Perspektywa Adriena:
Siedziałem w poczekalni z jej rodzeństwem pod salą i wpatrywałem się niemo w ścianę. Jak mogłem wcześniej nie zauważyć, że coś jest nie tak.
-Mówiłem wam, że to zły pomysł, żeby Hailie żeniła się z tym pajacem- odezwał się Shane mierząc mnie sceptycznym spojrzeniem.
-Zamknij mordę i nie dołuj ludzi- zrugał go Dylan.
-Sam zamknij mordę. Widzisz jak skończyła! W ciąży i do tego w szpitalu. Więc nie mów do mnie, że to ja mam zamknąć mordę i..
-Shane jeszcze jedno słowo- ostrzegł go jego najstarszy brat- Nawet nie wiesz co grozi za znieważenie członka organizacji.
Wysłuchiwałem ich głupiej wymiany zdań. To, że mogłem zrobić mu krzywdę, w tym momencie nawet nie wchodziło w grę. Po pierwsze stworzyło, by to Hailie jeszcze więcej problemów, a po drugie nie mam ochoty teraz interweniować w to, że jeden z Monetów znowu mnie znieważył. Krótko mówiąc w tej chwili miałem to głęboko w dupie. Jedyne co się teraz liczyło to Hailie.
***
Zasnąłem.
Kurwa zasnąłem i nawet nie wiedziałem, która godzina. Po spędzeniu paru godzin w szpitalu każdy był, by zmęczony.
Zamrugałem parę razy, żeby się rozbudzić. Wyciągnąłem telefon z kieszeni garniturowych spodni. Jezu była 6. Spałem może z 2 godziny. Dopiero teraz zauważyłem, że obok na krzesłach siedzą jeszcze bliźniacy i Dylan Monetowie. Will pewnie musiał udać się na badania, a Vincent odbiera jakieś telefony. Tak bardzo mam ochotę ter...
-Państwo to rodzina pani Santan?- zapytał lekarz na co bracia Monet się obudzili, a ja poderwałem z miejsca.
-Tak. Ja jestem jej mężem, a to są jej bracia- wskazałem na 3 chłopaków, którzy próbowali się wybudzić.
-Wykryliśmy u pani Santan bliźniaczą, ciąże. Przyczyną zasłabnięcia było niedożywienie. Przy ciąży bliźniaczej jest zalecane jedzenie dwa razy więcej niż normalnie. Kiedy osoba nosząca ciąże musi odżywiać dwa organizmy i jeszcze siebie występują na przykład omdlenia.
Uśmiechnąłem się. Nie będziemy mieli jednego dziecka, tylko aż dwoje. Ledwo kontrolowałem się, żeby nie zacząć skakać ze szczęścia na tym jebanym korytarzu. Będę ojcem, a do tego mam przy sobie kobietę, którą kocham nad życie.
-Mogę wejść do żony?- zapytałem lekarza.
-Oczywiście- lekarz odwrócił się i udał się w przeciwną stronę.
Szybko się podniosłem i wszedłem do sali. Od razu odnalazłem ją wzrokiem. Jej bracia weszli od razu za mną, ale nie zwróciłem na nich zbytnio uwagi, teraz liczyła się tylko ona.
-Hailie!- podszedłem szybko do jej łóżka i przyklęknąłem przy jego krawędzi łapiąc ją od razu za rękę.
-Słyszałeś o...- nie dałem jej skończyć tylko od razu przytaknąłem.
-Tak słyszałem. Nawet nie wiesz ja się cieszę- pocałowałem jej dłoń, a na jej ustach zagościł piękny i szczery uśmiech.
-Tylko mam nadzieje że nie będą tak nieznośne jak Shane i Tony- zaśmiała się, a jej bracia zaczęli z siebie wydawać dźwięki miejące wyrażać ich oburzenie.
-My niby jesteśmy nieznośni- wskazał na siebie z oburzeniem Tony- Czyli już nie pamiętasz jak na przykład leżałaś w szpitalu po tym jak dźgnięto cię nożem i marudziłaś że nie możesz jeść, albo że mas przetłuszczone włosy.
YOU ARE READING
Rodzina Monet "Co by się stało gdyby"
Teen FictionHailie Monet-Santan jest tuż tuż po ślubie z Adrienem Santanem lecz pewna rzecz wywraca ich życie do góry nogami. Dalsze losy bohaterów Rodziny monet "Diament" (moja wersja zdarzeń)