Rozdział 21

75 11 1
                                    

Reszta tygodnia minęła licealiście dość spokojnie, pomijając sprawdzian z znienawidzonej przez niego matematyki. Ledwo dostał z niej dwa, ale ma zamiar poprawić tę ocenę. W sobotę, zresztą jak zwykle, wstał o piątej i zabrał się za trening. Potem wziął prysznic, zjadł śniadanie i ubrał wyjściowe ubrania. Nie spieszyło mu się za bardzo, pociąg do Musutafu odjeżdżał dopiero o 9:00, więc miał dużo czasu. Autobusem na stację dojedzie w 20 minut, więc o to też nie musiał się martwić. Dobrze się przygotował na ten wyjazd, w końcu był tak podekscytowany, że nie mógł usiedzieć w miejscu. W takich sytuacjach lubił przygotować się na dane wydarzenie, żeby trochę ostudzić swoją ekscytację i mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Kiedy nadszedł czas, wyszedł z domu i poszedł na przystanek autobusowy. Po chwili siedział w pojeździe i oglądał widoki, nie mogąc się doczekać dotarcia na miejsce. Po opuszczeniu busa skierował się na stację. Po chwili jechał już pociągiem z policzkiem przylepionym do szyby. Oglądał widoki, dość szybko wyjechali z miasta więc teraz miał widok na górę Fuji. Krajobraz był jak z bajki, a dla niego dość nowy, bo ostatnim razem gdy był w Tokio, było to jeszcze z mamą w czasach gdy chodził do przedszkola. Kiedy jego oczy chłonęły każdy element widoku, jego telefon zaczął wibrować. Szybko odebrał, nie patrząc nawet na dzwoniący numer.

- Halo?

- Midobrooooo! - rozpoznał głos Kirishimy - Chłopie, jesteś w drodze? NIE BIJ MNIE BAKUBRO JESTEM GRZECZNY PO PROSTU GADAM Z MIDORIYĄ! WEŹCIE ODE MNIE TEGO AGRESORA!! - usłyszał wrzask i już wiedział, że skład znowu ukradł blondynowi telefon. Zaśmiał się cicho, słysząc piski Miny i dziwne odgłosy, które wydawał chyba Kaminari - Wracając, jedziesz?

- Tak, jestem już w pociągu i-

- KIRISHIMA UCIEKAJ ON CIĘ ZARAZ DORWIE! - po wrzasku w słuchawce rozległy się szybkie kroki, dyszenie i oddalające się krzyki - O matko... Ja... przepraszam bro... Ale ten zgred... Cały czas mnie goni...! - po tych słowach Izuku usłyszał niepokojącą sekwencję przekleństw, która wydobyła się chyba z ust Bakugo, potem huk eksplozji a później cisza. Po chwili zorientował się, że połączenie zostało przerwane.

- Kacchan ma tam bardzo wesoło, to na pewno. - zaśmiał się cicho i znowu spojrzał za okno. Minęli już Fuji, teraz za oknem widać było tylko pola i niewielkie zabudowania. Niedługo mieli wjechać do Tokio, więc jego podekscytowanie lekko wzrosło. - Za około godzinę zobaczę się z Kacchanem i resztą klasy A! Nie mogę się doczekać. - szepnął do siebie i zatopił się w myślach, zapominając gdzie się znajduje. Przez to prawie nie wysiadł na stacji w Tokio. Jednak w ostatnim momencie zorientował się, gdzie jest, i wysiadł. Spojrzał na godzinę - 10:43. - No to teraz muszę znaleźć przystanek autobusowy z którego odjeżdża mój autobus i będę w U.A.. - mruknął i rozejrzał się.

Znajdował się na peronie, dworzec był bardzo rozbudowany. Wokoło chodzili spieszący się ludzie, którzy nie zwracali na niego uwagi. Powoli ruszył za znakami prowadzącymi do wyjścia. Po chwili znalazł się przed budynkiem dworca, naokoło było mnóstwo wysokich budynków, dużo samochodów na ulicach i od groma ludzi. Próbował zlokalizować przystanek, ale nawet lokalizacja w telefonie niezbyt mu pomagała.

10:52, w tym tempie nie dotrę do U.A. na 11:00... Nie potrafię znaleźć przystanku, a sam autobus jedzie 10 minut. No a patrząc na te korki to o wiele dłużej! Do szkoły trzeba jeszcze chwilę dojść... - zaczął panikować, nie wiedząc co zrobić - Szlag! Nie panikuj, nie panikuj, nie panikuj... Zapytaj się jakiejś miłej osoby o drogę, nie tchórz pod presją czasu! - spoliczkował się, patrząc zdeterminowanym wzrokiem - Izuku, masz zamiar pracować jako policjant a srasz w majty bo się zgubiłeś? Weź się w garść!

...Miałem zamiar coś powiedzieć, ale widzę że już sobie poradziłeś. - usłyszał głos Kage, więc pokiwał głową.

Już się doprowadziłem do porządku.

Podszedł do pierwszej osoby, która nie wyglądała jakby bardzo się spieszyła i poprosił ją o pomoc. Starsza kobieta dokładnie wyjaśniła mu jak dotrzeć na przystanek, a on serdecznie jej podziękował, biegnąc według jej wskazówek. Sprawdził, że następny autobus ma być za pięć minut, więc w tym czasie miał zamiar znaleźć się na miejscu. Gdy dobiegał do przystanku, pojazd właśnie podjeżdżał, by wysadzić ludzi i załadować się następnymi. Szybko wsiadł do busa i odsapnął, dziękując sobie za dobrą kondycję. Po chwili wyjął telefon i wystukał wiadomość do Eijiro, że może nie być na czas. Dochodziła już jedenasta, a on stoi w korku gdzieś w centrum Tokio. Nie przejmował się tym jednak, widząc odpowiedź od czerwonowłosego, który napisał mu że to nie żaden problem i że on też wariował w pierwszy dzień szkoły, bo zgubił się kilka razy w Tokio. Kazał Midoriyi pominąć fakt, że urodził się w Tokio, bo w Musutafu nie był wcześniej nigdy. Zielonowłosy odpisał, że rozumie i podziękował za wsparcie. Wyluzował się i oglądał ludzi za szybą autobusu.

W końcu, po ponad dwudziestominutowej podróży busem, wysiadł w o wiele spokojniejszej prefekturze Tokio. Odetchnął głośno i ruszył do U.A., kierując się GPS-em w telefonie. Po chwili dotarł pod bramę, gdzie czekał już na niego Kirishima razem z Katsukim i ich wychowawcą.

- Izuku Midoriya? - czarnowłosy zapytał, a piegowaty skinął głową - Jestem Aizawa Shota i będę odpowiedzialny za twój pobyt na terenie szkoły. Nie chce mi się chodzić za tobą krok w krok więc nie kombinuj nic i siedź po prostu w akademiku. Tam są kamery, więc będę cię mieć na oku siedząc na dupie. Masz jakieś pytania?

- Nie, Aizawa-sama. Dziękuję, że mogłem tutaj przyjść. - uśmiechnął się miło, a mężczyzna przytaknął.

- Brooo... - usłyszał głos czerwonowłosego, więc odwrócił się w jego stronę - Nie mówiłeś, że ściąłeś włosy! Jesteś jeszcze przystojniejszy niż wcześniej! - chłopak rzucił się na niego, miętoląc jego loki.

- Kiri...shima. - zielonooki sapnął - Ciężki jesteś. Nie mówiłem bo jakoś nie było okazji... No i to dość świeża sprawa, byłem u fryzjera we wtorek. - uśmiechnął się i delikatnie pozbył ciężaru ze swoich pleców.

- Luz. To co, idziemy? - spytał chłopak, a Izuku mu przytaknął. Spojrzał na blondyna, który przypatrywał się im złowrogim spojrzeniem.

- Hej, Kacchan. Tęskniłeś? - zagadnął, podchodząc do niego, ten jednak odwrócił głowę - Nie mów mi że jesteś zazdrosny. - wyszeptał i przytulił chłopaka.

- Nie jestem. - tamten wymamrotał w jego ramię, niepewnie go obejmując.

- Tak tak, pamiętaj, że jestem tylko twój, skarbie. Nie musisz być zazdrosny. - piegowaty mruknął mu do ucha, napawając się rumieńcem starszego - Chodźmy już. - dodał głośniej, odsuwając się od czerwonookiego.

- Okej! Klasa padnie, jak cię zobaczy! - na słowa Eijiro się zaśmiał, ale posłusznie ruszył za Eraserheadem do dormitoriów klasy 1A.

Nie mógł się doczekać.

Tajemniczy Króliczek | V!deku | DekuBakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz