5. las

48 2 0
                                        

Zrobienie zakupów było bardziej męczące niż mi się wydawało mi się.

Właśnie wychodziliśmy z ostatniego sklepu jakim był spożywczy. Po kupieniu masy ubrań i nie tylko oraz jedzenia stanowczo mogę stwierdzić, że już nigdy więcej nie pójdę na zakupy.

- zjemy w domu bo ojciec nas zje jeśli nie wrócimy zaraz.- powiedziała pani Eliz wpatrzona w swój telefon.

- ohh, a miałem taką ochotę na pizzę.- jęknął zawiedziony Otis. 

- W sumie możemy kupić.- dodała z uśmiechem Eliz.

-EKSTRA- krzyknął uradowany Otis.

- co o tym myślisz Mia.- zapytała mnie Eliz

- emm jeszcze nigdy nie jadłam.

- to na kolacje pizza.- powiedziała uradowana Eliz. - pisz staremu, że przegłosowane i jest pizza na kolacje.- dodała Eliz po czym ruszyła ponownie w stronę galerii.

                                                                                       ***

Nasze zamówienie podali nam szybko potem było już z górki by dojść do samochodu i dojechać, a przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie przekroczyliśmy terenu, gdzie zaczynał się las. Mgła unosiła się nad czubkiem drzew. Widziałam między mgła ten charakterystyczny niebieski brokat wtapiał się niczym chował się przed czymś.

Nagle samochód zaczął zwalniać na początku myślałam, że to Eliz lecz kobieta miała przerażoną minę, gdy dostrzegłam, że samochód automatycznie sam zgasił się.

- co się dzieje.- zapytałam.

- nie wiem samochód zgasł.

W końcu samochód stanął, a Eliz kilku krotnie próbowała uruchomić pojazd lecz bez skutku. Otis wysiadł z samochodu próbując dodzwonić się, gdzie kolwiek lecz sytuacja była podobna bez skutku.

Postanowiłam, że też wyjdę z samochodu trochę świeżego powietrza nie zaszkodziło jeszcze nikomu.

- I co.- zapytałam Otisa lecz ten tylko wzruszył ramionami.

W tym samym czasie usłyszałam kroki w środku lasu spojrzałam w stronę dobiegającego odgłosu lecz nic nie zauważyłam. Podeszłam kilka kroków by się przypatrzeć w tedy usłyszałam krzyk. Krzyk Otisa. Nie zrozumiale spojrzałam na chłopca stał jak wryty w posadzkę i wpatrywała się z przerażoną miną na mnie. 

Rozejrzałam się wokół siebie czy nic lub nikogo nie ma lecz nie było wtedy dostrzegłam iskrę z płomienia i stało się to czego obawiałam się najbardziej po moich dłoniach aż do ramion tańczył jak wąż ogień. Ściągnęłam jednym ruchem bandaże z rąk, a ogień uwolnił się niczym wolny ptak i poszybował w górę po czym rozniósł się niczym chciał mnie bronić.

małe tańczące płomyczki wirowały szczęśliwie wokół mnie, a płomienie na rękach wiły się jak wąż lecz nie parzyły mnie już ani nie krzywdziły. Wpatrywałam się tempo w las, gdzie słyszałam wcześniej odgłosy, gdy nagle.

- Mnie szukasz?- usłyszałam głos kobiety.

Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam kobietę. Wysoka blondynka oraz bardzo szczupła wyglądała również bardzo młodo i znajomo.

- Czyli to prawda uwolniłaś się.- kontynuowała.

- Kim jesteś.- zapytała Eliz.

- ohh proszę wybaczyć jestem ciocią Miji, a dokładnie jej matki siostrą.- powiedziała z uśmieszkiem.

- Porzuciłaś mnie.- powiedziałam nagle, a ogień wędrujący po moich rękach zaczynał ściskać mnie.

Kobieta spojrzała na mnie.

- Bałam się ciebie po drugie dzięki temu zostałam wiecznie młoda.- mówiła to z jadem w głosie.

- Tak oby się szybko ta młodość skończyła.- warknęłam do kobiety podającej się za moją ciotkę  po czym podeszłam do Eliz i Otisa i zakryłam ich swoim ciałem.

- Nie ośmieszaj się dziecko i tak ich skrzywdzisz, a ja za to jestem młoda i piękna, ale i tak nie skrzywdzisz swojej ciotki.- kontynuowała.

- NIE SŁUCHAJ JEJ MIA.- usłyszałam głos przy uchu.

- Chodźmy stąd.- powiedziałam do Eliz i Otisa, a ci bez słowa wsiedli do auta.

- tylko na tyle cię stać Mia.- warknęła Ciotka.

Mystery ( Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz