Rozdział 10

90 9 5
                                    


Jako jedyna chciałam zostać w klasie. Oparłam się o ławkę i czekałam aż każdy wyjdzie z pomieszczenia.

-Mel, idziesz?-zapytał Alex.

-Muszę porozmawiać z nauczycielem, nie czekaj na mnie.

Chłopak odwrócił się i wyszedł z klasy. Thomas siedział przy swoim biurku a wzrok miał skupiony na swoim laptopie i coś w nim namiętnie pisał. Nawet nie zauważył, że nie jest sam w pomieszczeniu. Chwyciłam swoją kartkówkę i wkurzona podeszłam do jego biurka. Uderzyłam z całej siły dłonią w której trzymałam kartkę o jego biurko. Muszę przyznać, że nie przemyślałam tego do końca, bo chwilę po tym już żałowałam swojej decyzji o tym by z nim rozmawiać. Nie przemyślałam tego do końca, tak jak zawsze.

Mężczyzna podniósł swój wzrok znad ekranu komputera i przeniósł go na moją dłoń, która przyciskała papier do blatu. Po chwili jego wzrok skupił się na mojej twarzy. Niezmiennie jego spojrzenie było lodowate i hipnotyzujące, przez co zapomniałam przez chwilę po co przed nim
soję i po co zostałam w klasie.

-Co cię do mnie sprowadza Lily? Czyżbyś się stęskniła za mną?-zapytał wstając ze swojego krzesła.

Reakcji na jego słowa przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Mężczyzna obszedł biurko po czym stanął za mną. Nie czułam go ale wiedziałam stoi bardzo blisko, przez to, że czułam jego silne i ciężkie perfumy w nosie.

-Miałeś mnie tak nie nazywać.-powiedziałam cicho, niemal że szeptem.

-Odpowiedz na moje pytanie, co cię do mnie sprowadza? Wiesz, że nie lubię być ignorowany.

Znieruchomiałam, znów odebrało mi mowę. Muszę się wziąć w garść.

-Dlaczego postawiłeś mi jedynkę?-zapytałam.

Thomas podszedł do mnie na tyle blisko, że czułam jego oddech na swojej szyi. Nie myliłam się. Chwile po tym odgarnął moje włosy na bok a ja w reakcji na jego dotyk spięłam się. Moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Nachylił się do mojego ucha.

-Chciałem, żebyś do mnie przyszła, nutko.-szepnął mi do ucha.

Nutko.

Odwróciłam się do niego twarzą. Podniosłam głowę na tyle wysoko, aby patrzeć na jego ciemne tęczówki, przez co nasze spojrzenia się spotkały.

-Co ty chcesz ode mnie do cholery?!-powiedziałam głośniej buzując cała ze złości.

-Ciebie chcę Melody, specjalnie postawiłem ci tą ocenę, bo wiedziałem że się wkurzysz i przyjdziesz do mnie to wyjaśnić.

Po tych słowach zrobiłam coś, czego nigdy się nie spodziewałam, że zrobię. Z tej całej złości nie myślałam racjonalnie. Nienawidziłam tego człowieka z całego swojego serca, choć coś mnie ciągnęło do niego od tamtej nocy w pracy. Zamachnęłam się ręką po czym uderzyłam go prosto w policzek.

Thomas złapał się za bolące miejsce. Ja w tym czasie wyrwałam się z „pułapki" w której się znajdowałam. Chwyciłam plecak. Już miałam naciskać klamkę by wyjść, ale ktoś mnie zatrzymał.

Mężczyzna, który był moim nauczycielem, którego uderzyłam w twarz, złapał mnie za kark po czym przyciągnął do siebie. Nasze ciała zaczęły być bardzo niebezpiecznie blisko siebie. Po chwili złączył nasze usta w pocałunku. Uległam. Sama nie wiem czemu. Może dlatego, że w jakiś sposób mnie pociągał? Może dlatego, że tego chciałam? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że to co się między nami narodziło nigdy nie powinno zaistnieć.

Ja pierdolę, całowałam się w klasie ze swoim nauczycielem.

Po chwili nasz pocałunek dobiegł końca. Thomas puścił mój kark a ja zatrzepotałam rzęsami ze zdziwienia. Nie spodziewałam się tego, że dojdzie między nami do pocałunku i to jeszcze w klasie, gdzie w każdym momencie mógł ktoś wejść i nas zobaczyć w jednoznacznej sytuacji. Niestety podobał mi się ten pocałunek, potrzebowałam więcej. Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie.

Boże, o czym ja myślę.

-Nienawidzę cię.-wysyczałam.

-Powtarzasz się Veris. Już to słyszałem z twoich pięknych ust, które smakują zajebiście dobrze.

-Co ty sobie wyobrażasz? Jesteś moim nauczycielem, a ja jestem twoją uczennicą, to co robimy jest chore. Ty jesteś chory. Boże.-powiedziałam odsuwając się.

Mężczyzna parsknął śmiechem. Po chwili zaczął się do mnie zbliżać, na co ja w reakcji zaczęłam się odsuwać. W końcu po chwili znalazłam się pod ścianą a przede mną stał Thomas który wyglądał jak pierdolone niebo, a może piekło? Nie ważne. Nachylił się nad moją szyją. Mój oddech momentalnie przyśpieszył. Nie wiedziałam co chce zrobić albo powiedzieć.

-Jeśli nadal będziesz taka pyskata, będę cię musiał uciszyć swoim kutasem, może to na ciebie podziała, nutko.-szepnął mi do ucha.

Po tych słowach odsunął się po czym poszedł za swoje biurko jak gdyby nigdy nic. Stałam jak zahipnotyzowana. Z tego dziwnego transu wyrwał mnie dźwięk dzwonka na kolejną lekcje. Nie czekając na jakąkolwiek interakcję Thomasa, wyszłam szybkim ruchem z klasy trzaskając drzwiami.

Po wyjściu cała drżałam z napływu emocji. To co się zdarzyło kilka minut wcześniej w klasie lekcyjne nigdy, ale to nigdy nie powinno się zadziać.  Z niewiadomego mi powodu, podobało mi się to i powtórzyłabym to jeszcze raz. Wiem, że nie powinnam darzyć żadną emocją tego człowieka, powinien być dla mnie obojętny, ale nie jest. Za każdym razem gdy go widzę, chcę go poczuć, mieć go tylko dla siebie. Mimo to wiem, że jeśli by to wszystko wyszło na jaw, każde z nas poniosło by duże konsekwencje.

Nie poszłam na lekcje. Byłam za bardzo rozemocjonowana tym co się stało. Usiadłam na dachu na mojej ławce na której siedziałam razem z Kylie kiedy poznałam Alexa. Wyciągnęłam telefon z kieszeni jeansów i go włączyłam. Moim oczom ukazało się powiadomienie z dziennika elektronicznego, nowa ocena. Serce zabiło m szybciej i mocniej po czym niemal od razu kliknęłam bez zastanowienia w powiadomienie.

Cztery.

Dostałam czwórkę z kartkówki z której dostałam jedynkę.

Skurwiel.

Zniknęła ta jedynka którą dostałam z ostatniej kartkówki, a zamiast niej pojawiła się czwórka. Wiedziałam, że to specjalnie zrobił. Zrobił to tylko po to abym do niego przyszła po lekcji. Chodziło mu tylko o to, by sprowokować mnie i wkurwić po czym to wykorzystać i się do mnie zbliżyć.

Nie dam mu się tak pomiatać, jeszcze pożałuje tego, że postanowił kiedykolwiek na mnie spojrzeć.

****

Dzisiaj mija trzeci rok odkąd moja mama nie żyje. Naprawdę bardzo mi jej brakuje. Brakuje mi jej słów, gestów i starań. Chciałabym się z nią przytulić jeszcze ten jeden raz.

Wchodząc na cmentarz na którym spoczywała moja mama, poczułam nieprzyjemny chłód który powodował wiatr, który zaczął wiać. Grób mojej rodzicielki znajdował się bardzo blisko wejścia więc nie musiałam zbyt daleko iść. Nikt oprócz mnie z rodziny tu nie przychodzi. Mój ojciec ma wszystko w dupie, ważny jest dla niego tylko alkohol.

Stanęłam nad grobem a po policzku spłynęła mi jedna łza. Patrząc na napis na tabliczce nagrobkowej, kolejna. Moja mama miałaby teraz czterdzieści lat. Miała większość życia przed sobą, ale mój ojciec postanowił to wszystko zepsuć. Jak zawsze.

Odpaliłam znicze po czym posprzątałam kamień.

-Mamo, tak bardzo mi ciebie brakuje.-szepnęłam.-Tak bardzo chciałabym, abyś mnie przytuliła, powiedziała coś do mnie. Ja czasem nie daję sobie rady z tym wszystkim, jeszcze teraz ta sytuacja z moim nauczycielem, nie wiem sama co o tym myśleć.-powiedziałam patrząc na jej imię napisane na kamieniu.

-Kocham cię mamo. Do zobaczenia kiedyś, tam na górze mam nadzieję, że jest ci tam lepiej.

Podniosłam się z ławki po czym wyszłam z cmentarza.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Hejka!!
Jak wam się podoba ten rozdzial??
Zapraszam na ig: cherry_pisze oraz na tik toka: B1ackk_Ch3rry
Buźka! <3

Broken RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz