Gdy wróciliśmy z kawiarni, Nya zaczęła wypytywać mnie, o to kim jest blondyn z którym rozmawiałem. Nic jej konkretnego nie powiedziałem. Tylko to, że chodzimy razem do klasy.
Już jest Środa. Szybko minął wtorek. Może dlatego, że wtedy mam najmniej lekcji w całym tygodniu. Niewykluczone.
Byłem zdziwiony, gdy Lloyd zgodził się na pójście ze mną na buble tee. Myślałem, że mnie wyśmieje i sobie pójdzie. A jednak tak nie było. Bardzo fajnie się z nim rozmawiało. Jednak nie jest takim bucem jak myślałem. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. A może, będzie coś więcej. KAI, STOP. TO,ŻE JAKIŚ CHŁOPKA IDZIE Z TOBĄ NA BUBLE TEE I Z TOBĄ ROZMAWIA, NIE OZNACZA OD RAZYU, ŻE TEŻ JEJ GEJEM I, ŻE BĘDZIECIE RAZEM. Ale nic nie wspominał o tym, że jest w jakimś związku. Nie będę się go o nic pytał, nie wypada. Może teraz ma ciche dni ze swoją dziewczyną, więc lepiej nie wypytywać. Ale i tak, jedno nie wyklucza drugiego.Zawsze może być hetero i być singlem.
Jestem szczęśliwy i nawet mojego humoru nie zepsuła, niezapowiedziana kartkówka z matematyki. Chuj, ważne żeby zdać. Nie zamierzam wiązać swojej przyszłości z obliczeniami graniastosłówpów proawidłowych lub foremnych, albo ze wzorami skróconego mnożenia.
Siedząc samemu i czekając na lekcje, zaczepia mnie Skylor.
- Hejka - wita się z ogromnym uśmiechem na ustach. - Jak tam życie? - pyta. Uśmiech nie schodzi jej z pomalowanych czerwoną pomadką ust.
Poznałem Rudowłosą w pierwszy dzień kiedy zacząłem chodzić do tej szkoły. Spytała się mnie na lekcji, czy nie mam może pożyczyć długopisu. Oczywiście, nie jestem chujem, więc pożyczyłem jej ten długopis. I tak się zaczęło. Skylor zaczepiała mnie coraz częściej. Później, gdy dołączyłem do drużyny koszykarskiej, okazało się, że ona jest cheerleaderką, więc jestem na nią skazany. Kiedy ja mam trening, ona też ma. Ciągle się na mnie wtedy obserwuje i wiwatuje gdy trafie do kosza.
Nic do niej nie mam. Ale jakoś, nie mam ochoty z nią rozmawiać, ani cokolwiek innego z nią robić. Po prostu chcę, aby mnie zostawiła w spokoju.
- Dobrze - odpowiadam. Mój humor trochę się zmenił. - Jakoś leci. - Wzruszam ramionami. - A u Ciebie?
- No u mnie...
I zaczęła opowiadać. Kiedy zaczęła mówieć o tym, że była z koleżankami na paznokciach to się wyłączyłem. Jakoś w nosie miałem to. Ale żeby zachować pozory to, przytakiwałem jej na wszytsko.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Chyba nigdy tak bardzo nie czekałem, aż zacznie się lekcja. Zazwyczaj, czekałem na koniec lekcji. Rudowłosa przerwała swoje gadanie o sobie i o tym gdzie ona nie była przez ostatnie kilka dni. Nie miałem ochoty jej słuchać.
Weszliśmy do klasy. Na tej lekcji siedziałem sam. Na lekcjach, których nie mam z blondynem siedzę sam. Jestem ciekawy jaką lekcje ma teraz Lloyd. Może to jest coś ciekawszego od fizyki. Nienawidzę fizyki. Nauczycielki tym bardziej.
Przez cała lekcje siedziałem i robiłem wszytsko, co nie związane było z lekcją.
- Smith - usłyszałem swoje nazwisko, więc się podniosłem z ławki na której leżałem. Spotkałem się ze wzrokiem tej baby. - Jaka będzie odpowiedź w zadaniu drugim? - zapytała mnie.
Nie wiedziałem. Nie zrobiłem nawet tego zadania. Nie wiedziałem, że wogóle mamy robić jakieś zadania. Nie musze tego wiedzieć. Mam ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakaś fizyka i zadanie drugie. Jak coś spadło, to spadło. Po co się męczyć i jakieś wzory wymyślać, aby to liczyć.
Czuję jak ktoś kopie moje krzesło. Odwracam się i widzę rudowłosą.
- A. Odpowiedź to A - szepcze, tak aby nauczycielka nieusłyszała, że ktoś mi pomaga.
CZYTASZ
𝐒𝐳𝐤𝐨𝐥𝐧𝐞 𝐬𝐳𝐚𝐥𝐞𝐧𝐬𝐭𝐰𝐨 || 𝐆𝐫𝐞𝐞𝐧𝐟𝐥𝐚𝐦𝐞
Fanfiction‼️Jestem amatorką w pisaniu, więc książka nie jest idealna‼️ ‼️Po drugie jak ktoś nie lubi/nie toleruje shipu, to niech nie czyta, ani nie hejtuje‼️ ‼️Czasami może być taka fala cringu, że można nie wytrzymać‼️(co ja robię ze swoim życiem) Nie wiem...