Rozdział 13

590 31 17
                                    

Patrzyłam na niego jak idiotka, nie wiedząc jak miałam z tego wybrnąć. Przecież nie mogłam mu powiedzieć prawdy, że zabrałam ze sobą nóż jako narzędzie samoobrony na spotkanie z moim prześladowcą, którego nawet nie znałam. Czułam jak świeża krew spływała mi po lędźwiach. No dalej, Liz! Powiedz coś!

- Poszedł się spotkać z Luną. Spotkaliśmy się na mieście i dał mi klucze, bo... - rozglądnęłam się po łazience. - Pożyczyłam mu krem do twarzy do przetestowania i nadal mi go nie oddał.

Potrząsnęłam niewielkim niebieskim opakowaniem w dłoni, przybierając na twarzy głupkowaty uśmieszek. Brunet zdecydowanie tego nie kupił i spojrzał na mnie drwiącym wzrokiem. Odbił się od futryny, a następnie podszedł do mnie, zabierając ode mnie kosmetyk.

- Po pierwsze to żel do włosów - przewróciłam oczami. - A po drugie, nie odpowiedziałaś mi na pierwsze pytanie.

Niespodziewanie złapał mnie za biodro z zamiarem obrócenia mnie do siebie tyłem, aby przyjrzeć się rozcięciu. Jednak twardo stałam w miejscu, nie chcąc ruszyć się ani o milimetr. Jego palce zacisnęły się na mojej skórze, a ja doznałam rozlewających się prądów w dolnej okolicy pleców. Spuściłam wzrok na jego dłonie.

- Pokaż mi to - warknął, gdy nie chciałam się poruszyć.

Patrzył na mnie twardym wzrokiem, a ja poczułam się jak małe dziecko, dostające rozkaz od dorosłego. Pierwszy raz odkąd się poznaliśmy bez sprzeciwu wykonałam jego polecenie. Odwróciłam się, a jego dłoń przesunęła się po moim brzuchu i zatrzymała w okolicach zranienia. Gdy jeździł kciukiem po moich plecach, przymknęłam na moment powieki, a na moim ciele pojawiły się ciarki. Nachylił się w moją stronę i mruknął do ucha:

- Nigdzie się nie ruszaj.

Wyszedł z pomieszczenia. Miejsce, które przed chwilą dotykał, momentalnie zrobiło się chłodne. Musnęłam je ale coś lepkiego przykleiło mi się pod palców. Spojrzałam na zakrwawioną dłoń. Podeszłam do umywalki, aby spłukać bordową ciecz. Zaczęłam rozmyślać o obecności bruneta, który był mi zupełnie nie na rękę w tamtym momencie. Zdawałam sobie sprawę jak musiała wyglądać ta sytuacja od boku, plus ta żałosna wymówka z kremem do twarzy. Chwyciłam za opakowanie, na którym grubą czcionką widniał napis "Żel do włosów". Miałam ochotę przywalić głową o umywalkę. W tle usłyszałam zbliżające się kroki i jak oparzona odstawiłam kosmetyk na półkę.

Xavier wszedł do pomieszczenia, a w rękach trzymał przeróżne rzeczy, od plastrów, przez gazę, aż po wodę utlenioną.

- Chcesz się bawić w doktora? - spytałam sarkastycznie i uniosłam brwi w zażenowaniu.

Gdy na jego twarzy zauważyłam cwaniacki uśmieszek, zdałam sobie sprawę jak musiało to zabrzmieć. Na jego policzku uformował się głęboki dołeczek.

- Tylko jeśli będziesz pielęgniarką - rzucił wyzywające spojrzenie.

Zagryzłam zęby w zirytowaniu i stanowczo do niego podeszłam, wyrywając mu z rąk wszystkie rzeczy. Nie zamierzałam pozwolić mu na dotykanie mojej osoby, podczas gdy jedyne o czym zawsze myślał to sprośne scenariusze. Chyba śnił, jeśli uważał, że ma prawo do tworzenia w głowie takich historii w głównej roli ze mną, a tym bardziej wypowiadać je na głos.

- Po co tu przylazłeś? Kai nic mi nie mówił, że miał się z tobą spotkać - burknęłam.

- Zostawiłem tu ostatnio swoją gitarę... Ale poruszyliśmy ciekawszy temat - przejechał językiem po dolnej wardze.

Jak zwykle próbował wyprowadzić mnie z równowagi. Głośno westchnęłam, dając upust swojej irytacji. Położyłam wszystkie przedmioty na umywalce i odwróciłam się plecami do lustra, aby przyjrzeć się skaleczeniu. Kątem oka zauważyłam, jak brunet ciągle na mnie spoglądał. Po co on się tak we mnie wpatrywał? Wzbudzało to we mnie jeszcze większe zdenerwowanie. Byłam zupełnie bez makijażu, moje włosy nie były pierwszej świeżości, a przez pościg za nieznajomym zdążyłam się nieźle spocić. Jednym słowem wyglądałam jak chodząca katastrofa. Mój dyskomfort rósł z każdą sekundą wpatrywania się jego w moją osobę. Po kilkunastu sekundach nieoczekiwanie ruszył się z miejsca i chwycił za wodę utlenioną oraz gazę. Następnie złapał mnie za talię, próbując przesunąć mnie o kilka kroków do przodu. I znowu te pieprzone ciarki. Mój zakaz odnośnie dotykania mojej osoby, który stworzyłam w głowie uleciał w sekundę. Pozwoliłam mu na to. Tylko dlaczego? Ruszyłam się kawałek, a on za mną przystanął.

Rock My Life [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz