Odwiedzałam Willa praktycznie codziennie. Nie zawsze Adrien mógł jeździć ze mną więc czasem jeździłam z braćmi, albo sama.
Chciałam wiedzieć jak się mój brat czuje o każdej porze dnia i nocy.
Wczoraj Will dowiedział się o tym że raczej nie będzie mógł chodzić. Oczywiście wspierałam go, ale ta walka to była tylko jego. Musiał sobie na spokojnie sobie poukładać w głowię wszystko.
Dzisiaj akurat jechałam do szpitala na badania związane z dzieckiem, ale przecież nie zaszkodzi jak jeszcze odwiedzę mojego ulubionego brata.
Wjechałam autem na teren szpitala. Zaparkowałam powoli i wysiadłam. Udałam się od razu na badania. W szpitalu wiedzieli już kim jestem zważając na to że często przebywałam u Willa i dlatego że Adrien najchętniej chciał bym robiła badania codziennie. Na co się oczywiście nie zgodziłam i skończyło się na tym że badania robię już co dwa tygodnie.
Badania przebiegły sprawnie i bez żadnych przeszkód.
-Pani Santan, pani stan jest w normie. Wszystko rozwija się prawidłowo- oznajmił mi bardzo miły lekarz, który został mi przypisany odkąd zaczęłam robić badania.
-Wie pan może czy była by możliwość odwiedzenia teraz mojego brata?- zapytałam.
-Na razie raczej nie. Trzeba dopytać się dokładniej w recepcji. Ale z tego co wiem aktualnie przebywa na badaniach kontrolnych i rehabilitacji- pokiwałam głową i zeszłam z fotela.
Wyszłam z sali zabiegowej. Udałam się do recepcji gdzie dowiedziałam się że Will jeszcze przez około 3 godziny będzie na badaniach i rehabilitacji. Więc postanowiłam wrócić do domu i odwiedzić go jutro.
***
Wracając do domu myślałam trochę nad imionami dla dziecka i mam chyba dwa faworyty. Ale muszę się zapytać jeszcze Adrien. Mam nadzieje że się zgodzi.
Wjechałam na posesje i zaparkowałam w garażu. Wyskoczyłam szybko z auta i udałam się do gabinetu Adriena. Przekroczyłam próg i ujrzałam Adriena za czarnym Imaciem. Najwyraźniej pracował, ale gdy tylko weszłam do pomieszczenia jego uwaga skierowała się na mnie. Zawsze gdy czegoś potrzebowałam cała jego uwaga była skierowana na mnie.
-Adrien?- zapytałam.
-Tak Hailie- ruchem ręki pokazał żebym podeszła.
Podeszłam i stanęłam przed nim. Złapał mnie za nadgarstki i popatrzył się prosto w oczy.
-Myślałam trochę nad imionami dla dziecka i mam chyba dwa faworyty- powiedziałam nie wiedząc jak zareaguje na to że to ja je chciałam nadać naszemu dziecku.
-Każde imię jakie wybierzesz będzie dobre- uśmiechną się. Cieszyłam się że się zgodził na to żebym to ja wybrał imiona- A więc, jakie to imiona?
-Dla dziewczynki Ava, a dla chłopca Asher.
-Idealne- uśmiechną się Adrien. Podniósł się ze swojego miejsca i mnie pocałował.
Koniec końców skończyliśmy na kanapie oglądając film. A Adrien już nie usiadł do pracy. Na film wybraliśmy bajkę, a dokładniej "Smerfy". Nie zliczę ile razy już mówiliśmy że następne bajki będziemy oglądać z tym maleństwem.
Byłam tak bardzo szczęśliwa. Miałam Adriena swoich braci, a niedługo jeszcze kogoś nowego.
Nagle rozdzwonił się mój telefon. Dylan?
-Słucham
-Dziewczynko będę ojcem- usłyszałam zapłakany głos Dylana. O mój borze. Martina też jest w ciąży.
-To cudowna wiadomość- przyznałam zgodnie z prawdą- Czyli Martina też jest w ciąży?
-Tak- dalej słyszałam jego zachrypnięty głos. Cudownie.
-Co się stało- zapytał zaskoczony Adrien.
-Martina jest w ciąży- oznajmiłam nie mogąc pohamować uśmiechu.
-To wspaniała wiadomość- powiedział.
-Też tak powiedziałam Dylanowi- nigdy nie słyszałam mojego brata tak szczęśliwego.
-Dziewczynko jestem najszczęśliwszym facetem na świecie- Dylan dalej płakał bo słyszałam jak trzęsie mu się głos.
-Mówiłeś komuś jeszcze?- zapytałam zaciekawiona jego odpowiedzią.
-Nie. Ty jesteś pierwsza.
-Dylan posłuchaj. Może zrobimy niespodziankę reszcie. Zwołamy rodzinną kolacje i na tej kolacji powiesz z Martiną o dziecku?- według mnie zrobienie takiej niespodzianki reszcie rodzeństwa to dobry pomysł.
-To na nawet nie jest taki zły pomysł dziewczynko. Ale dobra na razie muszę kończyć pomyśle jeszcze o tym i do ciebie zadzwonię- rozłączył się.
To była niesamowita wiadomość. Moje i Adriena dziecko będzie w wieku dziecka Dylana i Martiny.
Usiadłam na kanapie obok Adriena i wtuliłam się w niego. Dokończyliśmy bajkę i przyznam się że pod koniec trochę przysnęłam. Adrien postanowił że zrobi kolacje czemu nie przeczyłam. Zaserwował nam tajski ryz z warzywami i kurczakiem. Bez oszukiwania mogę przyznać że to najlepsze co kiedykolwiek jadłam w swoim życiu.
Po jedzeniu podziękowałam Adrienowi za posiłek i udałam się wykąpać. Gdzie oczywiście dołączył do mnie brunet. Coraz rzadziej robiliśmy sobie takie kąpiele. Bo według Adriena to nie zdrowe dla dziecka żeby tak długo siedzieć w wodzie. Przypomnę że z miesiąc temu to on wrzucił mnie do basenu. Ale tym razem bez narzekania przeleżeliśmy w wannie z godzinę.
Nagle poczułam nagły skurcz w podbrzuszu. Adrien rzucił się na mnie niemal od razu.
-Hailie co jest grane? Źle się czujesz?- wypytywał.
-Trochę mnie boli- i to była zła odpowiedz bo Adrien wyskoczył cały mokry z wanny zaczął wyciągać rzeczy i podbiegł do mnie.
-Jesteś w stanie wstać? czy muszę ci pomóc?- wypytywał, a ja nie wiedziałam co się dzieje.
-Ale co jest grane, po co mam wychodzić?
-Jedziemy do szpitala. Źle się czujesz. Nigdy nie wiadomo. Może to coś z dzieckiem, albo co gorsza z tobą- gadał panikując.
-Nic mi nie jest. Możemy zostać w domu- zapewniałam go.
-Wykluczone jedziemy do szpitala i to w tej chwili- wyciągną mnie z wanny zaczął wycierać i ubierać. Nawet nie spostrzegłam kiedy znaleźliśmy się w aucie "Wszystko będzie dobrze" zapewniał co chwilę.
-Ale na prawdę nie muszę- próbowałam go jeszcze przekonać gdy szliśmy w stronę szpitala.
-Nie mam mowy. Musisz przejść dokładne badania. Dopiero wtedy będziemy pewni że nic ci nie jest.
Miałam praktycznie płaski brzuch i na pierwszy rzut oka nie było widać że jestem w ciąży. Dopiero po dokładnym przyjrzeniu się było widać że odstaje tak jak normalnie ludzi.
-Przepraszam chciał bym zarejestrować panią Santan na badania. Źle się poczuła. Jest w ciąży.- oznajmiła Adrien pielęgniarce.
-Zaraz znajdziemy jakiegoś lekarza dla pani- uśmiechnęła się ciepło pielęgniarka. Po 20 minutach leżałam już w łóżku szpitalnym. Jakim Adrien był hipochondrykiem moim względem. Jego nadopiekuńczość zaczęła się robić delikatnie przerażająca.
Perspektywa Adriena:
Siedziałem przed salą zabiegową, w której lekarz badał moją żonę. Jezu, a co jeśli będą jakieś komplikacje w ciąży. Nigdy się jeszcze tak nie bałem. Jeśli jej by coś się stało nie przeżył bym. Moja Hailie.
Próbowałem myśleć o wszystkim. Rozgonić moje myśli. Ale się nie dało. Wszystko sprowadzało się do niej, a co za tym idzie do tego że mogło by jej się coś stać.
-Adrien- usłyszałem nagle nad sobą głos...
YOU ARE READING
Rodzina Monet "Co by się stało gdyby"
Teen FictionHailie Monet-Santan jest tuż tuż po ślubie z Adrienem Santanem lecz pewna rzecz wywraca ich życie do góry nogami. Dalsze losy bohaterów Rodziny monet "Diament" (moja wersja zdarzeń)