Wyszedł nawet na swój taras, aby zapalić papierosa. Rozejrzał się dookoła, ale jeszcze nic nie kupił z mebli ogrodowych, a przydałby się tutaj jakiś stolik oraz kanapa, ale również zadaszenie, aby meble ciągle nie były mokre.
Wypalił papierosa, wzdychając i wrócił do środka. Zabrał swoją torbę na ćwiczenia, po czym wyszedł z mieszkania, aby dojechać na siłownię.
Dojechał kilka minut wcześniej, więc przebrał się w szatni, sprawdzając przy okazji telefon, gdzie była wiadomość od Harry'ego z informacją, że również dojechał jakąś godzinę temu. Odpisał mu tylko, że będzie u niego po dwudziestej, nie chcąc, aby Payne na niego czekał.
- Mam nadzieję, że nie prowadziłeś na kacu - odezwał się przyjaciel przed wejściem na siłownię.
Stał tam ubrany w dresy oraz koszulkę na grubszych ramiączkach, patrząc na niego.
- Jestem odpowiedzialny - odpowiedział, witając się z nim uściskiem i trzymając wodę oraz ręcznik w dłoniach, weszli na salę, gdzie było trochę więcej ludzi niż zazwyczaj, ale mieli miejsce dla siebie. Jak zawsze weszli na bieżnię, aby się rozgrzać.
Rozmawiali o powrocie do Londynu, drodze oraz Veronice, ale Louis nie powiedział nic na temat informacji o Stylesach. Wolał zostawić to dla siebie, ponieważ chciał dotrzymać słowa swojej asystentce.
- Chyba nie miałeś zbyt dużo czasu dla Harry'ego - odezwał się z uśmieszkiem, na co szatyn wywrócił oczami, żałując, że cokolwiek powiedział przyjacielowi. Chociaż ani on, ani Zayn nie mówili za dużo o tej sytuacji, odkąd im powiedział.
- To była firmowa impreza, nie będę stwarzał warunków do plotek - odpowiedział, przechodząc na pierwszą maszynę, która była wolna. - Ale widzieliśmy się po. Mam do niego pojechać po siłowni.
- Dużo tych spotkań - zauważył Liam, pewnie pamiętając również o piątkowym spotkaniu. - Chyba lubisz ten układ. - Szatyn spojrzał na niego w połowie wykonywanego ruchu i zmarszczył brwi. Chciał coś powiedzieć, ale brunet mu przerwał. - A chyba raczej Twista. - Zamknął usta i skupił się na ćwiczeniu, nie odpowiadając mu nic więcej. Nie chciał o tym rozmawiać, bo sam nie wiedział, co sądził o tej sytuacji. Jednak Liam nie zamierzał się poddawać. - Wiesz, że nie będę się w to wtrącać, ale może zaproś go gdzieś, wyjdźcie gdzieś razem? Chciałbym, abyś był szczęśliwy, a Harry wydaje się w porządku.
Louis spojrzał na niego zaskoczony, ponieważ spodziewał się bardzo wywiadu lub reprymendy, a nie zachęty do randkowania.
- Jest w porządku, ale ja nawet nie jestem rozwiedziony - zauważył największy problem, zaciskając zęby, przy wykonywaniu ostatniej serii. Liam rozpraszał go, ale nie zamierzał odpuścić.
- Ale będziesz za jakieś dwa miesiące - odpowiedział, wywracając oczami i usiadł na jego miejscu, gdy skończył. - A z Agnes nie układało wam się od dawna, więc zażegnałeś już tamten kryzys.
- Robisz mi terapię? - spytał, biorąc łyk wody, na co jego przyjaciel zaśmiał się cicho.
- Wiesz, że jestem w tym słaby - powiedział, nie przestając ćwiczyć. - Po prostu uważam, że to by ci dobrze zrobiło.
- Randka? - spytał, podnosząc brew. - Nawet jakbym chciał, to ktoś może nas zobaczyć.
- To zabierz go gdzieś pod miastem. Przecież kolacja nie musi oznaczać związku - powiedział, wzruszając ramionami.
Louis westchnął i wymienił się z nim ponownie, odkładając wodę.
- Może, nie wiem - odpowiedział.
- Zaproś go, widzę, że go lubisz - zaśmiał się i odszedł od niego, aby iść na inną maszynę, więc Tomlinson nie mógł już nic powiedzieć.
Zagryzł wargę i skupił się na ćwiczeniach, nie chcąc myśleć o tym, o powiedział mu Liam. I to nie dlatego, że miał rację.
CZYTASZ
Dwie tajemnice.
أدب الهواةLouis Tomlinson zyskał grand na sto milionów funtów w swojej wymarzonej firmie, co czyni go rozchwytywanym inżynierem oraz mężczyzną. Dostał awans i skompletował własny zespół marzeń w swojej ukochanej Anglii, dzięki czemu mógł wrócić do domu po pię...