Rozdział 3.

114 22 4
                                    

Chyba mu się udało, gdy kilka godzin później wylądował w klubie, ponieważ Liam oraz Zayn nie zamierzali przesiedzieć całego wieczoru w budynku firmy. Część jego zespołu, która nie miała czekających na nich żon oraz mężów, również wyszła z nimi i Tomlinson zdecydowanie tego potrzebował.

- Stawiam dwie pierwsze kolejki - powiedział, kiedy wszyscy usiedli w dużej loży i przekazał kelnerce swoją kartę kredytową, aby otworzyła rachunek.

Miejsce na pewno należało do tych z wyższym standardem. Nie było tutaj małolatów, którzy przyszli, aby powyciągać od innych drinki, czy robić niepotrzebne zamieszanie. Panowała tutaj czerń, czerwień oraz złoto, ale nie było wytwornie. Wpuszczano osoby powyżej dwudziestego pierwszego roku życia, ale większość była w podobnym wieku do nich. Może nie wszystkie loże były zajęte, ale na parkiecie bawiło się wystarczająco dużo ludzi, aby powiedzieć, że noc właśnie się zaczęła.
Ich kanapy znajdowały się na balkonie, więc mogli obserwować wszystkich wokół, ale Louis nie zamierzał tracić na to czasu. Nie przyszedł tutaj, aby kogoś znaleźć, a żeby się odprężyć i wypić kilka szklanek whiskey z przyjaciółmi.

Tomlinson, Zayn oraz Liam usiedli na jednej z kanap, stażyści na drugiej a piątka innych osób z zespołu na ostatniej, która była największa.
Szatyn ściągnął z siebie marynarkę, po czym rzucił ją na oparcie kanapy, podwinął rękawy swojej koszuli, a następnie rozpiął kilka pierwszych guzików swojej koszuli, ciesząc się, że najgorsze miał już za sobą.

- Nie mów, że zmęczyły cię trzy godziny z tymi ludźmi - odezwał się Zayn, również ściągając swoją szarą marynarkę.

- Zmęczyła mnie ich obecność - odpowiedział, patrząc na czarnowłosego. - Ale poznałem tych, których chciałem i wszyscy poznali mnie. Taki był cel.

- Kolejny to znalezienie kogoś na noc? - spytał Liam, podnosząc brew.

Szatyn zaśmiał się i pokręcił od razu przecząco głową.

- Nie, dzięki, jeszcze ktoś by to wykorzystał - odpowiedział, opierając się wygodnie.

- Agnes się odzywała? - spytał Payne, a Louis wyczuł jego czujne spojrzenie.

Agnes. Louis poczuł gorycz na dźwięk tego imienia, ale nie dziwił się. Liam i Zayn wytrzymali cały tydzień bez pytania o nią, ich sytuację oraz wylot z Loas Angeles. Był to chyba ich rekord, odkąd obaj dowiedzieli się o rozpadającym małżeństwie przyjaciela.

- W dniu wylotu dostałem list z pierwszą rozprawą, ale do tego jeszcze kilka miesięcy. Oficjalnie jesteśmy w separacji - odpowiedział prosto, licząc na to, że kelnerka w końcu przyniesie ich zamówienie.

Chociaż historia z Agnes powoli się kończyła, to Louis nie lubił o niej rozmawiać. Nigdy nie umiał przyznawać się do porażki, a tylko tak mógł nazwać swoje małżeństwo. Cóż, w ogóle dziwił się, że ten związek wszedł w formalną fazę, ponieważ do samego początku był burzliwy.
Poznali się już w Los Angeles, kiedy Tomlinson dostał propozycję pracy tam. Był to wielki wybuch namiętności niż miłości, jeśli miałby to teraz oceniać. Agnes była piękna i chętna do spędzania wspólnie czasu, a on był zauroczony jej umysłem, ponieważ nigdy nie spotkał tak inteligentnej osoby. Myśleli w bardzo podobny sposób - działali jak wspólna maszyna, ale tylko w sprawach biznesowych. Prywatnie kłócili się częściej niż godzili. Dobry seks i wspólna praca to najwyraźniej za mało, aby zbudować prawdziwe małżeństwo.
Ślub był szybki, bo już po roku znajomości szatyn miał na swojej dłoni obrączkę. Nawet nie pamiętał, jak to się stało, że się oświadczył. Chyba został po prostu zmanipulowany, jak to w zwyczaju miała Agnes. Jeśli czegoś chciała, zawsze tego dostawała, a Louis sądził, że po prostu walczyła o swoje. Co było prawdą, ale powinna walczyć razem z Louisem o ich małżeństwo, a nie przeciwko niemu.
W końcu kłótni było więcej niż dobrych chwil, seks nie był już taki dobry, a awans dostał Tomlinson a nie Lounch, chociaż ta od dłuższego czasu już nie skupiała się na karierze. Nie mogła się z tym pogodzić i za pośrednictwem adwokata poinformowała go o rozwodzie. Cóż, trzydziestopięciolatek nie zamierzał walczyć o coś, co chyba nigdy naprawdę nie istniało.
Spakował swoje rzeczy i tak znalazł się w Londynie. Chociaż minęło już ponad pół roku od ich rozstania, a razem byli około czterech lat, to Tomlinson nie czuł żalu. Czuł dziwną wolność, ale musiał uważać, aby ta informacje nie dostała się do Anglii. Nie chciał plotek na temat życia prywatnego w nowej firmie.

Dwie tajemnice.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz