Rozdział 12

34 1 2
                                    

Nie sądziłem, że kręcisz ze swoim przyjacielem z dzieciństwa. - mruknął Kage, obserwując jak młodszy przygotowuje śniadanie - Nigdy nie myślałeś ani nie mówiłeś o nim w taki sposób.

To nie tak, że z nim kręcę. - opowiedział chłopak - Po prostu chciałem zobaczyć, jak Kacchan wygląda, gdy jest zawstydzony. Nie czuję nic do niego.

To nie wyglądało jak "Nie czuję nic do niego". Ty z nim otwarcie flirtowałeś, chłopie. Naprawdę nie masz mi nic do powiedzenia?

Nie, nie martw się. Poza tym, Kacchan nie jest w moim typie. Ja wolę bardziej... miłych i uległych chłopców. A Kacchan... nie jest miły, ani uległy. Jest całkowitym przeciwieństwem. Więc nie wymyślaj bzdur.

W tym momencie do kuchni wszedł blondyn. Podszedł do zielonowłosego i popatrzył mu przez ramię, chcąc zobaczyć, co tamten szykuje na śniadanie.

- Udon? - spytał, widząc gotujący się makaron.

- Tak, do tego miso*, natto** i kiszone warzywa. Lubisz? - zapytał, mieszając makaron.

*Zupa Miso to tradycyjna japońska zupa składająca się z bulionu dashi, do którego dodawana jest miękka pasta miso. Ponadto istnieje wiele opcjonalnych składników, które można dodać w zależności od przepisów regionalnych i sezonowych oraz osobistych preferencji.

**Nattō to tradycyjna japońska potrawa przygotowywana z całych ziaren soi, które zostały poddane fermentacji. Często podawany jest na śniadanie z ryżem. Podaje się go z musztardą karashi, sosem sojowym lub tatarowym, a czasami z japońską cebulą pęczkową.

- Ta. Kiedy będzie gotowe? - usiadł przy stole, zerkając w stronę tyłka zielonookiego.

- Za chwilę. Możesz popilnować makaronu? Pójdę zobaczyć czy mama śpi. - młodszy spojrzał w jego stronę, a tamten przytaknął.

- Ej, zanim pójdziesz... Twoja mama była wczoraj cały dzień w domu? W sensie, z tego co wiem to cały czas pracuje i gdzieś wyjeżdża, nawet w weekendy... Nie powinna pójść wczoraj do pracy?  

- Ah, powiedziała mi, że przez następny miesiąc nigdzie nie wyjeżdża... Znaczy się, już nie miesiąc bo powiedziała to jakiś czas temu, ale... nie powiedziała, że nie będzie pracować. Zazwyczaj w sobotę też pracowała... Zresztą, może ma trochę luźniej w pracy? Po co się tym przejmować? - zaśmiał się i odłożył łyżkę do garnka - Zaraz przyjdę. 

Izuku wyszedł z kuchni, a blondyn wstał, żeby pilnować czy makaron już się ugotował. Po chwili wyłączył gaz i odcedził go. Zobaczył na blacie różne przygotowane składniki więc wymieszał wszystko i zaczął rozdzielać do miseczek każdą z potraw. Po chwili Midoriya wrócił, a widząc zastawiony stół, uśmiechnął się do Bakugo. Tamten tylko prychnął.

- Moja mama zaraz przyjdzie, więc poczekajmy na nią, okej? - usiedli razem do stołu i zapadła niezręczna cisza.

Żaden z nich nie chciał komentować tego, co zaszło wczorajszego wieczora, więc po prostu wpatrywali się w siebie w ciszy i czekali, aż dołączy do nich rodzicielka młodszego. Po chwili kobieta weszła do kuchni i przywitała się z nastolatkami, siadając do stołu. Życzyli sobie smacznego i zaczęli jeść.

Gdy skończyli posiłek, piegowaty zebrał talerze i zaczął je zmywać, jednak jego matka wypędziła go z kuchni, mówiąc żeby zajął się swoim gościem, a ona posprząta po jedzeniu. Przytaknął i wraz ze starszym poszli do pokoju Midoriyi. Oboje usiedli na łóżku.

- A więc, co to miało do cholery być? Czemu flirtowałeś ze mną jakbyś co najmniej miał ochotę na seks? - zapytał w końcu czerwonooki, przerywając niezręczną ciszę między nimi.

- Uhmm, wiesz, po prostu... Chciałem zobaczyć jak zareagujesz...? W sensie no... Ej, ale przecież to ty zacząłeś? Dlaczego zapytałeś mnie o taką zawstydzającą rzecz, hm? - wyższy spojrzał w tęczówki rówieśnika, oczekując odpowiedzi.

- Chciałem się podroczyć, okej? Dobrze wiesz jaki mam charakter, cholerny nerdzie. Nie przegapię okazji, żeby zobaczyć twój płaczący ryj. - blondyn prychnął, ale od razu został zmrożony wzrokiem zielonookiego.

- Nie jestem już tym chłopcem, który płakał kiedy tylko cię zobaczył. Nie jestem już taką pizdą jak w gimnazjum i wcześniej. Zmieniłem się, i już nigdy więcej nie pozwolę ci poniżać mnie tak jak robiłeś to gdy byliśmy młodsi. Lepiej przyjmij to do wiadomości, bo nie będę się powtarzał. - złapał za szczękę Katsukiego, zmuszając go do spojrzenia prosto w swoje oczy - Zrozumiałeś? - wysyczał.

- Tak, Boże, co w ciebie wstąpiło. Kiedyś byłeś taką łajzą, że bałeś się mi spojrzeć w oczy. A teraz-

- A teraz jestem inny. I albo to zaakceptujesz, albo inaczej sobie pogadamy. Przypomnę ci, że umiem się bić. - warknął w jego stronę, puszczając jego twarz - Chcesz iść pierwszy do łazienki? - uśmiechnął się do niego miło, a nie widząc odzewu, sam wstał i skierował się do wyjścia - To ja pójdę. Zaraz wracam!

Zielonowłosy opuścił pokój, a Bakugo patrzył się w stronę drzwi zszokowany. 

Czy on właśnie mi zagroził? - zapytał sam siebie - Boże drogi, coraz bardziej mi się to podoba! 

Zakrył sobie twarz dłońmi, czerwieniąc się obficie. Po kilkunastu minutach do pokoju wrócił Izuku, więc Katsuki poszedł do łazienki żeby załatwić swoje potrzeby. Gdy wyszedł, od razu skierował się do przedpokoju, ubierając buty.

- A ty co, Kacchan? Idziesz już? - zapytał zdziwiony zielonowłosy, widząc go prawie ubranego, Spojrzał za okno i zauważył, że śnieżyca już się skończyła, zostawiając po sobie mnóstwo śniegu.

- Idę. Chyba nie będziesz mnie tu przetrzymywał w nieskończoność, nie? Muszę spadać. - odwrócił się, otwierając drzwi. Piegowaty pomachał mu na do widzenia i tyle się widzieli.

Nastolatek wrócił do swojego pokoju i zauważył telefon blondyna na podłodze. 

Czyżby Kacchan go zapomniał?

Bardzo możliwe. Biegnij za nim, nie mógł odejść za daleko.

Mhm!

Izuku szybko ubrał bluzę i buty, po czym wybiegł z mieszkania, a potem zbiegł ze schodów. Rozejrzał się pod blokiem, ale nie widział już czerwonookiego. Pobiegł w stronę domu starszego i po chwili go zauważył. 

- Hej! Kacchan! - krzyknął za nim, przyciągając jego uwagę. Tamten się zatrzymał, czekając aż młodszy do niego dobiegnie.

- Czego chcesz, Deku? Już się cieszyłem, że mam spokój od twojej krzywej mordy. - mruknął, patrząc jak chłopak zatrzymuje się przed nim. O dziwo nie sapał ani nic, czym zaskoczył blondyna. Myślał, że zielonooki będzie umierał po biegu nawet na tak krótki dystans.

- Zostawiłeś u mnie swój telefon! - wyciągnął w stronę Katsukiego rękę z telefonem, wręczając mu go - Nie musisz dziękować. - uśmiechnął się miło.

- I tak nie miałem zamiaru. - mruknął, przyjmując swoją własność. Zauważył, że młodszy nie ma na sobie żadnych cieplejszych ubrań oprócz bluzy - Nie jest ci zimno? Mamy styczeń. - zapytał - Nie, żebym się martwił. - dodał szybko, żeby nie było, że lubi w jakimś stopniu nastolatka.

- Ah, na razie jestem zgrzany po biegu, więc nie. Zazwyczaj biegam w takich ciuchach w zimie, więc jestem przyzwyczajony. Jak ochłonę to może mi być trochę zimno, ale wytrzymam. - uśmiechnął się miło do chłopaka - To ja już będę szedł, okej? Do zobaczenia! - pomachał mu na pożegnanie i pobiegł dalej, zdziwiając tym blondyna.

Jego dom nie jest w drugą stronę?  - pomyślał, ale po chwili machnął na to ręką - Jego sprawa, co mnie to.

Nastolatek nie wpadł na pomysł, że Izuku po prostu poszedł pobiegać, skoro już wyszedł z domu.

Tajemniczy Króliczek | V!deku | DekuBakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz