18. Wszystkie kłamstwa

20 2 0
                                    

Bell i Otis wpatrywali się tempo to we mnie to w Kanibala. Wachali się iść z nim, a ja nie miałam nawet siły vo kowliek im powiedzieć rozumiałam ich jednak zaczynałam się sama gubić w tym co się działo.

Czasem rozumiałam ten chaos, a była chwila, gdy nie rozumiałam nic i wszystko było bez sensu.

W uszach zaczęło mi piszczeć dostrzegłam jedynie że Otis i Kanibal zamienili kilka słów że sobą po czym syknął głową po chwili ujrzałam ciemność.

Obraz się rozjaśnił i ujrzałam wioskę taką samą jak ja zostawiłam kilka godzin temu.

Gdyby nie Kanibal ponownie bym upadła na trawę nagle ktoś podbiegł do nas i złapał mnie z drugiej strony.

- Musimy ją przenieść gdzieś.-zaproponował mój brat.

- do domku.- wskazał Kanibal.

- NIE NIE.- podniosłam głos z ostatnich sił.

- Co.- zapytał rozkojarzony Kanibal.

- Ja chyba wiem gdzie chodźmy.- zniżonym głosem pokazał Avero.

Doszliśmy do drzewa, gdzie za liściami kryły się iskierki. Chłopcy oparli mnie o drzewo, a ja wysiliłam się na uśmiech, który raczej wyglądał jak by mnie ktoś odurzył czymś.

Avero, Kanibal, Bell oraz Otis usiedli tworząc krąg.

Mech otaczający korzenie drzewa pomógł mi wrócić do rzeczywistości.

- Co to było.- zapytał Otis.

Kanibal wzruszył ramionami.

-Mija w porządku.-zapytał Avero.

Skinęłam potwierdzająco.

- skąd wiedziałeś, gdzie jestem.- zapytałam po chwili ciszy.

Kanibal się spiął cały milczał zbyt długo.

- Śledziłem cię tak jakby.- powiedział rumieniąc się na twarzy.

Poczułam kłamstwo tylko dlaczego.

Oczy same zaczynałały się lepić do snu oparłam powoli głowę o korę drzewa i spojrzałam w górę. Niebo było bez chmurne, a iskierki wyglądały podejrzanie dziwnie jak by chciały coś przekazać. Chaotycznie wychylały się za liści.

- Avero.- oznajmiłam nie odwracając wzroku od iskierek.

- Tak.-zapytał brat.

-Tak w ogóle kim jesteście i co to za miejsce wybuch nagle Otis.

- Kanibal miło mi poznać.- przedstawił się z szerokim uśmiechem.

- Mija co się dzieje.- podniósł głos z troską Avero.

- To Avero śliski typ nie zadzierajcie z nim.-dodał pół szeptem Kanibal- A u mój najlepszy przyjaciel.- poinformował Kanibal z uśmiechem.

- Czy oni.- zaczął Otis, a Kanibal wybuch śmiechem.

- Co was do diaska tak bawi.- krzyknął Avero.

- On.-wskazał na Otisa, który zrobił się czerwony jak burak. - twierdzi, że Ty.- kontynuował Kanibal dusząc się z śmiechu.

- Co ja.- warknął Avero uderzając przyjaciela w bark.

- że ty i Mija No wiesz.- mówił zapłakany Kanibal.

Avero spojrzał owtro na Otisa I wrócił wzrokiem na mnie.

- Czy ojciec nie mów że iskierki wyczuwają zagrożenie.-zapytałam spoglądając, gdzieś w między liście.

Mystery ( Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz