8.

202 9 3
                                    

Cała kompania, w pełnym już składzie, jadła kolację. Jak zawsze, towarzyszyły im głośne rozmowy i radosne śpiewy. Nawet Gandalf przyłączył się do wspólnego śpiewania, odkładając na bok swoją fajkę. Panowała na ogół radosna atmosfera. Minęły już trzy miesiące od rytuału wskrzeszenia. Krasnoludy odzyskały pełnię sił. Wszystko wskazywało na to, że ich pobyt w królestwie leśnych elfów powoli dobiega końca. 

Po zjedzonej kolacji król Thranduil przyłączył się do spotkania wraz z kilkoma beczułkami elfickiego wina, za co został przez krasnoludy nagrodzony głośnymi oklaskami. Jedynie Fili, był sceptycznie co do niego nastawiony. Pomimo rozmów z królem elfów i wyraźnych gestów z jego strony, blondyn nie był w stanie do końca mu zaufać. Miał wrażenie, że pod maską chęci pomocy, obietnicy zmiany i zapewnień pokoju między elfami a krasnoludami, kryje się coś jeszcze. Coś co mu umknęło. Coś czego nie zauważył. Czuł, że odpowiedź ma przed oczami ale pomimo tego, nie może jej dostrzec. Irytowało to go na tyle, że starał się ograniczać kontakt z elfem do minimum. Jednak ten jakby na złość Filiemu, domagał się jego uwagi. 

- Witam moich przyjaciół. Pomyślałem, że miło by było jakbym spędził z wami chwilę wolnego czasu. W końcu gościcie u mnie już ponad trzy miesiące, a ja jeszcze ani razu nie napiłem się z wami naszego specjału. - mówiąc to, skinięciem głowy, rozkazał elfom nalać w srebrne kielichy elfickie wino. 

Bilbo podziękował elfowi, i upił łuk wina. Musiał przyznać, że było wyborne. Chociaż wytrawne to z nutką czegoś słodkiego. Nutką czegoś, czego nie mógł określić. Wiśnia? Truskawka? Brzoskwinia? 

- ... blask księżyca. - wyjaśnił złotowłosy elf. - Nasze wino wystawiamy na światło księżyca. Dzięki temu ma taki... magiczny akcent. - Thranduil upił łyk wina z kielich, delektując się nim. 

Tak. Bilbo nie mógł się nie zgodzić, że to coś, czego szukał w elfickim winie, by nazwać, idealnie pasowało do blasku księżyca. Chcąc podzielić się przemyśleniami z Thorinem odwrócił się w jego stronę, jednak krasnolud pogrążony był w swoich myślach i nawet nie zarejestrował ruchu po swojej prawej stronie. Dopiero, gdy poczuł szturchnięcie łokciem hobbita, zwrócił na niego uwagę. 

- Yes, my love. - wypowiedział w języku krasnoludzkim, łapiąc kontakt wzrokowy z bursztynowookim. Bilbo zarumienił się uroczo. Powoli przyzwyczajał się do publicznego okazywania sobie uczuć, mimo to, czasami było to dla niego zawstydzające. Szczególnie, gdy starszy nazywał go w ten sposób.

- Nad czym tak myślisz ? - zapytał blondyn, odstawiając kielich z winem na kamienny stół przed nimi. Thorin milczał ale w jego spojrzeniu Bilbo mógł wyczytać wszystko. Myślał o Ereborze. Hobbit wiedział, że kiedyś będą musieli odbyć tę rozmowę. Wziął głęboki oddech i odchrząkną zwracając na siebie uwagę wszystkich dookoła. Ścisną dłoń Oakenshielda pod stołem. Nie do końca wiedząc, komu bardziej chciał dodać otuchy, jemu czy sobie.

- Widzisz Thorinie, gdy umarłeś... twoje ciało wraz z ciałami Filego i Kilego przewiezione zostało tutaj, do królestwa leśnych elfów. Nikt poza zebranymi tutaj osobami nie wie, że zostaliście wskrzeszeni. Więcej, oficjalna wersja jest taka, że wasze ciała zostały pochowane we wnętrzu Góry, kiedy tak naprawdę pochowane zostały puste trumny. - wyjaśnił Bilbo obawiając się reakcji ukochanego, jednak ten nijak nie zareagował. Po prostu słuchał w skupieniu, mocniej ściskając dłoń hobbita. 

- Teraz Królem Pod Górą jest Dain. - dodał Gandalf, nerwowo zaciągając się dymem z fajki. Spojrzał spod ukosa na elfickiego króla. Narastające napięcie było niemal namacalne, chociaż Thorin nawet nic jeszcze nie powiedział. Wszyscy zaprzestali rozmów i skupili się na błękitnookim. Wiedzieli bowiem, że nadszedł najwrażliwszy moment. W końcu odzyskanie Samotnej Góry, to w głównej mierze zasługa Oakenshielda. A teraz nie może zasiąść na tronie, tronie, który należał do niego od narodzin. 

Serce góryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz