3

2 0 0
                                    

-Czy ja właśnie zaprosiłam obcego faceta na noc?- pomyślałam- przecież wiadomo jak to się skończy, czego może taki facet chcieć od dziewczyny, sam na sam? Kobieto nie jesteś małolatą. Masz trzydzieści lat- zbeształam się w myślach- wariatka, jeśli nawet, co ci szkodzi- przekonywałam sama siebie. Ogarnęłam się, przebrałam w koszulkę i wyszłam z łazienki.

-Mówiłem, że zawsze, będziesz pięknie wyglądała- patrzył na mnie bardzo intensywnie. Leżał na łóżku w samych bokserkach. Wyglądał olśniewająco, jeśli można tak powiedzieć o mężczyźnie, i onieśmielająco. Nie mogłam się ruszyć i oderwać wzroku od niego.- Będziesz się tak przyglądać? Wcale mi to nie przeszkadza, też chętnie na Ciebie popatrzę, ale wolałbym z bliska, przyjdziesz tu?- zapytał delikatnie, jakby bał się mnie spłoszyć. Tylko gdzie bym poszła? Usiadłam na brzegu łóżka, obciągając koszulkę, która ledwo zasłaniała mój tyłek.

-Ja... ummm.. ja bym...-zaczęłam się jąkać szukając odpowiednich słów.

-Tak wiem, spokojnie, jak nie będziesz gotowa to ja nic nie chcę, znaczy chcę i to bardzo, ale znam mniej więcej sytuację i domyślam się, że wolałabyś najpierw zamknąć pewną sprawę.

-Właśnie- powiedziałam zdziwiona- chciałam to wszystko wyjaśnić Robertowi i mieć to z głowy, chociaż sama myśl mnie przeraża.

-Więc dopóki nie będziesz gotowa to nic na siłę, serio, nie jestem jakimś małolatem, któremu jedno w głowie. Jesteś tu i to mi wystarcza, nie wiem czemu, znam Cię mniej niż dobę, ale tak jest dobrze. Zawsze chce się więcej, ale to też jest dobre. Jesteś mega pociągająca, uwierz- zapewnił mnie patrząc prosto w oczy. Sama nie wiem jak to możliwe, ale też było mi dobrze, bezpiecznie, nic więcej się nie liczyło. To było jak jakieś dziwne przyciąganie. Czy to w ogóle były prawdziwe? Położyłam się na wolnej części łóżka. Przyglądaliśmy się sobie w milczeniu. Korciło mnie, żeby zacząć zadawać pytania i dowiedzieć się wszystkiego o nim, ale umówiliśmy się przecież. Adam otworzył ramiona i bez słów zaprosił mnie w nie. Przysunęłam się i zatopiłam w jego ramionach. Musiałam zasnąć na chwilę, bo z błogostanu wyrwało mnie dziwne burczenie. To chyba telefon. Szybko usiadłam na łóżku i rozejrzałam w poszukiwaniu mojej torebki. Przecież było za pięknie, za dobrze mi było. Zanim podeszłam do torebki, która leżała na mały stoliku, wibracje ustały. Wzięłam telefon do ręki, na wyświetlaczu pojawiły się komunikaty. Dwadzieścia nieodebranych połączeń i 17 wiadomości.

-O fuck- wyrwało mi się, w tym momencie obok pojawił się Adam i objął mnie w talii- daj mi chwilę, muszę zobaczyć co się stało- odsunął się, a ja wyszłam z sypialni do salonu. Zaczęłam czytać wiadomości od Mon.

"Gdzie jesteś"

"Wszystko ok?"

"Robert Cię szuka, jest wściekły"

"Lepiej się od niego odezwij, jak najszybciej

bo postawi cały hotel na nogi"

"Obawiam się, że może Cię szukać u rodziców..."

"MEG błagam odezwij się!!!"

"Ok. widzę, że jesteś w hotelu, całe szczęście"

"Napisz czy wszystko ok"

Później SMS od Roberta.

"ionswcv poerrjv kdllllll213@"

"$#@FSVEBxcvds"

"Gdzie jesteś?"

"Czemu nie ma Cię w pokoju?"

"Obraziłaś się?"

"Możesz już wrócić, prosze?!"

"Co juz wyrwalas jakiegos!!!"

"sUKA!"

"Jak nie wrociszp ostawie caly hotel na nogi!!!"

Prośba -> chamstwo -> groźba. Cały Robert. Szybko mu odpisałam, zanim rzeczywiście postawi cały hotel na nogi.

"Nic mi nie jest, jestem w hotelu, na razie

nie wrócę do pokoju. Pogadamy w dzień.

Uspokój się i wytrzeźwiej!"

Bywał chamski, ale nigdy mnie tak nie nazwał.

Później napisałam do Mon.

"Jestem w hotelu, cała i zdrowa,

napisałam do Roberta, mam nadzieję, że go to uspokoi.

Dziękuję kochana, opowiem Ci wszystko jak to uporządkuje"

Siedziałam na sofie z nogami podkulonymi pod brodę. Znowu mój telefon zawibrował.

" W hotelu? gdzie? "

"Nie ma cie w pokoju!"

"Gdzie ty fdo choleryjestes!?"

"Wracaj!"

Wiadomości przychodziły jedna po drugiej, aż telefon znowu zaczął dzwonić. Robert.

-Halo- odebrałam

-Gdzie Ty kurwa jesteś- odezwał się wściekły- wracaj do pokoju.

-Robert spokojnie-powiedziałam

-Tak Robert, Twój mąż!- krzyknął do słuchawki- a moja żona chodzi gdzieś z jakimś fagasaem.

-Nie będę teraz z Tobą rozmawiać, uspokój się. Przyjdę w dzień i wszystko Ci wyjaśnię. Może sam zastanów się co Ty robisz. Pa- powiedziałam najspokojniej jak potrafiłam i się rozłączyłam. Zaczęły mi się trząść ręce. Zwinęłam się w kłębek i położyłam na sofie. Zamknęłam oczy. Poczułam jak się unoszę. Adam przyszedł i wziął mnie na ręce i zaczął mnie nieść.

-Kim Ty jesteś- szepnęłam, a on się tylko uśmiechnął. Nie wiem co się ze mną stało do kiedy go poznałam. Czułam jak położył mnie na łóżku. Zaraz położył się obok mnie. Objął mnie jakby całym sobą.

-Teraz czas na odpoczynek. Śpij najsłodsza- szepnął i pocałował moją głowę. Zasnęłam. Szybko zasnęłam.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Adam otworzył. Usłyszałam jak wjeżdża wózek. Rozejrzałam się po sypialni, w której było ciemno. Zasłony w oknach nie pozwalały przedostać się światłu dziennemu do środka. Spojrzałam na zegarek znajdujący się na szafce nocnej obok łóżka. 10:23. Nie jest źle, ale czas zmierzyć się z rzeczywistością. W tym momencie do pokoju zajrzał Adam. Uśmiechnął się szeroko na mój widok. Bez słowa wspiął się po łóżku i pocałował mnie w czoło.

-Dzień dobry- powiedział- właśnie przyjechało śniadanie, zapraszam.

Zjedliśmy śniadanie rozmawiając o pogodzie i innych luźnych tematach. Poszłam do łazienki, a tam czekało na mnie ubranie. Zwykły, tym razem damski t-shirt i legginsy, do tego trampki, znalazłam też bieliznę, którą mogłam założyć. Wszystko było w idealnym rozmiarze. Jak on to zrobił? Tym zajmę się później. Jeśli w tym czasie któreś z nas nie zwariuje. Najprawdopodobniej ja. Wyszłam z łazienki. Adam śledził każdy mój ruch. Wzięłam telefon do ręki. Oprócz kilku kolejnych wiadomości i nieodebranych połączeń od niemężą była tez wiadomość od mamy.

MAMA: "Córciu czy wszystko dobrze?

Miałam dziwny sen, więc chcę

się upewnić."

Kliknęłam odpowiedz.

"Mamo, wszystko ok, ale muszę wam

o czymś powiedzieć. Zadzwonię później."

Wzięłam głęboki oddech.

-To idę, życz mi szczęścia- uśmiechnęłam się kwaśno i odwróciłam do drzwi. Wtedy poczułam jak Adam łapie mnie za rękę, odwraca i mocno przytula. Mój głowa wpasowała się pod jego brodę. Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło.

-Dasz sobie radę, powodzenia- powiedział- w telefonie masz mój numer, jeśli potrzebowałabyś pomocy dzwoń. A to karta do pokoju. Jest Twój na tak długo jak zechcesz.


Piękne WakacjeWhere stories live. Discover now