5 lat wcześniej
– Podnieś się.
Automatycznie wykonałam polecenie mimo tego, że nie miałam na to siły. Plecy bolały mnie od ciągłych treningów, nóg praktycznie już nie czułam, ale nadal jakimś cudem na nich stałam. Na dłonie nie chciałam nawet patrzeć. Z daleka można było zauważyć jak bardzo zniszczone były. Bąble pojawiały się na zgięciach palców, na których prezentowało się mnóstwo zadrapań i zaschniętej krwi.
Wiedziałam jednak, że jeśli nie zrobiłabym tego, co mi kazał, musiałabym wykonać jeszcze więcej ćwiczeń, co tylko by mnie w tym stanie zabiło.
Fumio zbliżył się i zatrzymał dwa kroki ode mnie. Nic nie mówił i tylko się na mnie patrzył. Oglądał moją twarz cal po calu, aż w końcu postawił przed sobą nogę i obrócił się, celując w moją głowę pięścią. Wykonałam unik, jednak jego dłoń zdążyła zaatakować moje ucho.
– Jesteś za wolna.
– Jestem zmęczona.
Staruszek przewrócił oczami i cofnął się w tył, wracając na swoje wcześniejsze miejsce.
– Dziecko, masz szesnaście lat i wyglądasz jakbyś stała jedną nogą w grobie. Sam dobijam do osiemdziesiątki, a trzymam się lepiej od ciebie – westchnął, kręcąc głową. – Jeszcze raz.
Potrząsałam dłońmi, rozluźniając się, a chwilę potem ponownie zacisnęłam palce.
– Nie tak – powiedział i złapał mnie za zaciśniętą pięść. Paznokcie wbiły mi się w skórę i tylko przeklinałam siebie w myślach, że mogłam je wczoraj skrócić. – Ściśnij mocniej pięść. Inaczej wybijesz sobie palce.
Podniosłam na niego wzrok.
– Przegram?
– Nie, Ilia. Zginiesz.
Przeszedł mnie okropny dreszcz słysząc jego spokojny ton głosu. Mówił to w taki sposób, jakby opowiadał o pogodzie. Wzdrygnęłam się i jeszcze mocniej zacisnęłam palce, czując okropny ból.
Mistrz pokazał mi na swoich, jak powinnam zgiąć własne. Wydawało mi się, że zacisnęłam je tak samo. Następnie uniosłam głowę, znów się koncentrując. Spojrzałam na worek treningowy, wywieszony tuż przed sobą i zamachnęłam się, uderzając. Po chwili poczułam siarczysty ból w kościach, który zaczął przeszywać mnie od środka. Zacisnęłam zęby i wygięłam twarz w grymasie, mocniej zaciskając powieki, z których zaczęły sączyć się łzy.
Ja pierdole, ale boli.
Fumio poruszał załamany głową i złapał się za nasadę nosa.
– Nie tak – jęknął, na co sama westchnęłam z irytacją. Otarłam dwie łzy, które wypłynęły z kącików i poruszałam dłonią, by zaśnieżyć ból.
– To jak? – odwarknęłam, tracąc już całą ochotę na trening. Byłam przemęczona, niewyspana i robiłam się głodna, a od dwóch godzin stałam pod workiem i uczyłam się zaciskać pięści.
Odsunęłam się, robiąc kilka korków w tył. Mistrz podszedł do mnie i po raz setny, na spokojnie pokazał mi, jak powinnam wykonać uścisk.
– No to tak miałam – odparłam, z wyczuwalną pretensją w głosie.
– Nie celuj przed siebie – polecił i wskazał na miejsce, w które przed momentem uderzyłam. – Przeciwnicy nie będą karłami.
CZYTASZ
Srebrny Skok
Teen FictionSześcioro wyrzutków, młodych ludzi, których świat skreślił zbyt wcześnie. Jeden lider, który zebrał ich z całego świata w jedno miejsce, tworząc kompanię. Gang, któremu dał cel i drugą szansę. Podarował im dom i rodzinę w zamian za jeden skok, do k...