ROZDZIAŁ 22

667 27 0
                                    

Jechaliśmy jego autem, a między nami była cisza. Wiem, że dla niego to też jest ciężkie. Myślał że stracił przyjaciela a okazuje się, że on żyje.

-Zawieźesz mnie do domu?- mój głos był bardzo lekki i przemęczony.

-Jedziemy do mnie. - odezwał się.

-Dylan musisz sam odpocząć. - zaczęłam odwracając głowę w jego stronę. - Wiem, że to ciężkie i wiem jak ich z tym ciężko. Po prostu czuje, ze chcesz być sam ale nie chcesz mnie zostawiać.

-Nie mogę Auroro. - powiedział. - Po prostu chce być przy tobie i proszę jedziesz do mnie i nie mów nic narazie głowa mi pęka już.

Tak jak powiedział tak zrobiłam. Nie odezwałam się już. Siedzieliśmy w ciszy przez, którą zachciało mi się spać. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam powieki.

Otworzyłam powieki i kilka razy pomrógałam. Dopiero po jakimś czasie zoreinowatałam się, że leżę w łóżku i w dodatku nie moim pokoju.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i się rozejrzałam. Był to pokój Dylana, ale bez niego. Nie było go.

Zapaliłam małą lampkę i wyszłam z łóżka. Dopiero gdy byłam poza łóżkiem skapnęłam się, że mam jego koszulkę i jego krótkie spodenki.

Zeszłam powoli schodami na dół a już na nich usłyszałam jak w salonie jest włączony telewizor. Weszłam do salonu a mężczyzna od razu mnie zobaczył.

-Przepraszam obudziłem cię? - zapytał biorąc pilota w rękę by następnie go wyłączyć.

-Nie. Nie sama się obudziłam. - od razu oznajmilam. Podeszłam do kanapy i usiadłam obok niego.

-Jak się czujesz? - zapytał?

-Nie wiem szczerze. - zaczęłam. - Nie wiem co o tym myśleć. A ty?

Nic nie odpowiedział a zmienił pozycję i się położył na moich nogach. Od razu swoją rękę położyłam na jego głowę i zaczęłam bawić się jego włosami.

-Nie wiem nic gwiazdko chciałabym trochę odpocząć.. - zaczął mówić już zmęczonym głosem.

-Damy radę Dylan. - odezwałam się ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Nachylilam się trochę by zobaczyć jego twarz. Spał. Dylan zasnął na moich kolanach. Było to słodkie.

~**~

Od tamtej sytuacji minęło już około tydzień. Po dłuższej rozmowie stwierdziliśmy, że znów zamieszkamy razem.

Oprócz Dylana, który nie chciał i Steli, która nic nie wiedziała. Każdy się z tym zgodził by jeszcze chwile poczekac a Luca ma się powoli zbierać by jej o tym powiedzieć czym się zajmujemy. Jeśli jest też na to gotowy.

Każdy zają te pokoje jakie były wcześniej przydzielone. Był tylko jeden wolny. Czyli pokój mojego brata, który niby miał nie żyć.

Również wiem, że muszę odwiedzić Zane'a ale nie potrafię. Nie po tym o czym się dowiedziałam. Tak o wszystkim wiedział. Miał lekkie zaufanie u Dylana. U mnie miał zaufanie.

Byłam głupia.

Myślałam, że naprawdę coś między nami może być.

Okłamywał mnie prosto w oczy.

Czy moje życie naprawdę musi tak wyglądać.

Chciałam przestać o tym myśleć. Ale wtedy spojrzałam na ten fortepian. Moja głowa miała dziś dość. Mimo, że mam z tym instrumentem wspomnienia i tak go nie wywaliłam.

Obróciłam się w stronę drzwi gdy usłyszałam odgłosy moich przyjaciół. Byli rozbawieni. Nie wiem nawet od czego.

Weszli do salonu dalej się śmiejąc. Uspokoili się dopiero gdy mnie ujrzeli.

-O której to się wraca do domu co? - zapytałam. Szczerze byłam trochę zła. Obiecali, że będą szybciej a ja z okazji, ze się wprowadzili zamówiłam pizze by świętować ten dzień.

-Spokojnie mamuśka wyluzuj. - podszedł do mnie Lucas i zarzucił swoją rękę na moje ramię. Tak jak szybko ją zarzucił tak szybko ją zdjełam z siebie. Ruszyłam w stronę drzwi.

-W jadalni macie pizze. Zamówiłam ją byśmy mogli razem zjeść. - zaczęłam. - Ale musicie chyba ja odgrzać bo napewno jest już zimna.

Przed wyjściem jeszcze usłyszałam głos Lucasa,, kurwa zapomniałem ". Tak zapomniał, że obiecywali że mieli być szybciej.

-Wychodzę nie wiem kiedy wrócę nie czekajcie na mnie.

Tak naprawdę nie byłam na nich zła. Udawałam. Bo wyjściu z domu wybuchłam śmiechem. Chciałam to przed nim ukryć ale usłyszałam jak się otwierają drzwi.

-Ty sie śmiejesz? - zapytała Olivia. -Nie jesteś na nas zła?

Widziałam, że za nią stoi reszta.

-Nie. Niby dlaczego? - zapytałam. - wychodźcie kiedy chcecie a pizze to zjedzcie nie będzie mnie do późna.

Wsiadłam w auto i ruszyłam w stronę domu Dylana. Pisał do mnie wczoraj, że jest bardzo chory i ma gorączkę (białą) i muszę do niego przyjechać się nim zaopiekować.

Normalnie jak do dziecka. Wiem, że nie jest chory. Po prostu chce żebym z nim posiedziała a nie chce mu się wychodzić z domu.

__________________________

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

BUZIACZKI 😘😘😘

I love only you 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz