8. To wszystko naprawi.

781 17 16
                                    

Siedziałam w sali Willa wraz z Tonym. To już stało się rutyną że cały czas ktoś u niego siedział. Will dalej się nie wybudził co już zaczynało robić się trochę niepokojące, bo był w śpiączce od  miesiąca. Nagle jedno z urządzeń zaczęło pikać co oznaczało stopniowe zatrzymanie akcji serca. Zerwałam się w jednej chwili ze swojego miejsca. Tony także odłożył telefon i poderwał się ze swojego miejsca.

-Co jest granę?- zapytał wyraźnie poddenerwowany.

-Leć po lekarza. Willowi zatrzymuje się serce- powiedziałam i podbiegłam szybko do brata żeby zacząć resuscytacje- Will zostań z nami. Nie odchodź jeszcze- desperacko powiedziałam dalej uciskając jego klatkę piersiową. 

Lekarze wbiegli do sali wraz z Tonym. Odciągnęli mnie od mojego ulubionego brata. Tony wyprowadził mnie z sali i usadził na krześle. Sam zaczą się kierować w kierunku wyjścia.

-Co robisz?- zapytałam, gwałtownie podnosząc się na nogi.

-Idę zapalić- powiedział bezceremonialnie co mnie niezmiernie wkurzyło.

-Nasz brat może zaraz umrzeć, a ty pierwsze co idziesz zrobić to idziesz zajarać- wykrzyczałam nie zważając na innych pacjentów.

-Tak idę zajarać bo to mnie uspokaja. W porównaniu do ciebie zamierzam coś zrobić żeby nie roznieść całego szpitala-warkną w moja stronę. Jak mógł tak się zachowywać w takiej sytuacji.

-Błagam zostań. Nie poradzę sobie tu sama. Nie chce teraz zostawać sama. Proszę- błagałam go, bo jeśli została bym tu teraz sama nie mam pojęcia do czego była bym zdolna, może nawet była  bym stanie coś sobie zrobić. Nie wytrzymywałam myśli że Will zaraz mógł umrzeć, bo ta myśl bolała najbardziej na świecie.

Tony się mnie posłuchał i został. W między czasie zdążyłam zadzwonić do Vincenta i Adriena. Gdy na nich czekaliśmy zdążyłam przysnąć na ramieniu mojego brata. Nie mam zielonego pojęcia ile godzin lub minut minęło od chwili kiedy wyszliśmy z sali. Każda chwila spędzona bez Willa, to chwila stracona. 

Adrien wyleciał z windy jak poparzony. I od razu odnalazł mnie wzrokiem. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego i nigdy nie chciałam wypuszczać. Tylko myśl że on był cały czas przy mnie pozwalałam że byłam w stanie żyć. 

-Nie wiadomo czy on przeżyje- powiedziałam, a broda zaczęła mi drżeć. Adrien położył swoje dłonie na moich policzkach i pocałował moje  czoło. Zauważyłam że Tony delikatnie się skrzywił. Ale nie interesowało mnie to.

-Wszystko będzie dobrze- wyszeptał Adrien gładząc moje policzki, po których zaczęły spływać gorące łzy. 

Tony akurat udał się po kawę. Więc brunet postanowił wstać. Zdziwiło mnie nieco jego zachowanie. Usiadł na siedzeniu obok i posadził mnie sobie na kolanach. Zaczął delikatnie gładzić mój brzuch.

-Zobaczysz. To...-wskazał na mój brzuch- wszystko naprawi. Sprawi że wszyscy się uśmiechną. Jeszcze tylko niecałe 7 miesięcy.

-Wiem. Może to dziecko to dar- schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi rozkoszując się jego uspokajającym zapachem. Był mój. A ja byłam jego. Już na zawsze. 

-Państwo Santan- przerwał nam lekarz, a my w tym samym czasie podnieśliśmy na niego głowy- Pan Monet się wybudził.

Szybko zerwałam się z kolan Adriena i zaczęłam płakać ze szczęścia. Nigdy się tak jeszcze nie cieszyłam z niczego jak z tego że Will się wybudził. Myślałam że to nigdy nie nastąpi. Will się wybudził. Wbiegłam do jego sali i ujrzałam go leżącego w łóżku. Od razu się do mnie uśmiechną. Podeszłam do łóżka i go przytuliłam. Wreszcie mogłam to zrobić. Mogłam przytulić mojego brata. 

-Malutka przepraszam cię- wyszeptał mi do ucha zachrypniętym głosem- Naprawdę cię przepraszam.

-Will to jest nie ważne. Najważniejsze jest to że się wybudziłeś- przytulałam go do siebie tak jak by miał za chwilę zniknąć. On był dal mnie najważniejszy. Bez niego wszystko nie było by juz takie samę.

-Malutka proszę cię nie ściskaj mnie tak mocno bo następne kręgi połamiesz mi właśnie ty- zaczęłam się uśmiechać przez łzy. Wrócił mój brat i już nigdy nie zniknie. Na zawsze będzie ze mną.

\ ❤️

Dzisiaj taki krótki rozdział bo się śpieszę. Ale do niedzieli może wyjdzie jeszcze jeden rozdział. 


Rodzina Monet "Co by się stało gdyby"Where stories live. Discover now