Rozdział 9.

117 19 5
                                    

Myślał przez te ostatnie kilka dni, czy powinien powiedzieć Harry'emu o rozwodzie, ale stwierdził, że przecież miał być to tylko układ, a nie związek, więc nie wydawało się to konieczne. Plus nie ufał mu jeszcze na tyle, aby opowiadać o nieudanym małżeństwie.

- W porządku. Co do miejsca spotkań, to jest to dla mnie obojętne. Może być to moje lub twoje mieszkanie, nawet hotel. - Wzruszył ramionami Styles, dolewając im jeszcze po lampce wina.

- Po prostu w zależności do kogo będzie bliżej lub kto zaproponuje spotkanie - stwierdził Louis, kiwając głową.

- Miałeś już taką relację? - spytał młodszy, a jego zielone oczy wyglądały na ożywione po kieliszku wina i pewnie ich rozmowie. Chociaż przypominała bardziej wymianę zdań między prawnikami, to Louis czuł lekkie podekscytowanie oraz dreszcz tajemnicy na myśl o tym, co będą razem robić. - Lub sam masz jakieś zasady?

- Nie, nie byłem w czymś takim. Zazwyczaj bywałem w zwykłych związkach - przyznał, po czym zastanowił się chwilę nad pytaniem. Spojrzał na Twista z góry do dołu i odłożył kieliszek na stół. - Lubię dominować w relacjach i zauważyłem, że ty też. Nie jest to ogólnie dla mnie problem, ale chcę, abyśmy wykorzystali to najlepiej, więc... Bądź my ze sobą szczerzy co do potrzeb, fetyszy...

- Nie chcesz, żeby było nudno - skomentował Harry, posyłając mu figlarny uśmiech, co szatyn odwzajemnił, ciesząc się, że mogli podejść do tego na swój sposób.

- Seks nigdy nie jest nudny. Chodzi mi o to, abyśmy realizowali swoje fantazje. Oczywiście, pamiętając o granicach.

Harry był znowu lekko zaczerwieniony, ale zgodził się od razu, więc i on o tym myślał. Louis zazwyczaj trafiał na osoby, które nie lubiły dominować lub po prostu zawsze mu się oddawały, ale może będzie to miłą odmiana, jeśli Harry wyglądał na kogoś, kto w zależności od humoru był dominujący lub uległy.

Czuł, że atmosfera zgęstniała, a jego puls lekko przyspieszył podczas tej rozmowy, dlatego odsunął delikatnie krzesło, gdy Harry podszedł, aby zabrać jego talerz. Ich ustalenia były skończone, a sprzątnie mogło poczekać, a oni mogli umilić ten wieczór. Ułożył dłoń na jego biodrze, na co ten zatrzymał się, po czym spojrzał na niego, stając do niego bokiem. Louis pochylił się i pociągnął go na siebie, aby ten opadł na jego kolano.

- Mamy jeszcze deser - powiedział zaskoczony Twist, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej, na co szatyn uśmiechnął się lekko.

- Chyba nawet dwa - powiedział, przesuwając dłoń po jego plecach w górę, aż mógł odsunąć z jego szyi kilka zagubionych loków, dzięki czemu zrobił sobie lepszy dostęp. Czuł lekkie dreszcze pod swoim dotykiem, a ciało mężczyzny tak blisko jego własnego działało na jego własne nerwy oraz pragnienia.

- Louis - westchnął Harry, odchylając głowę, więc i on musiał poczuć podniecenie. Szatyn uśmiechnął się przy jego skórze, która pachniała jakimś słodkimi owocami. Zaczął składać delikatne, ale mokre pocałunki od obojczyka do jego szyi. Czuł jego dreszcze przy swoim ciele. - Chcesz...

- Chcę, żebyś mnie wziął do ust - przerwał mu, ściskając drugą dłoń na jego udzie, gdy druga zacisnęła się na boku szyi.

Harry jęknął, nie kłócąc się w żaden sposób. Obrócił do niego twarz, aby móc zamknąć jego usta swoimi. Obaj smakowali makaronem, ale i winem. Louis zassał jego wargę, chcąc, aby była ładnie opuchnięta i pociagnął go za loki. Starał się rozbudzić jego zmysły w każdy sposób, aby młodszy jak najlepiej odczuwał jego obecność.

- Lubisz to? - spytał cicho, wsuwajac dłoń pod jego koszulę.

- Tak - odpowiedział młodszy, kiwając głową, ale zatrzymał go i po chwili klęczał pomiędzy jego udami na podłodze. Louis spojrzał na niego z góry lekko zaskoczony szybkością, ale szybko uśmiechnął się zadowolony i wplótł dłonie w kręcone włosy. Złapał za supełek bandany, po czym pociągnął za niego, aby wypuścić loki na ramiona mężczyzny. Tak brunet podobał mu się najbardziej - podniecony, zaczerwieniony oraz z rozpuszczonymi oczami.

Dwie tajemnice.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz