ROZDZIAŁ 17

660 23 12
                                    

Było ciemno, nic nie było widoczne. Może raz do czasu jakieś drzewa. Biegłam przed siebie oglądając się za siebie czy przypadkiem nic mnie nie goni. Przewróciłam się, a gdy chciałam się podnieść ujrzałam jaką małą chatkę w oddali.

Obejrzałam się jeszcze raz za siebie, usłyszałam jakieś kroki. Szybko się podniosłam i szybko zaczęłam biec. Wbiegłam do domku a drzwi zaraz się same zamknęły. Bałam się kroki były coraz głośniejsze. 

Zauważyłam schody na górę. Szybko na nie wbiegłam i weszłam do jakiegoś pokoju. Oświetlała go tylko  świeczka. Wzięłam ją do ręki by znaleźć włącznik. Zamiast niego znalazłam Jakieś pudło. Było podpisane N.A. chciałam je otworzyć ale nagle usłyszałam czyiś głos.

-Auroro..-Rozległ się na korytarzu.-Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię chce ci coś pokazać.

-Zostaw mnie.- Krzyknęłam. Strasznie się bałam.-Zostaw mnie w spokoju.

-Auroro.- Krzyk wybudził mnie ze snu. Ujrzałam Dylana trzymał mnie za ramiona a ja głośno dyszałam. Była mała lampka zapalona więc mogłam dostrzec jego zmartwienie. -To tylko zły sen. Już jest dobrze.

Dylan zdjął swoje ręce z moich ramion a ja usiadłam. Mój oddech się powoli uspokajał. Nogi położyłam na podłodze a twarz schowałam w dłoniach. Chłopak położył swoją dłoń na moich plecach, dobrze wiedział że jego dotyk mnie uspokajał. 

-Pójdę wziąć prysznic.-Powiedziałam wstając z łóżka. 

Po prysznicu się położyłam a chłopak mnie objął. Gdy już powoli zasypiałam bo pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Od razu otworzyłam oczy a chłopak się odsunął by sięgnąć telefon. Szukał go na stoliku nocnym dalej z zamkniętymi oczmi.

-Halo?-Odezwał się zachrypniętym głosem.-No kurwa obudziłeś... Co chcesz?... Teraz?...Kurwa.-Wyglądał na wkurzonego.-Zaraz będę... Daj chwile.

Chłopak się podniósł przetarł twarz rękami a następnie wstał i schował swoje rzeczy do kieszeni.

-Coś się stało.-Również wstałam i poszłam za chłopakiem. -Dylan?-Nic nie odpowiadał a wpisywał kod do pokoju. Gdy drzwi się otworzyły, w końcu się odezwał. 

-Evan dzwonił.-Zaczął.- Zgłoszono do nas martwe ciało musimy to zbadać i znaleźć tą osobę.-Gdy mówił wybierał broń. 

-Mogę jechać z tobą.-Zapytałam nie wiem nawet czemu nie chciałam go zostawać. 

-Auroro to może być niebezpieczne.-oznajmił ale ja się tym nie przejęłam. Między nami była cisza, dalej na niego patrzałam tak samo jak on. W końcu westchnął i się odezwał.-To się szybko idź ubierz.

No i to ja rozumiem.

Z uśmiechem na twarzy pobiegłam do góry by się przebrać. Ubrałam się na czarno jak zwykle, nie miałam czasu na makijaż więc go nie robiłam. Włosy zostawiłam rozpuszczonę. Zeszłam na dół i wzięłam bronie te co zawsze.

-Gotowa?-zapytał odwracając się w moją stronę.

-Jak zawsze.-Posłałam mu uśmiech a następnie poszliśmy do auta. Chłopak odpalił auto i szybko ruszył z miejsca. Chciałam jakoś zabić tą ciszę więc stwierdziłam, że zacznę jakiś temat.

-Od kiedy się zajmujesz takimi rzeczami?

-Od momentu kiedy Zane trafił do szpitala.-Od razu odpowiedział. Usta zacisnęłam w wąską linie, i już się nie odzywałam. 

Byliśmy na miejscu, więc od razu wysiadłam z auta razem z Dylanem. Weszliśmy do środka i ujrzeliśmy Evana i kilku facetów, których nie znałam. Podeszliśmy do chłopaka a Dylan od razu zapytał.

-O co chodzi?

Odwróciliśmy wzrok kiedy Evan kiwnął głową w stronę worka, w którym pewnie znajdowało się ciało. Powoli podeszłam do niego i kucnęłam. Miałam rękawiczki więc nie przeszkadzało mi to. Kątem oka widziałam Buty chłopaków tymczasem złapałam za zamek i powoli zaczęłam rozsuwać worek. 

cholera.

-Ciało leży już jakiś czas. Kamery były wyłączone więc nie wiemy kto to ale pobliskie coś nagrały więc będziemy to sprawdzać.-Odezwał się brat Dylana. 

-Co mu się do cholery stało?-Dylan najwidoczniej nie dowierzał to jak ciało wyglądało.

Było całe we krwi i klatce piersiowej miał dziurę a twarz? Nie przypominało to twarzy. Zasłoniłam już worek i stanęłam na równe nogi.

-Coś w ogóle znaleźliście?-Zapytałam

-Tak.-Powiedział i sięgnął do kieszeni.-Pod płotem wisiało. 

Brunet wyciągnął czarną branzoletke. Spojrzeliśmy na siebie z Dylanem w tym samym czasie. Gdzieś ją kojarzyłam widocznie chłopak też. Jego mina nie była obojętna. 

-Nie to nie możliwe.-Zaczęłam gdy przypomniało mi się gdzie widziałam ją już.-To nie może być prawda?-Zwróciłam się do Dylana. On dobrze wiedział o co pytam. Też o tym myśli.

-Kurwa nie może.-Odezwał się i odszedł od nas. Wyszedł na zewnątrz, było słychać jak przeklina, a mi natomiast łzy naleciały do oczu.

-O co kurwa chodzi?-Zapytał w końcu Evan a ja na niego spojrzałam.

-Mój brat taką miał.-Powiedziałam.-Ale to nie możliwe on nie żyje. 

Zostawiłam Evana a sama poszłam do bruneta. Wyszłam z domu, siedział na ławce palił papierosa. Usiadłam obok niego i wypuściłam powietrze.

-To nie prawda.-Powiedział.-Przecież on...- Nie dał mi dokończyć.

-żyje?- Spojrzałam na jego twarz. Może to właśnie moje sny chcą mi przekazać. 

N.A. ZNAJDŹ MNIE.

-Jest tylko jedna rzecz jak możemy to sprawdzić.-Odezwał się chłopak.

-Jak?-zapytałam od razu bez zawachania.

-Cmentarz.

____________________________

KOLEJNY ROZDZIAŁ ZA NAMI.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

TAKI TROCHĘ KRÓTKI, BO NIE MAM ZBYTNIO CZASU.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

BUZIACZKI 😘😘😘


I love only you 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz