczności, jeśli chodzi o nazwisko, pomyślał. Najciemniej pod latarnią i oby mieli rację.

– Ty naprawdę masz niestworzone pomysły Crowley.– Michał zajrzał mu przez ramię, był zdumiony, ale również ciekawy.– Nie wolno nam podsłuchiwać, ale poczta pantoflowa działa bardzo dobrze i przede wszystkim, szybko.– Zaśmiał się, czochrając loki niższego anioła. – Gabriel o wszystkim mu powiedział, obserwował cię. Góra za bardzo obawiała się, że przywiążesz się do ziemi i nie będziesz chciał wrócić...

– I mieliby rację, po co tutaj jestem?! Czy piekło naprawdę jest takie złe, że opóźniasz to, co nieuniknione?

– Crowley... piekło nie jest złe ani dobre, jest pomiędzy tym, co słuszne, a tym, co zepsute. Ludzkie dusze tam gniją... pozbawiają je tam życia po raz kolejny. Anioły nie mają duszy, dlatego nie powinny definiować dobra i zła jak Metatron czy Bóg, który go stworzył. Musimy dać sprawiedliwy osąd, bez zbędnych refleksji, czy uczuć. Aziraphal nie będzie żył wiecznie, umrze a ty jako jego stróż musisz podsumować jego życie. Przyczynisz się do jego osądu. Oni będą wiedzieli, że coś do niego czujesz, ja widzę to nawet teraz. Miłość do niego cię zmienia, niszczy cię.– Przytulił łaskę anioła, czując, jak drży mu w ramionach.– Jeśli trafisz do piekła, poznasz zło, jakie jeszcze ci się nie zdarzyło. Pojmiesz, że granica między bielą i czernią nie jest jedynie wyblakłą szarością. Złamią cię, wyprują wszystko, na czym ci zależy, a w zamian dadzą ból większy od cierpień świata. Jedna osoba nie jest tego warta. Nie może być dla ciebie tego warta. Pamiętaj o tym Crowley...

Poczuł ogarniające go ciepło i zanim zdążył zareagować... został odesłany do swojego naczynia. Został oszukany. Poczucie beznadziei przewinęło się w jego umyśle, zanim zapadł w sen. Kiedy się obudzi, nie będzie pamiętał już o niczym...



———————————————————

Nasz biedny Crowley zawsze ma pod górkę. Ciekawe, co zrobi Aziraphal z tym fantem i co on pomyśli o naszym aniołku?

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i niedługo widzimy się ponownie < 3.

Butterfly •AziraphalxCrowley•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz