Rozdział 13

90 7 8
                                    


W końcu był piątek. Ten tydzień w szkole strasznie mnie wymęczył pod względem psychicznym jak i fizycznym, przez to, że było w chuj dużo nauki, a dodatkowo musiałam chodzić codziennie do pracy. Zostały mi jeszcze tylko dwie lekcje i w końcu mam swój wymarzony weekend na który czekałam od początku tygodnia.

Siedząc na matematyce, poczułam jak mój telefon zawibrował, raz a potem drugi. Wysunęłam dyskretnie urządzenie z kieszeni po czym położyłam sobie na udzie. Musiałam uważać na to, aby nauczycielka nie zobaczyła tego, że na jej lekcji używam telefon. Domyślałam się, że to Thomas pisze do mnie wiadomości. Nie myliłam się, jak zawsze.

Dupek:
Długa przerwa, biblioteka, ostatnia alejka z książkami historycznymi.

Dupek:
Stęskniłem się za tobą, nutko.

Otworzyłam szerzej oczy. Czego on może chcieć ode mnie w bibliotece? Widział mnie dzisiaj rano na zajęciach z anatomii człowieka.

Po lekcji od razu poszłam w stronę biblioteki szkolnej. Kylie i Alex poszli na lunch i nawet nie zauważyli, że odłączyłam się od nich. W porze długiej przerwy na korytarzach zawsze jest cicho i spokojnie tak samo jak w bibliotece w której nikt praktycznie nie przesiaduje. Wszyscy idą na stołówkę, żeby zjeść i pogadać. Chciałabym coś zjeść bo od rana nic nie jadłam i czułam jak burczy mi w brzuchu.

W bibliotece nikogo nie było z uczniów. Nawet Pani która siedziała przy biurku, gdzieś poszła. Martwiła mnie ta cisza. Co jeśli Thomas chce mnie zamordować w tej bibliotece po czym uciec? Jezu, Melody.

Idąc na sam koniec pomieszczenia, rozglądałam się między regałami. W końcu dotarłam na sam koniec, tam gdzie czekać miał na mnie mój nauczyciel. Stał na samym końcu alejki z książkami i patrzył na mnie. Podeszłam do niego bliżej. Czułam jak wwierca swój lodowaty i przeszywający wzrok we mnie. Moje serce automatycznie przyśpieszyło.

-Dzień dobry nutko.-powiedział podchodząc do mnie bliżej.

W reakcji na jego słowa przeszedł mnie dreszcz. Zawsze, gdy coś do mnie mówi, albo wypowiada to przezwisko, moje ciało reaguje dreszczami.

-Dzień dobry proszę Pana.-powiedziałam uśmiechając się.

Thomas podszedł do mnie na tyle blisko, że nasze ciała niemal się stykały ze sobą. Zadarłam głowę wyżej, tak, aby mieć lepszy widok na twarz mężczyzny. Po chwili nachylił się i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Bez zawahania odwzajemniłam go. Thomas złapał mnie w talii po czym gwałtownie przyciągnął do siebie. Zassałam gwałtownie powietrze, nie przerywając pocałunku złapałam mężczyznę za policzki.

Nie wiem ile to trwało, ale kiedy nasz pocałunek się skończył, stałam jak zahipnotyzowana. Po prostu stałam i patrzyłam się na nauczyciela, który też robił to co ja.

Z tego dziwnego stanu wyrwał nas dźwięk bibliotekarki która właśnie weszła do biblioteki.

Świetnie.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon po czym zobaczyłam na godzinę. Zostało pięć minut przerwy, więc nie uda mi się już niczego zjeść.

-O której kończysz pracę?-zapytał przerywając ciszę.

-Po drugiej w nocy, a co?

-Przyjadę po ciebie.

Chwila, co?

-Thomas, a co jeśli ktoś cię zobaczy, że mnie odwozisz? Nie możemy tak ryzykować.-powiedziałam.

Wiedziałam, że ta dyskusja z nim nie ma najmniejszego sensu. Wiedziałam, że i tak zrobi tak jak on chce. Nie chciałam dalej ciągnąć tego tematu. Kiedy chciał już mówić swój kolejny argument, dlaczego nie mogę się z nim kłócić i inne pierdoły, stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta po czym wyszłam z alejki biblioteki. Idąc między regałami czułam, że Thomas obserwuje moją oddalająca się od niego postać. Na szczęście w bibliotece i na korytarzu nie spotkałam nikogo znajomego.

                                 ****

Po wyjściu z agencji przywitał mnie zimny powiew wiatru. Przez to, że w budynku było ciepło a na dworze zimno, przeszły mnie ciarki. Dobrze, że chociaż ubrałam dresy i kurtkę, a nie tak jak miałam mieć na początku, sukienkę. Mimo tego, że już nie wyglądałam jak dziewczyna, która była prostytutką. Przez swój ubiór było mi wygodnie i ciepło.

Nie musiałam się martwić, że zmarznę i się przeziębię, bo głównie przez pogodę i zmianę temperatury z ciepłego na zimno choruję najczęściej.

Idąc na przystanek usłyszałam jak jakieś auto za mną jedzie. Momentalnie moje serce przyśpieszyło, a ręce zaczęły drżeć. Zwiększyłam prędkość swojego chodu i pokierowałam się w stronę zadaszonego przystanku z ławką i jedną świecącą latarnią w pobliżu. Zawsze reszta latarni na ulicy nie działała, przez co ta dzielnica wyglądała momentami jak z horroru.

Nadal słyszałam jak ten samochód jedzie za mną. Kiedy usiadłam na ławce wyciągnęłam z torby telefon i szybko wyszukałam numer Kylie w kontaktach. Miałam już naciskać zieloną słuchawkę, nagle czarne ekskluzywne auto zatrzymało się tuż na przeciwko mnie. Po chwili okno pojazdu otworzyło się a ja dostrzegłam znajomą twarz.

Thomas.

Kamień spadł mi z serca. Bałam się, że może to być jakiś morderca a co gorsza jakiś z napalonych klientów, który będzie chciał mnie zgwałcić albo porwać.

-Wsiadasz, czy będziesz się tak patrzeć?-zapytał budząc mnie z chwilowego zawieszenia.

Bez zawahania wstałam z ławki i podeszłam do czarnego pojazdu po czym chwyciłam za klamkę. Kiedy drzwi od samochodu się otworzyły, doleciał do mnie zapach skóry z której były wykonane siedzenia, pomieszany z męskimi perfumami. Wnętrze auta było wykonane z czarnej skóry a reszta utrzymywała się w czarnych barwach.

Swoją torbę z pracy dałam między swoje nogi na podłogę. Thomas patrzył na mnie kiedy ja zapinałam pasy.

-Nie musiałeś przyjeżdżać.-powiedziałam.

-Wiem, ale chciałem.

-Nie uważasz, że dziwnie to wygląda, gdy nauczyciel odbiera swoją uczennicę z pracy?-odpowiedziałam.-Poradziłabym sobie, tak jak zawsze.

Mężczyzna w reakcji zaciągnął się powietrzem po czym ruszył z piskiem opon. Przez to, że nadał samochodowi taką prędkość, automatycznie wgniotło mnie bardziej w fotel pasażera na którym siedziałam.

-Thomas, wiesz, że to co robimy jest pojebane? Gdyby ktoś nas..

-Veris, słyszałem już to. Wiem o tym, że jest to pojebane, ale nie zrezygnuje z ciebie.-powiedział przerywając mi po czym zacisnął mocniej palce na kierownicy.

Odwróciłam głowę w stronę bocznego okna, a po chwili poczułam jak wibruje mi telefon w kieszeni spodni.

Kylie.

Zobaczyłam, że przyjaciółka do mnie dzwoni. Mówiłam jej wiele razy, że kończę po drugiej w nocy wiec w domu jestem przed trzecią, ale ona zawsze musi się upewnić, czy wszystko u mnie jest okej. Napisałam jej szybko wiadomość, że już jadę. Z drugiej strony, jest to miłe, że martwi o mnie.

Kiedy Thomas skręcił na parking obok mojego bloku, dopiero uświadomiłam sobie, ze wie jaki jest mój adres i gdzie mieszkam.

-Skąd znasz mój adres?-wypaliłam.

Po zaparkowaniu na jakimś wolnym miejscu odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.

-Nutko, nie wiesz jeszcze, że mam swoje sposoby na wszystko?

No tak, jakiej innej odpowiedzi mogłam się po nim spodziewać. On nawet znalazłby zaginioną dziesięć lat temu osobę tymi swoimi tajemniczym szpiegowskimi sposobami.

-Dziękuję, że po mnie przyjechałeś, ale serio nie trzeba było.

-Nie ma sprawy Mel.

Nachyliłam się po czym pocałowałam Thomasa w policzek a następnie wysiadłam z auta. Nachyliłam się, by wziąć torbę.

-Dobranoc, proszę pana.

-Dobranoc, nutko.

Zamknęłam za sobą drzwi po czym poszłam w stronę drzwi od bloku. Kiedy usłyszałam jak z piskiem opon rusza Thomas ze swojego miejsca parkingowego od razu się odwróciłam. I właśnie w tamtym momencie zrozumiałam, że jechałam autem które porysowałam torebką na imprezie.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka!!
Jak wam się podoba ten rozdzial??
Zapraszam na ig: cherry_pisze oraz na tik toka: B1ackk_Ch3rry
Buźka! <3

Broken RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz