Rozdział 1

141 10 2
                                    


Odkąd uciekłam od ojca i zaczęłam mieszkać z moją najlepszą przyjaciółką w mieszkaniu pod centrum Kalifornii, nie było dnia aby ten cholerny autobus się nie spóźnił. Przez niego spóźnię się na rozpoczęcie ostatniego roku szkolnego w tej jebanej budzie. Cieszę się, że w końcu moja edukacja w tej szkole dobiegnie końca, czasem ciężko mi jest pogodzić pracę i naukę w szkole. Wiele razy chciałam zmienić pracę na jakąś bardziej normalną, ale nie ma żadnej z dobrymi zarobkami nie wymagająca mega wyjebanego doświadczenia.

Po chwili zauważyłam nadjeżdżający autobus, odetchnęłam z ulgą bo spóźnił się tylko o dwie minuty, moje zadowolenie zniknęło gdy zobaczyłam, że jest cały wypełniony ludźmi. Znalazłam kawałek wolnego miejsca przy samych drzwiach, więc postanowiłam zaryzykować.

Wepchnęłam się do pojazdu. Ledwo dało się złapać kawałek świeżego powietrza. Nie dość że na dworze było cholernie gorąco to w tym walonym ciasnym pomieszczeniu jeszcze bardziej. W autobusie było czuć głównie pot ludzi którzy tam stali. Na szczęście moja szkoła była tylko cztery przystanki dalej od mieszkania w którym mieszkam z Kylie, która jak zwykle spała u swojego chłopaka. Często u niego przesiaduje, widać, że bardzo się kochają.

Nie lubię Petera, wkurwiają mnie jego teksty i docinki w moją stronę, dlatego gdy tylko przychodzi do Kylie, zamykam się w pokoju albo wychodzę z domu. Dla niej jestem w stanie go zaakceptować, choć czasem naprawdę jest bardzo ciężko. Chłopak jest od niej dwa lata starszy i zaczyna w tym roku pierwszy rok studiów.

Wybiegłam z autobusu jak oparzona, popędziłam szybko w stronę boiska na którym miało odbyć się spotkanie szkolne. Odnalazłam swoją klasę i od razu przywitałam się z moją przyjaciółką.

-Hejka, miło cię widzieć kochana!-krzyknęłam przytulając ją.

Nie zdążyła nawet odpowiedzieć bo, dyrektor przerwał jej rozpoczynając swoją przemowę.

-Uwaga, uwaga. Zaczynamy!-powiedział przez mikrofon dyrektor.

-Witam was bardzo serdecznie w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, nie będę was długo trzymać, klasy pierwsze mają udać się do swoich gabinetów aby zapoznać się ze wszystkim natomiast reszta ma wolne i jutro widzimy się na lekcjach.

Dojrzałam w tłumie nauczycieli obcego mężczyznę, którego nigdy wcześniej nie widziałam w tej szkole.

-Ej Kylie-szturchnęłam przyjaciółkę.-Widzisz tego typa w czarnej koszuli obok dyrektora co stoi? To jest jakiś nowy nauczyciel czy co?

-No widzę, dziwne, może zaraz powiedzą.

Nie myliła się i też za długo nie trzeba było czekać na odpowiedź ze strony dyrektora.

-A właśnie to jest Pan Thomas Davis, jest na miejsce Pani Rosanny Shnell, i będzie was uczył jej przedmiotu, anatomii człowieka.

Mężczyzna pochylił się i uśmiechnął.
Cholera, przecież ja ten przedmiot będę pisać na egzaminie końcowym.
Chwile po tym dyrektor zakończył przemówienie i każdy się rozszedł.

Wraz z Kylie wróciłyśmy do domu, po drodze zrobiłyśmy zakupy spożywcze.

-Idziesz do pracy dzisiaj?-zapytała.

-Idę, a co chcesz mieć mieszkanie wolne dla siebie?-zaśmiałam się.

-No wiesz.. Chciałam zaprosić Petera, mam w planie zrobić mu niespodziankę.

-A to z jakiej okazji, hmm?-zapytałam, otwierając drzwi do domu.

-Mamy dzisiaj rocznice, no i wiesz chciałam się mu odwdzięczyć.

-Nie no spokojnie, wrócę gdzieś o drugiej w nocy, więc w tym czasie zdążysz zrobić
siedemnaście lodów i dziesięć razy striptiz.-zażartowałam wykładając zakupy.

Broken RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz