ROZDZIAŁ 15

660 27 2
                                    

Wchodziłam właśnie schodami na górę a za mną szedł Zena. Wczoraj chciał pogadać ze mną więc jest.

Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Chłopak wszedł za mną zamknął drzwi i stanął. Nie siadał tylko stał i patrzał na mnie.

-Więc o czym chcesz rozmawiać. - zaczęłam. - i może usiądziesz?

Chłopak nic nie odpowiedział a po  chwili nie chętnie usiadł. Nie wiem, może coś zrobiłam nie tak.

-Jest taka sprawa i nie wiem jak ci o niej powiedzieć. - powiedział i przetarł rękoma twarz. -To już od jakiegoś czasu ukrywam przed  tobą ale nie mogę jakoś tego powiedzieć, nie umiem.

-Zane o co chodzi? - Już nic nie wiem. Czego on nie umie mi powiedzieć, czemu coś ukrywa.

Między nami zapanowała cisza, było widać jak chłopak myśli jak dobrać to w słowa.

-Więc tak... - zaczął ale ja mu od razu przerwałam.

-Serio? - nie wiem dlaczego ale moje serce lekko się złamało. Na jego szyji znajdowała się niewielkiego rozmiaru malinka. -Kurwa naprawdę?

Chłopak chyba zauważył, że patrzę na jego szyję bo ją szybko zasłonił.

-Wyjaśnię ci to. - nie chciałam go słuchać wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Brunet szedł za mną słyszałam to. Ubrałam szybko buty i wyszłam z domu.

-Alison czekaj.. - Kurwa ale zjeb. Odwróciłam się do niego z łzami w oczach.

-Alison kurwa? - krzyknęłam. - Kurwa Alison? Gdzie ty ja widzisz co bo wydaje mi się, że mam na imię Aurora do cholery.

-Przepraszam po prostu... - chciał się tłumaczyć ale nie chciałam go słuchać.

Chciałam się przejść. Doszłam do ulicy, zobaczyłam, że auto jedzie więc szybko przebiegłam przez ulicę by się znaleźć jak naj dalej.

Niestety chłopak chyba nie zauważył nadjeżdżającego auta. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego za mną Zane a obok niego Auto. Stał na środku i patrzał w kierowcę samochodu.

-ZANE!!!- krzyknęłam, zamykając oczy by tego nie widzieć. Przede mną rozległ się głos mocnego hamowania.

Otworzyłam powieki i na łamiących nogach podbieglam do chłopaka. Upadłam na kolana a z moich oczu zaczęły się wylewać łzy.

-Przepraszam nie chciałem, on wybiegł.- wyszedł kierowca beżowego auta, był spanikowany było to widać.

-Zadzwoń bo karetkę proszę. - wybłagałam a następnie znów spojrzałam na bruneta.

-Przepraszam. - wyszpetałam. -Proszę, dasz radę Zane.

Chłopak był nie przytomny, ale oddychał. Widziałam jak jego klatka się jeszcze unosila.

spojrzałam na dom u ujrzałam Olivie i Lucasa, którzy biegli w moim kierunku. Chwile później usłyszałam syreny pojazdu.

Dziewczyna podbiegła i mnie przytuliła, płakałam w jej ramiona. On nie może umrzeć. Nie może.

Ratownicy kazali nam się odsunąć. Nie wiedziałam co się stało potem. Obudziłam się w swoim pokoju. Od razu sobie o tym przypomniałam więc moje oczy zaszły łzami.

Drzwi do mojego pokoju się otworzyły a w nich stanęła męska sylwetka. Było mi lepiej jak zobaczyłam Lucasa.

-Jak się czujesz? - zapytał siadając naprzeciwko mnie. -Chcesz czegoś?

-Dobrze się czuje. Nie dzięki. - od razu odpowiedziałam, chłopak się podniósł ale ja nie chciałam być sama. -Polezysz ze mną?

Nie minela minuta a blondyn leżał obok mnie. Wtuliłam sie w niego i przemknęłam powieki.

-To moja wina. - wyszpetałam.

-Auroro nie wiem co się wydarzyło ale nie obwiniaj się za to. - zaczął. - Rozmawiałem z doktorem powiedział, że jest dobrze. Zane jest trochę połamany i leży w śpiączce.

-I to jest dobrze, przezemnie może umrzeć.

Cisza nastała między nami.

-A co się stało między nami? - zapytał.

-Zobaczyłam na jego szyi malinkę. - oznajmilam. Poczułam jak łzy nabierają mi się do oczy. - Wkurwiło mnie to, więc wybiegłam a on za mną tylko, że ja widziałam auto on nie.

-Wiem co ci poprawi humor. - zaczął a ja już nie miałam ochoty. -Makaron z krewetkami.

Uśmiech wpełzał mi na twarz. Luca dobrze wie, że kocham ten makaron.

-Choć pójdziemy do sklepu i ugotujemy sobie. - Z uśmiechem na twarzy się podniosłam a następnie razem z blondynem zeszłam na dół.

Już ubrani poszliśmy do sklepu, nie było między nami jakoś rozmowie teraz więc szliśmy w ciszy.

-W ogóle chce ci coś powiedzieć. - spojrzałam na chłopaka, on nie spojrzał na mnie patrzał przed siebie. - Poznałem kogoś.

Znów uśmiech pojawił mi się na twarzy, fajnie że Luca kogoś poznał. Kolejna osoba będzie w rodzinie.

-Fajnie wtedy jak ma na imię? - od razu zapytałam.

-Stella. - oznajmił. - Jest brunetką ale ma pofarbowane włosy na niebieski. Jest piękna, boże kocham na nią patrzeć. Nigdy nie widziałem piękniejszej kobiety. Oprócz ciebie. -zaśmiałam się. -Ty jesteś moją przyjaciółką ona moja dziewczyna to innego. Gdybyś ją zobaczyła też byś pewnie tak uznała. Chce żebyś ja poznała.

-A takie jedno pytanie. - zaczęłam. Musiałam o tym z nim pogadać. -Zastanawiałeś się jak by Stella zareagowała na to czym się zajmujesz jak i czym zajmują się twoi przyjaciele. Wiesz nie zrozum mnie źle Luca ale nasze bezpieczeństwo i tożsamości jest dla nas bardzo ale bardzo ważna. Myślisz, że mogła by się tym zajmować?

-Nie nie gadałem z nią o tym. - zatrzymał się i spojrzał na mnie. -Ale chce poczekac z tym, jeśli się nie uda to wiele nie mówić o tym.

-Cieszę się, że w końcu kogoś znalazłeś. - uśmiechnełam się i go przytuliłam.

Luca to mój najlepszy przyjaciel. Mogłam na niego liczyć jak i on na mnie, wspierał mnie. Wiedział kiedy mam zły dzień to zawsze uciekał przede mną wie, że nie lubi jak ktoś mi na drodze staje. A wieczorem przynosi mi lody by na noc był lepszy dzień.

Nie mogłam sobie wyobrazić lepszego przyjaciela. Cieszę się jego szczęściem. Zależy mi na nim więc nawet o drugiej w nocy w stanie i pojadę do niego jak by coś się stało.

___________________________

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

TAKI TROCHĘ KRÓTKI, BO NIE MAM ZBYTNIO CZASU.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

BUZIACZKI 😘😘😘

I love only you 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz