ROZDZIAŁ 9

2 0 0
                                    

Obecnie


Dom w środku był lekko ciasnawy. Drzwi zaskrzypiały, jak niemal każde na które miałam okazję trafić w swoim życiu. Korytarze były wąskie, ale spokojnie wyminęłyby się na nich dwie osoby. Ściany miały ciemną boazerię, ale mimo tego nie były brzydkie. Drewno nadawało uroku. Na ścianach wisiały świece, które na dolnym piętrze świeciły bladym, ciepłym światłem.

Goryl szedł pierwszy, a ja kroczyłam tuż za nim, wciąż pocierając swoje ramiona. Nadal marzłam, ale nie zwracałam na to uwagi, bo słyszałam okrzyki, śmiechy i rozmowy osób na wyższym piętrze.

– Tutaj jest kuchnia, jadalnia i dwie łazienki –wskazał szybko dłonią pokoje, do których prowadziły drzwi. – Pozwiedzasz sobie później – odwrócił lekko głowę w moją stronę, widziałam, że był lekko niespokojny. – Nie mam teraz czasu, a...

– Ja mogę ją oprowadzić – usłyszeliśmy męski głos nad nami.
Przystanęliśmy oboje i zerknęliśmy na piętro z którego schodził ciemnoskóry mężczyzna. Musiał się przebrać, bo nie miał na sobie już tej samej, ciemno szarej koszulki. Teraz jego tors zakrywała lniana koszula. Na nogach miał spodenki, które sięgały mu za kolana, również z tego samego materiału, co górna część garderoby. Miał okrągłą twarz, którą zdobił szeroki uśmiech. Ten uśmiech sprawił, że ucieszyłam się z jego widoku.

To wszystko było tak bardzo abstrakcyjne i nienormalne... Ale za wiele razy w swoim życiu się potknęłam. Popełniłam za dużo błędów, przeżyłam zdecydowanie za wiele smutnych chwil... Jeśli Goryl stworzył rodzinę, może akurat pasowałabym do niej? Może nareszcie znajdę sobie miejsce na tym świecie, bez ucieczek i powrotów do przeszłości... Może to właśnie będzie dom, do którego będę chciała wracać.

Goryl odetchnął z ulgą i przytaknął kilka razy.
– Dziękuję, Nietoperzu – chrząknął, a chłopak skinął mu głową i zeskoczył z ostatnich trzech stopni na posadzkę. – Zawsze wiesz, kiedy się pojawić.
Goryl, który był tutaj szefem, ściągnął z ramion płaszcz i chwycił go jedną dłonią. Drugą zdjął z głowy kapelusz, na którym leżało parę liści, które musiały spaść w dżungli.

Nietoperz wzruszył ramionami i uniosła dumnie głowę, chowając dłonie do kieszeni spodni. Teraz, w dziennym świetle widziałam, że był w moim wieku. Byłam od niego sporo niższa, bo przewyższał mnie głową, szyją i mogłabym tak wymieniać. Aby na niego popatrzeć, musiałam mocno odchylić głowę w tył.

– Taki mój urok – powiedział, a Goryl uśmiechnął się błogo i wyciągnął z kieszeni spodni pewien przedmiot. Pewien bardzo drogi przedmiot. Był to złoty, kieszonkowy zegarek, który od razu zrobił na mnie wrażenie. Był zdecydowanie przesadzony. Nie chciałabym takiego mieć, jednak fakt, że Goryl taki posiadał był... był po prostu szokujący i zarazem niesamowity.

– Jak cię zwą, piękna niewiasto?

Odwróciłam się w kierunku Nietoperza, który uniósł swoje brwi, a na twarzy uformował mu się dość dziwny i zarazem zabawny wyraz twarzy. Parsknęłam śmiechem, a gdy chciałam przedstawić się jako Ilia Drago, zostałam powstrzymana przez Goryla, który ruszył się z miejsca, mijając nas na korytarzu.

– Poznaj Srebrnego Smoka – zmierzył mnie wzrokiem, a uśmiech od razu zniknął mi z warg. Wchodząc na piętro, patrzył na mnie wyczekująco, dlatego skinęłam głową, informując go, że zrozumiałam przekaz. Ilia Drago już nie istniała. Jej miejsce zajął Srebrny Smok.

– Smok powiadasz – powtórzył chłopak, więc ponownie powróciłam na niego uwagą. – Nie Smoczyca?

Wzruszyłam ramionami.

Srebrny SkokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz