Rozdział 14

567 27 5
                                    

Stałam przed jedną z sal wykładowych, czekając na profesora Gilberta, który zgodził się, abym napisała zaległy egzamin z TORTu. Gdy w ten czwartkowy poranek, dowiedziałam się, że moja siostra postanowiła opuścić mnie na jakiś czas, stwierdziłam, że nie mogę oczekiwać na jej powrót i ciągle się zamartwiać. Dlatego też, po szybkim prysznicu oraz delikatnym makijażu, w pośpiechu udałam się na uczelnię, błagając w duchu, abym mogła podejść dzisiaj do jednego z egzaminów. Nie chciałam zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę, więc ucieszyłam się, gdy profesor pozwolił mi na napisanie go dzisiaj po południu.

Oparłam się o jeden z filarów, w oczekiwaniu na starszego mężczyznę. Na korytarzu kręciło się sporo studentów i nie zwróciłabym na nich większej uwagi, gdyby nie fakt, że co drugi z nich przyglądał się mojej osobie. Niektóre dziewczyny nawet potrafiły bezczelnie się we mnie wpatrywać i szeptać do siebie prawdopodobnie niedorzeczne plotki na mój temat. Gdy rudowłosa nieznajoma zaczęła wskazywać na mnie palcem, miałam ochotę wytargać ją za kłaki. Osobie, która wypuściła to nagranie do sieci, życzyłam życia w piekle. Przez krótką chwilę zastanawiałam się, czy Xavier również mierzył się z obelgami związanymi z filmikiem. Niestety, przypuszczając, że żyliśmy w patriarchicznym społeczeństwie, on zapewne zbierał jedynie pochwały za coś do czego pomiędzy nami nawet nie doszło. Żałowałam, że nie miałam okazji, aby poruszyć z nim tego tematu i poprosić go, aby swoimi znajomościami zamknął usta niektórym osobom. Jednak po wczorajszej sytuacji, życzyłam sobie tylko jednego. Miał się do mnie nie zbliżać.

Nasza znajomość od początku była burzliwa oraz pełna nienawiści wobec siebie. Mimo wszystko, nigdy nie pomyślałabym, że mógłby wyrządzić mi jakąkolwiek krzywdę fizyczną. Po wczorajszej sytuacji, mój strach względem jego osoby wzrósł kilkukrotnie. Jednocześnie poczułam ulgę oraz niepewność, gdy w mieszkaniu pojawili się Luna oraz Kai. Z jednej strony, wiedziałam, że pod ich obecność, chłopak nie odważy się mnie ponownie skrzywdzić. Ale z drugiej strony w ich głowach od razu zaczęły tworzyć się liczne pytania, związane z moim nagłym opuszczeniem mieszkania. Bałam się im przyznać do całej sytuacji. Kai był najlepszym przyjacielem Xaviera i na pewno ciężko byłoby mu uwierzyć w moje słowa. A jeśli chodzi o Lunę, to nie chciałam, aby to wydarzenie wywołało kolejny zgrzyt między nią a Huxley'em. Mieli prawo do szczęścia, a ja nie zamierzałam stawać im na drodze.

Spojrzałam na zegarek. Zostało jeszcze piętnaście minut do przybycia profesora. Czułam rosnącą we mnie irytację, widząc tych wszystkich ludzi, szeptających do siebie nawzajem. Postanowiłam udać się do łazienki i w spokoju przesiedzieć tam ostatnie kilkanaście minut. Niestety, los zdecydował postawić mi na drodze przeszkodę w postaci przystojnego ale zdecydowanie niewychowanego blondyna.

- Cześć, Liz - odsłonił swoje bielusieńkie, proste zęby.

Wyglądały jakby zostały potraktowane jakimś mocnym środkiem wybielającym. Całkiem poważnie, byłam się w stanie w nich przeglądnąć.

- Cześć... Znamy się? - spytałam niepewnie.

- Nie, ale byłbym skłonny to zmienić. Chcesz wpaść dzisiaj do mnie wieczorem? Moglibyśmy się lepiej poznać - obrzydliwie przejechał swoim spojrzeniem po moim ciele.

W tle słyszałam gwizdy, należące zapewne do zgrai frajerów, z którymi się trzymał. Poczułam się jakbym nadal uczęszczała do szkoły średniej. Dosłownie prezentowali sobą typowy stereotyp chłopaczków, którzy twierdzili, że każda dziewczyna marzyła o tym, aby wskoczyć im do łóżka. Cóż, byli w ogromnym błędzie. Widziałam ich pierwszy raz na oczy, a ze swoim wyglądem mogli się przejść co jedynie na wysypisko śmieci i poszukać, czy nie zostawili tam resztek swojej przyzwoitości.

- Nie potrzebuję atencji spłakanego chłopczyka, szukającego chwilowego zainteresowania. Jeśli potrzebujesz pławić się w świetle fleszy i oklasków swoich kolegów, przekaż im, że warto skorzystać w końcu z usług siłowni. Może wtedy, któraś spojrzy na was łaskawszym okiem - również odsłoniłam swoje zęby, imitując jego uśmiech, który zniknął w przeciągu kolejnej sekundy.

Rock My Life [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz