Opieka

147 11 0
                                    

Rany fizyczne mogą być widoczne i mierzone, ale rany psychiczne często są głęboko ukryte i trudniejsze do wyleczenia. Voldemort doskonale zdaje sobie z tego sprawę, co sprawia, że jest to dla niego wyjątkowo frustrujące. 

Teraz, gdy siedzi w wannie z Harrym, próbuje złagodzić jego fizyczne i psychiczne cierpienie. Może on próbować delikatnie myć chłopca, ale każdy jego dotyk wywołuje w Harrym przerażenie i wstręt, co jest typową reakcją ofiary gwałtu. 

Mimo że Voldemort stara się go uspokoić, Harry trudno jest zaakceptować tę bliskość i dotyk, który przypomina mu o traumie, jakiej doświadczył. 

Jednak istnieje coś w relacji między nimi, co sprawia, że Harry instynktownie szuka wsparcia i pocieszenia u Voldemorta, mimo jego przerażającej obecności. 

Nadal jednak potrzebuje czasu, aby zrozumieć i zaakceptować tę nową, skomplikowaną więź emocjonalną, co będzie długotrwałym i trudnym procesem.

Gdy tylko Czarny Pan chciał się odsunąć od Harrego, by sięgnąć po ręcznik, chłopak poczuł przerażenie ogarniające go całą siłą. Zaczął się natychmiast trząść, rozpaczliwie błagając Voldemorta, by nie zostawiał go samego. Jego serce biło gwałtownie, a ciało drżało w niekontrolowany sposób, jakby próbowało uciec przed przerażającą rzeczywistością. Nie mógł znieść myśli o tym, że miałby pozostać znów sam i móc swojego oprawcę, który budził w nim najgłębszy lęk i odrazę.

W tym małym, klaustrofobicznym pomieszczeniu, każdy dźwięk zdawał się być przesadnie wzmacniany. Szum wody spływającej z kranu stał się jak potężny nurt, a nawet najmniejszy szelest ruchu wywoływał dreszcze na skórze Harrego. Teraz, kiedy byli sami w łazience, atmosfera przytłaczającego strachu zwiększała się.

Voldemort, zauważając reakcję Harry'ego, zastanowił się przez chwilę. Choć jego natura niezmiennie była pozbawiona współczucia, to z jakiegoś powodu obecność chłopca zdawała się mieć dla niego pewne znaczenie. Zdecydował się więc na chwilę pozostać obok niego, choć jego obecność zazwyczaj wywoływała lęk i niepokój u innych to teraz czuł że stał się Harrego oparciem.

...

Nocny atak paniki Harry'ego rozpoczął się nagle, gdy był pogrążony w głębokim śnie. Nagle, bez ostrzeżenia, jego umysł został zalewany przerażającymi obrazami z przeszłości, koszmarne wspomnienia przelatujące przez jego umysł niczym mroczne demony. W swoim śnie widział powtórnie momenty gwałtu, cierpienie i bezsilność, co spowodowało nagły wzrost jego niepokoju i strachu.

Harry obudził się z krzykiem, jego ciało skurczyło się w panice, a serce biło mu tak gwałtownie, że wydawało się, że wkrótce wypadnie mu z piersi. Złapał się za klatkę piersiową, próbując złagodzić ból, który spowodowało to nagłe przebudzenie. Mokry pot pokrył jego ciało, a dłonie drżały, gdy próbował złapać oddech.

Voldemort, który spał obok, natychmiast zareagował na krzyk Harry'ego. Choć zazwyczaj był niewzruszony i nieokazujący uczuć, w obliczu cierpienia chłopca zachowywał się inaczej. Obudził się natychmiast, opuszczając swoje zimne, czarne oczy na Harry'ego, który wciąż walczył z atakiem paniki.

Przysunął się i objął delikatnie chłopca, próbując go uspokoić. Jego głos był niski i łagodny, gdy mówił słowa pociechy i wsparcia. Nie był mistrzem w okazywaniu współczucia, ale w tym momencie wiedział, że musi być obok chłopca, gdy ten zmaga się z koszmarami przeszłości.

Voldemort siedział obok Harry'ego przez całą noc, trzymając go za rękę i dając mu poczucie bezpieczeństwa. Jego obecność była jak balsam dla uspokojenia nękanej duszy chłopca, który w końcu zasnął znowu napojony eliksirem słodkiego snu i tym razem spokojnie i bez koszmarów. Choć Voldemort był jednym z głównych źródeł jego cierpienia, w tym momencie jego obecność była jak anioł stróż, chroniący go przed mrokami nocy.

...

Po przebudzeniu się kolejnego dnia po traumatycznym wydarzeniu, Harry zachowywał się jakby był cieniem samego siebie. Jego oczy były pozbawione blasku, a twarz wyrażała wyczerpanie i smutek. Każdy ruch wydawał się być wykonany mechanicznie, jakby jego umysł nadal próbował ogarnąć to, co się wydarzyło, ale ciało działało w automatycznym trybie.

Nie miał ochoty na jedzenie, a nawet na wstanie z łóżka. Pozostawał tam leżąc, zapatrzony w sufit, jego myśli krążyły wokół koszmarów, które nawiedzały go w nocy. Czuł się złamany i osłabiony, jakby cała energia została mu wyciągnięta z ciała.

Voldemort obserwował go z dystansem, ale i z troską. Być może był to pierwszy raz, kiedy zobaczył Harry'ego w tak słabej kondycji, pozbawionego swojej zwykłej determinacji i siły woli. Czuł, że musi pomóc mu przetrwać ten trudny czas, nawet jeśli nie był zwykle wyrozumiały.

Podszedł do łóżka Harry'ego i usiadł na jego krawędzi, podając mu kielich z płynem, który chłopiec ledwo wypija ciągle drżąc.

Starając się znaleźć słowa pocieszenia. Choć jego relacja z chłopcem była złożona i pełna konfliktów, teraz czuł, że musi być tam dla niego.

"Harry" - powiedział cicho Voldemort, starając się złagodzić ton swojego zazwyczaj surowego głosu - "Musisz wyjść z łóżka. Może spacer na świeżym powietrzu zrobi ci dobrze."

Harry nie odpowiedział, ale jego oczy lekko się poruszyły, sygnalizując, że słyszy. Po chwili milczenia, powoli podniósł się z łóżka i zaczął ubierać, choć jego ruchy wciąż były ociężałe i bezwładne. Był to dopiero początek jego długiej drogi do powrotu do normalności, ale Voldemort był gotów pomóc mu przejść przez ten trudny czas, krok po kroku.

Ostatni HorkruksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz