Rozdział 11.

82 15 1
                                    

Obudził się, w środku nocy, czując kopniaki w swoje łydki, na co westchnął i otworzył zaklejone oczy. Był lekko zaskoczony widokiem wokół siebie, ponieważ nie była to na pewno jego sypialnia. Dopiero, gdy przetarł sklejone powieki, a oczy przyzwyczaiły się do ciemności, przypomniał sobie, gdzie był.
Harry leżał w poprzek łóżka, a nogami uderzał o te szatyna. Przynajmniej jego oddech był miarowy, więc wątpił, aby ten miał koszmar. Próbował go obudzić, aby ten normalnie się ułożył i przestał zadawać mu ból, ale sen Twista był koszmarnie twardy, więc objął go i ułożył plecami do siebie, przytrzymując jego ciało przy swoim torsie. Trudno, jeśli brunet obudzi się jutro z siniakami, to była jego wina, chociaż miał ochotę zaśmiać się, gdy ten jeszcze chwilę odruchowo z nim walczył, ale po chwili na szczęście się uspokoił. Louis odsunął jego włosy, aby mógł oddychać przy jego szyi i po chwili zasnął z powrotem.

Kolejny raz obudził się kilka godzin później. Harry leżał znowu na jego klatce piersiowej, ale tym razem jego dłoń była w bokserkach starszego mężczyzny, na co zaśmiał się cicho, ale przyciągnął go do pocałunku, mogąc zgodzić się na taką pobudkę. Skończyli, uprawiając drugi raz seks z Harrym na brzuchu, a Louis pieprzył go mocniej, kiedy ten wciąż był luźny.

Orgazm był przyjemny i pobudzający, a uczucie niesamowite. Czuł, że z każdym kolejnym razem ich ciała dopasują się jeszcze lepiej, a już teraz był to jeden z lepszych stosunków w jego życiu. Harry był chętny i reagował na każdy jego ruch, a to działała na jego fantazje. Dodatkowo stres opuszczał jego ciało, mógł po prostu się zrelaksować, aby zapomnieć o Agnes czy Stanach. Przez kilka minut mógł myśleć tylko o sobie, przyjemności i niesamowicie przystojnym facecie pod nim.
Louis ściągnął prezerwatywę i nie przejmując się bałaganem, obrócił młodszego do siebie, aby móc go pocałować.

- Dzień dobry - wychrypiał mężczyzna w jego wargi, a dłonie zarzucił na jego szyję.

- Dzień dobry - odpowiedział, odsuwając twarz na tyle, aby zobaczyć twarz bruneta. Była jeszcze lekko zaspana, ale cała zaróżowiona, a wargi pogryzione. Piękny widok od rana musiał przyznać. - W porządku? - spytał, odsuwając jego loki z czoła, na co ten od razu kiwnął głową, a zielone oczy błyszczały.

- Wspaniale - zaśmiał się, więc musiał mieć dobry humor. - Kopałem cię w nocy? Obudziłem się tyłem do ciebie - spytał, bawiąc jego włosami na karku.

- Trochę, jak cię trzymałem to już nie - odpowiedział, kiwając głową i poprawił na nich kołdrę, którazwisała luźno na jego biodrach.

Harry zarumienił się jeszcze bardziej chyba z uczucia wstydu, ale Louis nie był zły - jeśli przytrzymanie go będzie pomagało, to przeżyje.

- Wybacz, od zawsze się wiercę w łóżku - powiedział, zahaczając kciukiem o wargę szatyna, na co ten przygryzł jego koniuszek.

- Przynajmniej nie skończyłem na kanapie - odpowiedział, nawiązując do ich wieczornej rozmowy.

- Prawda - zaśmiał się, wzdychając na uczucie jego zębów i zabrał palec. - Muszę wziąć prysznic - powiedział, marszcząc brwi pewnie na na uczucie ich bałaganu po seksie.

- Idź pierwszy, a ja przygotuję coś do jedzenia - powiedział, odsuwając się, aby mogli wstać z łóżka.

- Dzięki - powiedział Twist, rozciągając się jeszcze nagi na całym łóżku.

Louis zerknął na niego i jego długie ciało na własnej pościeli, ale szybko odwrócił wzrok. Nie chciał znowu się podniecać, a Harry i tak zauważył jego spojrzenie. Ubrał szybko bokserki, po czym poszedł do garderoby, aby wyciągnąć dla młodszego jakiś podkoszulek oraz bieliznę. Znalazł w czystych rzeczach ten z ich ostatniego spotkania, więc nie musiał się martwić, że będzie za mały. Przygotował mu wszystko w łazience, a sam poszedł do kuchni, nie wiedząc, co dokładnie miał w lodówce. Na szczęście znalazł kilka jajek, więc postanowił zrobić dla nich jajecznicę z kanapkami. Zaparzył również świeżej kawy, na którą miał ochotę i ogarnął stolik w salonie po ich wczorajszej kolacji.

Dwie tajemnice.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz