9

1 0 0
                                    


Wsiedliśmy do samochodu, który już na nas czekał.

-Czy tam został jeszcze ktoś z kim się nie pożegnaliśmy?- zapytałam zapinając pas.

-Przepraszam- Adam chwycił moją dłoń i ją pocałował. Lubiłam jak to robił. W jego wykonaniu to było takie naturalne. Uśmiechnęłam się- tacy są wszyscy, wiem, że to trochę uciążliwe. Przyzwyczaisz się.- położył swoją dłoń na moją nogę.

-Mamy niecałe dwa tygodnie- wyszeptałam.

-Jesteś zmęczona i chcesz wracać do hotelu, czy może masz ochotę zobaczyć gdzie mieszkam?- spojrzał na mnie.

-Wyrywasz mnie na chatę- przypomniał mi się tekst z polskiej komedii, zaczęłam się śmiać.

-A dasz się wyrwać?

-Jest w miarę wcześnie, możesz mnie oprowadzić po swojej p o s i a d ł o ś c i.- powiedziałam przeciągając. Adam powiedział coś do kierowcy i po jakimś czasie stanęliśmy pod domkiem. Był piękny w swojej prostocie i wielkości. Albo jak kto woli małości. To chyba rodzaj domku, który w Polsce byłby "na zgłoszenie". Podobało mi się to. Podobało mi się to, że to nie była ogromna willa, w której żeby spędzić ze sobą czas trzeba by było najpierw się znaleźć.

-Jest- zaczęłam.

-Mały?

-Jest piękny. Fakt spodziewałam się czegoś wielkiego. Ale to jest o wiele lepsze.- Uśmiechnęłam się spoglądając Adamowi w oczy.

-Zapraszam- lewą ręką wskazał drzwi do domu, a prawą położył na moich plecach i ruszyliśmy do jego domu. Weszliśmy od razu do część dziennej. Cały dom był prosto urządzony. Stół, krzesła, aneks kuchenny, kanapa i równie proste schody prowadzące na górę. Za to widok, który rozpościerał się przez okno zajmującą prawie całą, zapierał dech. Stałam przyglądając się na plaże i spokojne morze, zastanawiając się jak przyjemnie musi być wyjść rano na taras i zjeść tu śniadanie, wypić pyszną kawę lub po prostu usiąść i przyglądać się wodzie. Cały widok potęgował zachód słońca. Cudne odprężenie. Poczułam, jak Adam podchodzi do mnie od tyłu. Objął mnie. Jego ręce znalazły się na moim brzuch.Jego policzek dotknął mojego. Mruknęłam i oparłam głowę o jego klatkę.

-Napijesz się czegoś?

-Tak, ale pod warunkiem, że się stąd nie ruszysz.

-Jak to sobie wyobrażasz?- spytał.

-Nie wiem- uśmiechnęłam się- wymyśl coś.- Bez słowa wziął mnie za rękę, obrócił przodem do siebie i wziął mnie na ręce. Objęłam go nogami i złapałam za szyję. Zaniósł mnie do części kuchennej i posadził na blacie. Przejechał dłońmi w dół moich nóg po mału zdjął mi sandały. Każdy ruch był precyzyjny.

-Dziękuję- szepnęłam, szukając w sobie mojego głosu. Odkaszlnąłem.Najmniejszy jego dotyk był bardzo erotyczny, w moim odczuciu. Wcale nie musiał mieć tego na myśli.

-Faktycznie potrzebujesz czegoś do picia- uśmiechnął się. Wyprostował się i nachylił nade mną. Wyciągnął ręce do góry i sięgnął do szafki po szklankę. Zamarłam na chwile i zapomniałam jak się oddycha. Potrafił budować napięcie. Nalał mi wody i podał szklankę, praktycznie się nie przesuwając. Stał cały czas tuż przy mnie.

-Miałeś pokazać mi dom- pokiwał głową- a czy możemy zacząć od tarasu? Przez okna widok jest zabójczy.

-Oczywiście, chodźmy- chciał wziąć mnie ponownie na ręce.

-Sama pójdę- odstawiłam szklankę i zeskoczyłam na podłogę ocierając się o jego wyrzeźbione ciało. Otworzył jedno z okien, tak abyśmy mogli wyjść Po chwili rozsunęła się moskitiera. Stałam na tarasie przyglądając się chwilę plaży. Zamknęłam oczy i chłonęłam dźwięk i zapach morza. Czułam delikatny wiatr na moim ciele.

-Mógłbym się przyzwyczaić do tego widoku- usłyszałam za moimi plecami.

-To chyba nie trudne- odwróciłam się- chyba, że dom jest wynajęty, a Ty jesteś seryjnym mordercą- powiedziałam.

-A ile morderstw definiuje seryjnego?

-hmm, Pięć?- odpowiedziałam, wiedząc, że gdzieś to już słyszałam. Adam się uśmiechnął.

-W takim razie nie jestem. Widzę, że wyświetlają nam się podobne filmy.

-To ja mogłabym się przyzwyczaić do takiego widoku, a nie Ty. Przecież to Twój dom.

-Ale ja- przerwał na chwilę jakby się zawstydził, co w jego przypadku wydawało mi się czymś niemożliwym- ja mógłbym się przyzwyczaić do tego widoku z Tobą.

-Wiesz, że trochę szalone?

-Wiem- podszedł do mnie i położył ręce na moich biodrach.- ale nic nie poradzę jak na mnie działasz i mnie przyciągasz. A z każdą rozmową coraz bardziej. - Spojrzałam w górę w jego oczy.

-Ty- też na mnie działasz coraz bardziej. Dokończyłam w myślach, bo jego wargi znalazły się na moich. Pocałował mnie. Zachłannie. Przyciągając mnie mocno do siebie. Odwzajemniłam pocałunek pragnąc więcej. Jego ręce wędrowały po moim ciele. Swoje dłonie wplotałm w jego włosy przyciągając twarz jeszcze bliżej. Chcieliśmy się w sobie zatopić. Bez pamięci. Poczułam, że zamek w mojej sukience się rozpina. Moje ręce zaczęły rozpinać guziki koszuli Adama. Czułam jak jego ciało się napina. Odchylił głowę. Przyglądał mi się chwilę.

-Jeśli też tego chcesz to wejdźmy do środka.- pokiwałam głową, a on uśmiechnął się szeroko. Zrobiłam krok w stronę drzwi. Adam złapał mnie za rękę.- A może tak?- wziął mnie na ramię. Uśmiechnęłam się. Podobało mi się to. Weszliśmy po schodach do sypialni.

Piękne WakacjeWhere stories live. Discover now