Mroczny znak

47 2 0
                                    


W nocy, gdy wszystko wydawało się spokojne, Voldemort, korzystając z niezwykłej mocy, która wynikała z tego, że Harry był jego horkruksem, bez problemu wtargnął do umysłu chłopaka.

 Mamił go słodkimi słowami, które brzmiały jak melodyjna pieśń, a wizje obiecywały mu niewyobrażalne szczęście. Harry, choć poczuł wstrząs, gdy został pociągnięty w stronę Voldemorta, zaczął tracić kontrolę nad sobą, poddając się mocy eliksiru miłości.

W umyśle Harry'ego rozbrzmiewały echo słów Voldemorta, które sprawiały, że serce chłopaka biło mocniej, a umysł tonął w mroku. 

"Harry, mój ukochany, jesteś moją jedyną słabością. Tylko razem możemy osiągnąć pełnię szczęścia. Pozwól mi cię ochraniać i kochać bezgranicznie."

Chociaż Harry próbował się bronić, walka była beznadziejna. Czuł się jak niewolnik własnych emocji, uwięziony w sieciach miłości, której nie mógł się oprzeć.

Nagle, jak w transie, opuścił swój pokój i przeszedł do salonu, gdzie na kanapie spał Severus.

Widok tego, którego kochał, spokojnie śpiącego, sprawił, że jego serce zadrżało. Ale nawet miłość do Severusa nie mogła przebić się przez zaciemnioną mackę Voldemorta, która trzymała go w niewoli.

"Harry..." szepnął Severus, czując zmianę w atmosferze, gdy chłopak wszedł do pokoju, jego głos pełen troski i zaniepokojenia. "Co się dzieje?"

Ale Harry milczał, jego oczy świeciły się nienaturalnym blaskiem, a twarz wyrażała jedynie obojętność. Jego umysł był teraz całkowicie zdominowany przez wpływ Voldemorta, a miłość do Severusa wydawała się być tylko mglistym wspomnieniem.

W końcu, Harry, w stanie transu, sięgnął po różdżkę, by użyć mrocznego znaku do wezwania Czarnego Pana.

Voldemort, zaskoczony obecnością Severusa, który powinien być martwy, wybuchnął śmiechem. "Severus Snape, myślałem, że zakończyłeś swoje życie. Ale widzę, że los miał dla ciebie inne plany."

Severus, wpatrzony w Harry'ego z bólem i zaniepokojeniem, wiedział, że musi działać szybko, aby go ocalić. "Harry, przestań! To nie jesteś ty!" krzyknął, próbując przerwać trans, który ogarnął chłopaka.

Jednak nawet w obliczu desperacji, której emanował Severus, Harry był jak posąg, nieruchomy i nieczuły na jego wołanie. Jego oczy spoglądały pusto w dal, a ręka pewnie trzymała różdżkę, gotowa na wykonanie rozkazu swego Pana.

Voldemort, widząc w umyśle Harry'ego w jakim jest stanie, uśmiechnął się chciwie, kusząc. "Harry, mój drogi, tylko ty możesz mi pomóc. Tylko ty możesz znaleźć mnie i uratować mnie przed zapomnieniem. Przyjdź do mnie, Harry. Razem możemy osiągnąć niewyobrażalne potęgi. Bądź moim wybrańcem, a ja obdarzę cię wszystkim, o czym zawsze marzyłeś."

Słowa Voldemorta były jak hipnotyczna melodia, która przyciągała Harry'ego coraz bliżej. Czuł, jak w nim rośnie pragnienie, aby spełnić życzenia swojego Pana, a miłość, którą żywił do niego, wzmacniała tylko jego determinację.

Harry, pod wpływem rozkazu, dotknął różdżką ponownie mrocznego znaku odpowiadając na Toma wezwanie i  teleportując ich do lochów dworu Voldemorta. Kiedy bariera została przekroczona, Czarny Pan, czując to, spojrzał w ich stronę, a na jego twarzy malował się przerażający uśmiech. 

Zdawał się cieszyć z powrotu Harry'ego, który miał być kluczem do jego potęgi.

W tym samym czasie Severus, nie tracąc nadziei, zaczął działać. Bez wahania rzucił zaklęcia ochronne, próbując stworzyć barierę między Voldemortem a Harrym. Jego ruchy były szybkie i precyzyjne, gdy starł się z mocą, która emanowała z Voldemorta.

"Harry, obudź się!" krzyknął Severus, wpatrując się głęboko w oczy chłopaka, próbując dotrzeć do niego przez warstwy wpływu Voldemorta. "To nie jesteś ty! Musisz walczyć!"

Jego słowa były jak desperacki krzyk w ciszy chaosu, który ogarnął lochy dworu Voldemorta. Ale czy jego wysiłki przyniosą skutek, czy Harry znajduje się już zbyt daleko w pułapce swojej własnej miłości do Czarnego Pana?

Harry, nadal ogarnięty trans, zbliżał się coraz bliżej do Voldemorta, a jego serce biło coraz szybciej w oczekiwaniu na obietnice potęgi i miłości, jakie miał zaoferować mu jego Pan.


W miarę jak Harry zbliżał się do Voldemorta, jego umysł był coraz bardziej otumaniony, a serce bijące w ekscytacji potęgą i obietnicami, które miał otrzymać. Z każdym krokiem zbliżającym się do Czarnego Pana, jego myśli stawały się coraz bardziej zamglone, a nogi coraz słabsze i drżące.

Głos Severusa, który próbował dotrzeć do niego, stawał się coraz cichszy w głębi chłopca umysłu.

Severus, zacieśniając walkę z Voldemortem, desperacko próbował dotrzeć do Harry'ego, zanim będzie za późno. Jego ruchy były szybkie i precyzyjne, gdy walczył o uratowanie chłopaka przed przerażającym losem, który na niego czekał.

"Harry, słuchaj mnie!" krzyczał Severus, jego głos przesycony determinacją i desperacją. "To nie jest twój prawdziwy Pan! To manipulacja! Musisz walczyć!"

Ale czy te słowa dotrą do Harry'ego, który był już tak głęboko w pułapce swojej własnej miłości i pragnienia potęgi? Czy Severus zdołał dotrzeć do jego serca, zanim będzie za późno?

Nagle, gdy Harry zbliżył się do Voldemorta, a ich spojrzenia spotkały się, Severus poczuł, że czas zwolnił, a wszystko stało się jakby w zwolnionym tempie. Widział wyraz twarzy Voldemorta, który przepełniony był triumfem i zadowoleniem, ale coś w jego spojrzeniu było inne, jakby skrywane.

"Harry..." szepnął Severus, próbując dotrzeć do chłopaka poprzez te niewidzialne więzy, które trzymały go w niewoli. "To nie jesteś ty. To manipulacja. Musisz przezwyciężyć swoje pragnienia i walczyć."

Jego słowa były jak promień światła w mroku, który otaczał Harry'ego, ale czy wystarczy to, by przerwać zaklęcie, które trzymało go w niewoli?

W międzyczasie Voldemort zbliżał się coraz bliżej, jego oblicze wyrażało triumf i chęć kontroli nad Harrym który opadł przed nim na kolana. Ale czy to będzie takie proste, jak sobie wyobrażał? Czy w sercu chłopaka jest jeszcze iskra nadziei i siły, by się przeciwstawić?

W tej chwili, gdy Voldemort był tak blisko, że mógł dotknąć Harry'ego, chłopak poczuł na własnej skórze zimny dotyk zła, który przenikał jego ciało niczym chłodny wiatr. 

Gładkie dotknięcie, które z początku wydawało się miłe i kojące, szybko zmieniło się w szarpnięcie za włosy, które sprawiło, że Harry zakrzyknął z bólu. 

"Z tobą, Harry, rozprawię się później" syknął Voldemort lodowatym głosem, odpychając go mocno na bok, gdzie chłopak uderzył głową o narożnik kamiennej ściany lochów. 

W wyniku uderzenia głowa Harry'ego zaczęła mocno krwawić, a ból przebijał się przez całe jego ciało. "Nie próbuj się nawet podnieść!" warknął Voldemort, przerażająco.

Pod wpływem eliksiru miłosnego Harry zastygł bez ruchu słuchając jego poleceń, niezdolny do obrony ani ucieczki. Jego ciało było teraz bezsilne, a umysł ogarnięty mrocznymi myślami, zdominowany przez wpływ Czarnego Pana.

Po odepchnięciu Harry'ego, Voldemort skierował swoją uwagę na Severusa, którego oczy lśniły zdecydowaniem i determinacją. Ich wzroki spotkały się w środku pomieszczenia, tworząc napiętą atmosferę oczekiwania na decydujący moment.

Ostatni HorkruksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz