Rozdział 7

97 6 3
                                    


Siedząc na balkonie, zaciągnęłam się dymem papierosowym, po czym wypuściłam go z ust. Cały dzisiejszy dzień uczyłam się na zajęcia. Fakt, przez moją nieobecność musiałam sporo nadrobić. Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się wczoraj wydarzyło.

Ja pierdolę.

Miałam wielką nadzieję, że Thomas mnie nie rozpoznał. Boże, jestem idiotką. Jebaną idiotką. Jak mogłam do tego wszystkiego dopuścić?

Kylie po szkole pojechała do swoich rodziców, więc miałam całe mieszkanie wolne, choć w tym momencie potrzebowałam swojej przyjaciółki, aby była przy mnie.

Weszłam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania. Na mom ciele pojawiły się siniaki na biodrach po dłoniach Thomasa. Czułam obrzydzenie do siebie i do tego co robię, aby zarobić pieniądze. Nigdy wcześniej się tak koszmarnie nie czułam. Boże, potrzebuję Kylie. Nie mam nikogo oprócz niej.

Kiedy stałam przed lustrem całkiem naga, czułam jego dłonie na moim ciele. To uczucie było okropne i prześladowało mnie od wczorajszej nocy. Gdy patrzyłam na swoje ciało, przypominało mi się wszystko. Blizny po przypaleniach papierosami przez ojca, siniaki po Thomasie, to wszystko sprawiało, że nienawidziłam siebie jeszcze bardziej niż wcześniej.

Miałam zaledwie dziesięć lat, gdy ojciec zaczął w ramach kary przypalać mnie swoimi papierosami. Wcześniej bił mnie nie raz, ale tamtego dnia postanowił posunąć się dalej.

-Melody!-krzyknął ojciec z salonu.

Zerwałam się z łóżka, a moje serce zaczęło bić szybciej niż zawsze. Ręce momentalnie zaczęły mi drżeć. Poszłam do salonu, a w nim zastałam ojca, który siedział na kanapie całkowicie pijany oraz moją mamę, która siedziała na fotelu obok, była całkowicie przestraszona.

Stanęłam w progu drzwi a ojciec odwrócił w moją stronę głowę.

-Dlaczego powiedziałaś w szkole, że ja stosuję wobec ciebie przemoc fizyczną?!-krzyknął.

Zamurowało mnie. Przecież Pani psycholog powiedziała, że nie powie tego ojcu, że postanowiłam do niej przyjść z prośbą o pomoc. Obiecała mi, że tego nie zrobi.

-Powiedz coś do chuja.-powiedział wstając z kanapy.

-P-przepraszam.-zająknęłam się.

Mężczyzna podszedł do mnie. Czułam od niego alkohol pomieszany z papierosami i brudem. Nienawidziłam go. Chciałam, żeby umarł. Złapał mnie za nadgarstek po czym pociągnął w stronę kanapy, po czym rzucił mnie na nią.

Usłyszałam za swoimi plecami dźwięk odpalanego papierosa.

Nie.

Ojciec rzucił zapalniczkę na stół, po czym chwycił za moją koszulkę i ją podwinął. Poczułam przy swoim ciele ciepło, co wskazywało na to, że zbliżył palącego się papierosa do mnie. Po chwili poczułam ból. Okropny gorący i piekący ból. Mężczyzna przyłożył papierosa raz, drugi, trzeci i czwarty raz do mojej skóry przypalając ją. Łzy napłynęły mi do oczu. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.

-Błagam, tato, przestań.-zaszlochałam.

Nie przestawał.

Robił to dalej, zostawiając przypalone ślady na moich plecach.

-Zostaw ją.-Krzyknęła moja mama podchodząca do ojca.

-Spierdalaj suko.-rzucił ojciec.

Po chwili oderwał palącego papierosa od mojej skóry. Ból roznosił się po całym moim ciele. Ode mnie się odczepił, ale uderzył znowu moją mamę w policzek, a ta upadła na podłogę trzymając się za bolące miejsce. Mimo bólu na plecach wstałam podeszłam do niej.

-Jebane szmaty.-powiedział wychodząc z pomieszczenia.

Łzy znów mi napłynęły do oczu, na myśl o wspomnieniach. Znów przypomniał mi się ten ból. Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Usiadłam, a ciepła woda zaczęła spływać po mnie i moich włosach. Podkuliłam nogi pod siebie, a by zakryć swoje nagie ciało.

Broken RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz