-Co ja najlepszego zrobiłam- powiedziałam osuwając się na podłogę w apartamencie. No właśnie czyj on był?
-Przepraszam- Adam usiadł obok- to wszystko przeze mnie- chciałbym tu z Tobą być, być z Tobą wszędzie, nie wiem co się ze mną dzieje, ale przez ostatnią dobę same złe rzeczy zdarzyły się przeze mnie. Pamiętaj we wszystkim Ci pomogę, chcesz zostać, zostań, chcesz wyjechać, załatwię to. Tylko coś powiedz.- nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć- Dobrze, lepiej będzie jak pójdę. Jeśli zdecydujesz co dalej daj mi znać, proszę. Zaczął wstawać, a jego ciepło zaczęło znikać.
-Nie- powiedziałam, a on się zatrzymał- miałeś mi powiedzieć kim jesteś i o co w tym wszystkim chodzi- siedziałam skulona i patrzyłam na podłogę.
-Dobra. Pytaj, bo w sumie nie wiem co chcesz wiedzieć- usiadł naprzeciwko mnie na podłodze.
-Kim jesteś?- zapytałam cicho przyglądając się jego twarzy. Cały czas patrzył na mnie, a z jego oczu biło ciepło i spokój.
-Nazywam się Adam Topolski. Twój mąż miał rację, jestem właścicielem, a właściwie jestem w zarządzie tego hotelu i jeszcze kilku innych oraz paru klubów w Hiszpanii i Polsce.- moje oczy musiały być ogromne. Przez chwilę milczeliśmy. Ja trawiąc to co właśnie usłyszałam, a on badając moją reakcję.
-Czyli jestem kolejną wyrwaną dupą na turnusie. Nie mogłeś się rozejrzeć za wolną? Mało tu takich? Myślę, że na Twoje skinienie ustawiłaby się kolejka chętnych- strzelałam słowami jak z karabinu i czułam jak narasta we mnie złość.
-Domyślam się jak to wygląda. Ale uwierz mi nie jestem taki. Jeśli chcesz to wyjdę i mnie więcej nie zobaczysz, ale wierzę, że czujesz to samo przyciąganie co ja. Nie chcę być nigdzie indziej. Daj temu szansę. Twój mąż jest w waszym apartamencie. Możesz tam wrócić i próbować dalej, a możesz postawić na siebie i dalej decydować o sobie.- patrzył na mnie wyczekująco, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Czułam to o czym mówił. Chciałam być przy nim, blisko. Oddychać tym samym powietrzem. Chciałam, żeby mnie dotknął, był przy mnie, był dla mnie. To nie dla niego zostawiłam Roberta na początku naszych wakacji. Zrobiłam to dla siebie. A czy nie mogę zaszaleć? Co mi szkodzi? Za dwa tygodnie wrócę do rzeczywistości. Przekonywałam sama siebie.- Dam Tobie chwilę. Możemy umówić się na wieczór? Zabiorę Cię na randkę, jeśli się zgodzisz. Poznamy się. Do tej pory poznaliśmy się z dziwnej strony i w dziwnych okolicznościach.
-Dobrze - odpowiedziałam oszołomiona- spotkajmy się wieczorem. O której i gdzie mnie zabierasz?
-Ubierz się wygodnie, dobrze? Zejdziesz do lobby o 19, ok?- podszedł do mnie i pomógł mi wstać z podłogi. Położył rękę na moich biodrach, pocałował mnie w czubek głowy.- Widzimy się wieczorem- powiedział i wyszedł z pokoju.
Zostałam sama. Musiałam z kimś pogadać. Bez osądzania. Z kimś kto zawsze mnie wspiera i będzie wspierał. Zadzwoniłam do mamy. Opowiedziałam jej wszystko. Przyjęła wszystko spokojnie i widziałam, że jest ze mną i stara się wszystko zrozumieć. Chciała już od razu obierać mnie z lotniska, ale trochę ostudziłam jej zapędy i powiedziałam, że zostaję tutaj na tyle czasu ile było w planie, a Robert niech robi co chce. Rozmawiałyśmy naprawdę długo. Zanim się obejrzałam minęła godzina. Było już po 16. Odłożyłam telefon i chciałam pójść na obiad. Usłyszałam wibrację. Znowu odezwał się mój telefon. Nie mogło być za dobrze. Dzwoniła moja teściowa. Nie chciałam odebrać, ale stwierdziłam, że muszę to zrobić, z resztą nie muszę się jej przecież bać.
-Halo- odebrałam
-Cześć skarbie- odezwał się głos w słuchawce- czy możesz mi powiedzieć co się dzieje?
-Nie rozmawiałaś ze swoim synem?- zapytałam
-Bełkocze coś, że jutro wraca, ale bez Ciebie, a Ty latasz za jakimś milionerem. To prawda?- zapytała z niedowierzaniem w głosie.
-Czy wraca jutro to nie wiem, wraca beze mnie na pewno. Rozstaliśmy się więc jeśli chcesz coś się dowiedzieć więcej, to musisz rozmawiać ze swoim dorosłym synem.- milczeliśmy chwilę- czy mogę jakoś jeszcze pomóc, bo mam kilka rzeczy do zrobienia.
-Mam prośbę- urwała- nie wiem co między wami zaszło... ale czy mogłabyś chociaż dopilnować, żeby wsiadł do tego samolotu?
-Co?! Chyba sobie żartujesz!- wykrzyknęłam do słuchawki, ale po chwili się zreflektował- ok... dobrze, zobaczę co on planuje.
-Dziękuję, jakbyś się czegoś dowiedziała to daj znać. Pa.
-Pa.- rozłączyłam się. Postanowiłam, że od razu pójdę do Roberta. Skoro miał w planach jutro wyjeżdżać. Zabrałam telefon i kartę do pokoju.
Zapukałam do drzwi naszego apartamentu. Dziwnie się czułam. Ale chociaż tyle mogłam zrobić. Robert po chwili otworzył.
-A to Ty- zostawił otwarte drzwi i wszedł do środka ze spuszczoną głową. Poszłam za nim, ale nie zamykałam drzwi. Nie po tym co ostatnio miało miejsce.
-Słyszałam, że jutro wyjeżdżasz- spojrzał na mnie pytająco- Twoja mama
-No tak, nie powinno mnie to dziwić- był nad wyraz spokojny.
-Czy mogę Ci jakoś pomóc?- zapytałam stojąc przy samych drzwiach.
-Możesz.. do mnie wrócić?- patrzył mnie z ogromnym smutkiem wypisanym na twarzy.
-Wiesz, że teraz to niemożliwe. Mieliśmy szansę, ale z niej nie skorzystaliśmy. Ja naprawdę
-Wiem, przecież nie jestem głupi- przerwał mi- właściwie jestem, bez sensu to sobie odpuściłem, nas sobie odpuściłem, a ten d.. koleś tylko wykorzystał sytuację.- cały czas nie patrzył na mnie
-Widzę, że sobie wszystko przemyślałeś. Masz rację, to nie jest wina nikogo trzeciego, tylko nasza. Mi też jest równie ciężko jak Tobie. To ja podjęłam decyzję i wyjdę na tą co poszła bokiem. Jeśli Cię to trochę uspokoi między nami do niczego nie doszło- powiedziałam po części, żeby uspokoić Roberta, a po części po to, żeby siebie usprawiedliwić- odwieźć Cię jutro na lotnisko?- nie chciałam dłużej kontynuować tej rozmowy. Na pewno nie w tym miejscu.
-Nie. Poradzę sobie. Nie będę sprawiał Tobie więcej problemów. Odpocznij sobie, zasłużyłaś.
-Jakbyś czegoś potrzebował to daj znać- ruszyłam w stronę drzwi, odwróciłam głowę jeszcze raz w stronę Roberta, siedział na kanapie z głową opuszczoną na dłonie- przepraszam- powiedziałam i poszłam do windy. Żołądek zacisnął mi się w supeł. Wiedziałam, że tak musi być, tak już postanowiłam. Ale przykro było patrzeć na niego w takim stanie.
YOU ARE READING
Piękne Wakacje
RomanceMagda wraz z mężem przebywa na wakacjach. Mąż nie spędza z nią czasu, jest zainteresowany zupełnie czymś innym.