ROZDZIAŁ 24

670 22 0
                                    

Była już połowa sierpnia. Niedługo będzie wrzesień a później święta. To nie czas na takie rzeczy muszę się cieszyć, że jeszcze jest lato i dobrze muszę to wykorzystać. Leżałam na swoim łóżku i przeglądałam media społecznościowe. 

Zmarszczyłam brwi gdy ujrzałam nową wiadomość od nieznanego numeru. Weszłam w nią i przez chwile nie wiedziałam kto to.

Nieznany: Dzisiaj punk 20! 

Nieznany: Obok starego magazynu na obrzeżu miasta.

Ja: Znamy się? 

zapytałam bo naprawdę nie kojarzyłam tej osoby. Ani tego numeru.

Nieznany: Tu Jane przepraszam zapomniałam, że nie masz mnie zapisane w kontakcie.

Od razu zapisałam ją w moich kontaktach bym następnym razem wiedziała kto pisze.

Ja: Mam sama przyjechać czy z Dylanem?

Jane: Dziś ty się ścigasz chłopak i twoi przyjaciele mogą przyjechać cię oglądać. Musisz to wygrać.

Ja: Myślisz, że mogę nie wygrać, 

Jane: Mam nadzieję, że nie będę musiała

Nic już nie odpowiedziałam a sprawdziłam, która godzina. Była czwarta po południu miałam jeszcze cztery godziny więc powinnam się wyrobić. Chwile jeszcze poleżałam ale muszę się już szykować.

Wstałam z łóżka ubrałam swój czarny kombinezon a na to narzuciłam czarną dużą bluzę. Zrobiłam lekki makijaż a włosy związałam w kitka. Buty ubrałam wysokie. Czy to był dobry pomysł? To się przekonam. Były to obcasy ale na koturnach. A czarna skóra, z której są zrobione sięgały mi do połowy łydki. 

Na kombinezon założyłam jeszcze swój pasek. Zeszłam na dół, czułam każdego wzrok na sobie. Poszłam do pokoju z broniami, wpisałam kod a gdy drzwi się otworzyły to do niego weszła. Wzięłam pistolet, nie brałam dziś noża. To był tylko wyścig. A pistolet to no różnie bywa. 

Wyszłam z pokoju zamknęłam pokój i broń wsadziłam do paska, który przykryłam bluzą.

-A ty gdzie się wybierasz?- Zapytała mnie Olivia a każdy dalej na mnie patrzał.

-Mam wyścig.-Oznajmiłam. 

-Że co kurwa masz.-Szybko podniósł się Lucas.

-W-Y-Ś-C-I-G.-Powiedziałem każdą literę po kolei.- Możecie jechać ze mną, ale jak chcecie to napiszecie do Dylana nie pisałam do niego a zbytnio czasu nie mam. Za godzinę się odbędzie jak coś.

Nie czekałam jak ktoś mi odpowie a ruszyłam do drzwi. Jeszcze przed opuszczeniem domu powiedziałam, adres by na wszelki wypadek wiedzieli.

Wsiadłam do auta i odpaliłam silnik. Z piskiem opon wyjechałam z Posesji domu i ruszyłam do celu gdzie wyścig miał się odbyć.

Ujrzałam tłum ludzi podjechałam bliżej a każdy zaczął schodzić mi z drogi. I to ja rozumiem. Zgasiłam auto i z niego wysiadłam rozejrzałam się i wyciągnęłam papierosa. Podpaliłam nikotynę a chwilę później ujrzałam biegnącą do mnie kobietę.

-Aurora za piętnaście minut będziesz się ścigać.-Powiedziała Jane wyrywając mi fajkę z ręki.-Nie wolno palić, palenie zabija.-Odezwała się po czym sama się zaciągnęła.

Obejrzałam się do tyłu gdy usłyszałam ryk silnika. Przyjechali. Pięknymi, wypasionymi furami moi przyjaciele zawitali wyścig. Gdy Dylan wychodził.. Boże.. Ale kurwa dopiero teraz zauważyłam, że on taki przystojny. Kierował się prosto na mnie.

-Mam iść?- zapytała kobieta?

-Nie możesz zostać.-Powiedziałam dalej nie odwracając od chłopaka wzroku. 

Podszedł tak blisko, że musiałam aż podnieść głowę. Chyba był zły. Chyba? Na pewno.

-Co ty sobie wyobrażasz?- zapytał a kątem oka widziałam jak inni do nas podchodzą.-Czemu nic nie mówiłaś, że się kurwa ścigasz?

-Będziesz tak stał i się wydzierać czy..- Zrobiłam krok do przodu by stanąć bliżej.- Czy mnie pocałujesz, i powiesz ,, Aurora uważaj na siebie" ,,Dasz radę wierzę w ciebie"

Chłopak się tylko zaśmiał a chwile później położył swoje ręce na moich policzkach i złączył nasze usta. Dopiero teraz się zorientowałam, że nasi przyjaciele nic nie wiedzą. Trudno.

-Dasz radę kochanie.-Powiedział.

-Woo kurwa co tu się wydarzyło.-Powiedział Lucas a my się do niego obróciliśmy. -Wy.. się kurwa całowaliście..

Nie dowierzał, w sumie nic dziwnego to tak przyszło z dnia na dzień. Pewnego dnia był z Sophią, później z nią zerwał a kilka dni później uprawialiśmy seks na cmentarzu. Na CMENTARZU. Popierdoliło nas, oni za pewnie chcieli smacznie spać a ktoś ich chyba obudził.

-Dobra nie ma czasu musze już jechać.-Powiedziałam. Ucałowałam chłopaka w policzek a następnie wsiadłam do auta. Podjechałam na metę a chwile później jakaś kobieta bardzo rozebrana wyszła na środek. Spojrzałam jeszcze na przeciwnika, ale była zakryta. Miała maskę a na głowie kaptur. Ale jedno mogłam dostrzec miała ciemne niebieskie paznokcie. Dość długie choć ja nic lepsza. Tylko mam wrażenie, że gdzieś je już widziałam.

Przez maskę nie mogłam wziąć powietrza. To raczej było spowodowane stresem ale nie zdjęłam jej. Dla bezpieczeństwa. Wole po prostu nie ryzykować.


______________________________


KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

BUZIACZKI 😘😘😘

I love only you 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz