ROZDZIAŁ 16

669 29 16
                                    

Stałam i patrzałam jak Luca robi makaron. Ja przeciwieństwie do niego nie umiałam gotować. Potrafiłam spalić kuchnie.

-Auroro?- zapytał a ja od razu spojrzałam na jego twarz. -Czy między tobą a Dylanem coś jest.

Czy coś jest? Nie. Czy chciałabym żeby coś było. Tak. Dalej trzymam uczucia do tego chłopaka. Nawet kiedy całowałam się z Zane'm to myślałam o Dylanie.

-Wiesz powiem tak. - zaczęłam i oparłam się wygodniej o blat. - Między nami nic nie ma, ale szczerze mówiąc czuje coś do niego. Nawet więcej niż przed zerwaniem.

-Myślisz, że dacie radę to wszystko odbudować? - zadał pytanie, na które nie miałam cholernego pojęcia.

Kiedy chciałam coś odpowiedzieć w domu rozległ się dzwonek do drzwi.

Boże dziękuję.

Poszłam otworzyć drzwi, a w nich ujrzałam Charliego.

-O mój boże! -krzyknęłam i od razu się przytuliłam. -Jak ja dawno cię nie widziałam.

-A ciebie też. - powiedział z szerokim uśmiechem.

Odsunęłam się by chłopak mógł wejść. Na mojej twarzy był uśmiech, nie chciał mi z niej zejść.

-Lily bardzo chciała przyjść ale powiedziałem jej, że innego dnia. - powiedział.

-Mogła przecież przyjść.

Weszliśmy do środka, a chłopak coś chciał odpowiedzieć na moje słowa ale przerwano mu.

-O boże, siema straty. - podszedł do niego Lucas i się z nim przywitał.-Co cię tu sprowadza?

-Nie mogę odwiedzić przyjaciół?-zapytał a mi się przypomniał ostatni dzień, w którym się z nim widziałam. Uważali mnie za zdrajcę.

~**~

Kolejnego dnia z okazji pierwszego sierpnia zorganizowaliśmy małą imprezę na basenie razem z ogniskiem. Po prostu taki wieczór dla nas. Zaprosiliśmy naszych przyjaciół razem z Olivią zadzwoniliśmy do nich a ja jeszcze zadzwoniłam do Charliego, że może wpaść z rodzeństwem.

Charlie był trochę szybciej, pomagał nam w przygotowaniach. Na ogródku był wielki stół który nakryłam talerzami i szklankami, dodałam jeszcze kieliszki ale to obok na innym stole. Było już trochę ciemniej. Była godzina dziewiętnasta a przyjęcie było na dwudziestą. 

Zapaliłam lamki, które były rozwieszone przy drzewach. Były z drzewa na drzewo. W środku tych lampek na ziemi stała wielka kanapa a obok niej na drzewie były jeszcze dwie większe huśtawki powieszone. 

Ogród był na prawdę wielki. Mieliśmy wielki basen, jacuzzi jak i nie wielką zjeżdzialnę do basenu. Z rana wyciągnęłam różne materace. Były koła, różne zwierzaki, owoce a nawet znalazły się pistolety na wodę. 

Był czas na odpoczynek więc położyłam się na kanapę. Olivia robiła coś w kuchni a Charlie siedział zagapiony w telefon. Ale nie na długo.

Do salonu weszła niebiesko włosa z Lucasem. Posłałam jej szczery uśmiech a kurwa, a niebieska żmija oddała go fałszywym. Coś czuję, że się nie polubimy.

-Wooo.. Lucas ale sobie laskę wyrwałeś. -odezwał się brunet stawając z fotela. 

-Wyrwać to ja mogę zaraz twoje włosy z twojej pustej głowy, kutasie walony. A jeśli kurwa zazdrościsz to sobie taką znajdź.- Odezwała się Stella.

Zmieniam zdanie kurwa. Uwielbiam ją myślę, że będziemy oby dwie dobrymi żmijami. W końcu żmija nie ugryzie żmiji.

Podeszłam do nich i z szczerym uśmiechem wyciągnęłam rękę do dziewczyny.

-Cześć jestem Aurora.-Przedstawiłam się a dziewczyna delikatnie chwyciła moją dłoń.

-Stella. Luca dużo o tobie opowiadał.-Jej uśmiech był piękny.

Chwile później reszta zaczęła się schodzić. Ja najbardziej czekałam na wyczekiwanego gościa. Lily. Stęskniłam się za nią. 

Siedziałam z resztą na kanapie i rozmawialiśmy. Szeroki uśmiech wpełzał na moją twarz kiedy zobaczyłam biegnącą dziewczynkę do mnie. Stanęłam na nogi i poszłam w stronę biegnącej Lily. Dziewczyna gdy była blisko rzuciła się a ja zaczęłam się śmiać. Za nią szedł Evan z uśmiechem do  mnie.

Czyli mam zrozumieć, że o tamtej sytuacji mamy zapomnieć tak?

-Hej, miło cię znów widzieć.-Powiedział i mnie przytulił.

Tak.

-Hej, mi ciebie również.- Posłałam mu uśmiech a następnie spojrzałam na dziewczynkę.-Co tam u ciebie kochanie?

-Dobrze mam ci tyle do opowiedzenia.-Uśmiech nie schodził jej z ust. Wyciągnęłam do niej rękę, którą dziewczyna chwyciła a następnie poszliśmy do reszty.

Usiedliśmy na miejscach i zaczęliśmy rozmawiać.  Skupiłam się bardziej uwagę na Charliego, który opowiadał jaką historie a reszta z niego się śmiała. Dopiero odwróciłam głowę gdy usłyszałam, że dziewczynka krzyknęła. 

Spojrzałam w stronę, w którą pobiegła i ujrzałam Dylana. Wystawił dla nie ręce kucając by mogła się do niego przytulić.

~**~

Po trochę zjedzeniu z grilla siedzieliśmy przy stole, gdy nastała miedzy nami cisza nagle rozległ się krzyk. 

-Kto ostatni w wodzie ten zgniłe jajo.-Krzyknął Lucas i rzucił się w bieg do basenu, a następnie reszta. Ja nie miałam zamiaru wskakiwać do wody. Podeszłam do basenu i patrzałam na nich jak na dzieci. Każdy po kolei wskaiwał do wody. W tedy poczułam szepnięcie za brzuch. Zamknęłam oczy. 

Wynużyłam się razem z osobą, która mnie pociągnęła. Nie mógł być nikt inny jak Dylan. Śmiał się ze mnie. Nie wiem co go śmieszyło. Ale też sama się zaczęłam śmiać.

To była dobra zabawa. Lubię takie dni spędzać z moimi przyjaciółmi. Każdy u nas został oprócz Charliego, Evana i Lily. Oni chcieli jechać do domu. Każdy spał w pokojach, których spali przed wyprowadzką. Nawet dziś rozmawialiśmy o tym, że może by wrócili do tego domu. Dla każdego jest miejsce. Nawet na dziewczynę Lucasa, mogą przecież razem spać. 

Jednej osoby tylko brakowało. Nathan. Leżałam na moim łóżku z zamkniętymi oczami ale otworzyłam je jak usłyszałam, że otwierają się drzwi. W nich stał Dylan a chwile później znalazł się obok mnie. Nic nie mówiłam. Po prostu pozwoliłam mu się przytulić.

-Najlepsze urodziny ever. -Wyszeptał a mnie zamurowało. 

-Masz urodziny?-Zapytałam a chłopak zamiast odpowiedzieć kiwnął głową. Był przytulony do mnie, głowę miał położoną obok mojego biustu z zamkniętymi oczami.- Czemu nic mi nie powiedziałeś? Nie mam nic dla ciebie, jedynie powiem tylko że wszystkiego najlepszego.

-Dzięki. Nic nie musisz mieć dla mnie.-Zaczął.-Wystarczy, że jesteś przy mnie. 

Poczułam jak rumieńce napływają mi na policzki. Dobrze, że jest ciemno i tego nie widać. A na dodatek w brzuchu poczułam motylki. Nie chciałam ich czuć. 

-Nikt nie wie o twoich urodzinach?-zapytałam jeszcze.

-Tak. Wiedzą tylko bracia ale oni wiedzą, ze ich nie świętuje.-Powiedział. 

Tak właśnie chłopak zasnął wtulony we mnie. Nie przeszkadzało mi to, nie próbowałam się nawet wyrwać z uścisku.

____________________

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

TAKI TROCHĘ KRÓTKI, BO NIE MAM ZBYTNIO CZASU.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

BUZIACZKI 😘😘😘

I love only you 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz