3. nowy dom

56 6 0
                                    

Zanim przyszła staruszka z papierami próbowałam wyjaśnić sobie jakim cudem spędziłam w tej studni tysiąc lat ciagle miałam wrażenie, że przebyłam tam sto lat byłam wręcz tego pewna tylko skąd ta pewność.

-już jestem.- odparła staruszka, a w ręce miała białą teczkę. - proszę podpisać tutaj i tutaj.- dodała po chwili, gdy rozłożyła papiery na stole.

Trochę czasu minęło zanim państwo Sandersonowie podpisali wszystkie papiery. Pokój, w którym się znajdowaliśmy był naprawdę piękny, ale duży pomimo iż znajdował się tutaj spory stół wraz z krzesłami pozatym nic tutaj nie było na ścianach to samo. Okna były czarne  na większość ściany  której się znajdowały one.

- Tak się cieszę.- mruknęła podekscytowana pani Eliz przez co wróciłam do normalności.

Gdy opuściliśmy sierociniec już bez problemu dotarliśmy do mieszkania państwa  Sanderson. Budynek był ogromny możliwe nawet, że wieżowiec jak większość budynków tu to chyba było normalne u nich już pomijając, że zostałam odcięta od świata na tysiąc lat.

Wielki wieżowiec liczył około 30,5 metra był cały z ciemno niebieskiego szkła, a posadzka była z betonu o szarej barwie. Wejście do budynku było bardziej w tyle budynku niż postałość budynku.

- Witaj Loren.- przywitał Pan Eliot kobietę o blond włosach w średnim wieku, która odpowiedziała mu to samo.

Weszliśmy do windy i tak samo Eliz naciska przed ostatnie piętro budynku jednak nie zdążyłam zobaczyć, które to było piętro.

- Musimy iść na zakupy spożywcze i kupić jakieś ciuchy dla Miji.-  przerwała tą nie zręczna ciszę pani Eliz.

- yhy.- jęknał jej mąż wpatrzony w jakieś urządzenie zapewne telefon.

Eliz już nie dodała nic tylko przekręciła oczami na gest męża po czym puściła mi oczko. Uśmiechnęłam się na jej gest i zwróciłam się do szyby wpatrując w naprawdę piękne widoki. Otaczało nas pełno ogromnych i podobnych wieżowców, a w oddali było widać pełno drzew.

- Pięknie prawda.- wyrwała mnie Eliz.

- Tak.- odparłam Trochę pogubiona.

Kobieta wyglądała naprawdę na sympatyczną, ale miałam wrażenie, że jej mąż nie zbyt się interesował się nią być może to tylko moja wyobraźnia może po prostu musiał coś załatwić dlatego zaregował tak na słowa Eliz.

- czasami mam wrażenie, że ten las jest magiczny.- powiedziała Eliz wpatrzona w odal.

- Nie zaczynaj.- podniósł głos jej mąż.

Eliz przekręciła oczami wpatrując sie ciągle w jeden punkt.

- może jest.- powiedziałam ściszonym głosem by Pan Eliot nie usłyszał mnie. Kobieta spojrzała na mnie i chwilę przypatrywała się ale nie powiedziała już nic po prpstu się uśmiechnęła do mnie, a w jej oczach było widać ulgę.

W końcu winda staneła, a my wysiedliśmy z niej i skręciliśmy w prawo idąc długim prostym korytarzem  później znowu skręciliśmy tyle że w lewo i na samym końcu Pan Eliot otworzył czarne metalowe drzwi z pięknymi wzorami.

Najpierw weszli państwo Sanderson, a na końcu ja. Niewielki i skromny przedpokój z czarną szafą z lustrami, a na przeciwko niska szafka na buty, a nad nią wieszak na kurtki. Kolejna była duża kuchnio- jadalnio - salon z dużym czarnym blatem kuchenym szarymi ścianami ogromnymi oknami z naprawdę pięknymi widokami i dużym stołem, który pomieściło by z dziesięć osób.

- Otis.- krzyknęła Eliz.

- Tak mamo.- zjawił się wysoki brunet o szczuplej posturze w drzwiach wpatrzony w gazetę.

- Poznaj Mie zamiedzka z nami mam nadzieję, że się dogadacie jakoś, a przynajmniej spróbujcie siebie tolerować.- powiedziała Eliz klepiąc syna po ramieniu.

Otis podniósł wzrok znad gazety i spojrzał na mnie uważnie się przyglądał jakby chciał znaleźć jakiś błąd, ale po chwili uśmiechnął się I podał mi rękę na przywitanie.

- Oprowadź Mie po mieszkaniu ja muszę obiad zrobić.- powiedział Eliz do syna I przekręciła oczami na widok swojego męża, który siedział już wygodnie na kanapie oglądając mecz.

- może mogłam bym pomóc jakoś.- zapytałam.

- dobry pomysł.- poparł moje zdanie Otis.

- najpierw Oprowadź gościa później pomożecie mi.- powiedziała Eliz zajęta grzebaniem w szafce.

- Chodź.- powiedział Otis.

Bez słowa posłusznie poszłam za chłopakiem wyszliśmy z kuchni i naszym oczą dobiegł długi korytarz z czteroma jednakowymi drzwiami o czarnej barwie  a na ścianach były zdjęcia oraz obrazy.

- tutaj jest taki schodzik. Pralnia, odkurzacz różne rzeczy do mycia albo ręczniki czyste. Przy kolejnych drzwiach dodał na szybko ,,pokój rodziców". - tutaj jest mój pokój więc gdybyś czegoś potrzebowała śmiało pukaj.- Skinęłam głową na zrozumienie.- a tu będzie twój pokój. - powiedział.

Otworzyłam czarne drzwi i moim oczą ukazał się nieduży pokój z szarymi pustymi ścianami oraz ogromnym łóżkiem na środku pokoju oraz czarna szafa z lustrem i biurkiem.

- Pewnie mama zabierze cię na zakupy po obiedzie, a ja cie zostawię na chwilę sama u zaraz wracam pójdziemy pomóc mamie.- powiedział Otis dziwnym tonem w głosie i zniknął.

Weszłam w głąb pokoju i usiadłam na łóżku chcąc sprawdzić je. Nie spałam na niczym innym niż wilgotna mokra ziemia przez ostatnie tysiac lat na to wynika. Łóżko było naprawdę miękkie co było rajem dla mnie zerknęłam również do szafy, która była pusta, e wydawała się bardzo pojemna i na samym końcu musiałam podejść do tych okien.

Widoki były naprawdę przepiękne z takiego piętra było można dostrzec wszystko moją uwagę przykuł las o którym wspomniała przez chwilę Eliz. Może faktycznie miała rację, że jest magiczny wydawało mi się że jasnoniebieska mgiełka z odrobiną brokatu wisiała nad drzwiami poruszając się w każdą stronę.

- chodźmy.- powiedział Otis, a ja ledwo mogłam oderwać się od tych widoków i tajemniczego lasu.




Mystery ( Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz