<Mamo, Tato, Nie Dowiedzcie Się O Tym>

213 20 16
                                    

Moich rodziców miało nie być dzisiejszej nocy, a Menda poszła do Amber. Oznaczało to, że zapraszam rudego na nockę do siebie. Dobrze, że moich rodziców nie ma, bo gdyby  zobaczyli w jakim stanie są moje ręce to by się załamali jakiego syna debila mają (tata by się udusił ze śmiechu).

- Nie chce mi się iść.

- Mam Cię jeszcze zanieść? - Zapytał ironicznie Buster.

- Zanieś mnie.

- Bozia nóżek nie dała?

- Bozia nie istnieje.

Do mózgu rudego dopiero teraz doszło, że jestem osobą niewierzącą.

- No zanieś mnie, noo.

- A co z tego będę miał?

- Dobry seks w nocy.

Chyba skusił się na ofertę, bo wziął mnie na ręce i zaniósł do domu.

Stanęliśmy przed drzwiami wejściowymi do mojego domu.

- Otwórz, klucz mam w torbie, wyciągnij se.

Widziałem, że Buster chciał rzucić jakiś komentarz, ale zdał sobie sprawę, że moje ręce nie umożliwiały mi nawet otwarcia drzwi.

Weszliśmy do domu i skierowaliśmy się do mojego pokoju.

- Siadaj, opatrzę Ci dłonie.

Wykonałem polecenie i grzecznie usiadłem na łóżku. Mój chłopak delikatnie zaczął dezynfekować mi rany na rękach, a później owinął je bandażem.

- Chcesz jakąś piżamę, czy masz swoją?

- Mam, wszystko mam. Wszystko, wszystko.

- Ideolo.

Poszedłem szybko się umyć. Ubrałem jedną z moich ulubionych piżam - kombinezon aka jednorożec. Wróciłem do pokoju i skoczyłem na Bustera, który aktualnie robił coś na telefonie.

- Uważaj na dłonie.

- Jebać.

Rudy przewrócił oczami.

- Obejrzymy coś?

- A co byś chciał obejrzeć? - Buster zaczął bawić się moimi włosami.

- Proponuję Diunę lub Tron Legacy.

- Wybierz cokolwiek.

Włączyłem Diunę, położyłem się obok rudego i zacząłem oglądać. Ten przysunął mnie do siebie i pocałował w czoło, na co się uśmiechnąłem.

Zacząłem komentować zachowania jakiejś tam postaci z filmu.

- Ciszeej.. - zaczął chłopak.

- NO ALE, NO..

- Złość piękności szkodzi.

Popatrzyłem na niego krzywo, ale później się zaśmiałem. Przytuliłem się do niego i wróciłem do oglądania filmu.

Obejrzeliśmy jedną z części Diuny, więc przełączyłem to na Tron Legacy, a później na Hazbin Hotel. W trakcie oglądania Hazbin Hotelu poczułem jak delikatne dłonie Bustera rozpinają mi górę piżamy.

- Em..

- Cicho.

Byłem nieco zestresowany. Nie przez to, że się wstydzę czy coś. Chociaż no może. Wstydziłem się mojego brzucha. Wszyscy mi mówili, że jestem chudy itp, ale ja wiem lepiej.

Chłopak zrzucił ze mnie piżamę. Zostałem w samej bieliźnie. Zakryłem moimi zabandażowanymi rękami swój brzuch.

- Hm?

- No co..

Złapał mnie za nadgarstki odsuwając moje ręce od brzucha.

- Uhm..

- Coś Ci się nie podoba w twoim wyglądzie? Ta? To masz problem, bo jesteś idealny.

- Nie jestem - powiedziałem i rozpiąłem mu koszulę, którą po chwili zrzuciłem na ziemię, gdzie leżała też moja piżama.

- Nie pierdol.

- Weź Niepierdol, uśmiechnij się i żyj.

- Kocham te twoje złośliwe komentarze - zaśmiał się i przysunął mnie do siebie.

- No, są zajebiste.

- Wolisz być robiony na łóżku, czy na stole chirurgicznym? - Zapytał rozbawiony.

- Po pierwsze, co to za pytanie, a po drugie, ja wymyśliłem ruchanie się na stole chirurgicznym - popatrzyłem na niego próbując wyglądać na wkurwionego, ale mi nie wyszło, bo wybuchnąłem śmiechem. - Poza tym nie mógłbyś być tak kreatywny jak ja, żeby coś takiego wymyślić.

- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- To się nie doczekasz odpowiedzi.

- Cios prosto w serce normalnie.

Wystawiłem mu język, a później się do niego przytuliłem. Kocham się do niego przytulać. Buster wciągnął mnie na swoje kolana, po czym objął mnie w mojej wąskiej talii. Po chwili przyssałem się do jego szyi, zostawiając na niej malinki.

- Wampir.

- Jezus.

- Co?

- Skoro wymieniany istoty nie istniejące no to.. - Zaśmiałem się. Kilka chwil później rudy zawisł nade mną.

- Pamiętasz co Ci mówiłem w opuszczonym szpitalu, w sali chirurgicznej?

- No pamiętam.

- Zamierzam dotrzymać słowa.

Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Chwilę się nie odzywaliśmy. Przerwałem ciszę szepcząc.

- Czekam na twój ruch.

Tak naprawdę nie musiałem długo czekać. Rudy zdjął ze mnie, a potem z siebie resztę odzieży.

- Zimno teraz.

- Ja pierdolę, nie wierzę - zaśmiał się, a później okrył nasze ciała kołdrą. - Teraz księżniczce pasuje?

- Pasuje.

Przybliżył nasze ciała do siebie.

- Ała.

- Co Ci znowu nie pasuje..

- Rękę mi przygniatasz.

Buster zakrył rękami swoją twarz i powiedział pod nosem ciche ,,Ja pierdolę".

- Rozmyśliłeś się, czy co? - Spytałem z nutką rozbawienia w głosie.

Nie odpowiedział, po prostu zaczęliśmy to robić. Miałem  nadzieję, żeby moi rodzice, albo Mandy nie zechcieli wrócić do domu tej nocy. Mieliby niezłe show.

|¦Chester's Adventures¦| {Buster X Chester} II w IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz