Rozdział 8

47 4 0
                                    

- Zatańczysz ze mną? – spytał przez chwilę patrząc mu w oczy. – Wiem, że nie ma muzyki, ale jest deszcz – uśmiechnął się lekko.

- Jasne, że zatańczę – odparł po kilku sekundach zaskoczenia z uśmiechem przyjaciel. Ułożył ręce na jego karku gdy ten położył je na jego talii. Zaczęli powoli obracać się co jakiś czas przelotnie spoglądając sobie w oczy i ignorując deszcz. W pewnym momencie wzrok Yoongiego zatrzymał się na ustach kolegi. Kolegi. Co najwyżej przyjaciela. Po kilkunastu sekundach zdecydował zrobić coś czego prawie na pewno będzie żałował. Pocałował Jimina. Zdezorientowany chłopak oddał pocałunek dopiero po kilku sekundach, a chwilę później starszy odsunął się i puścił chłopaka. Deszcz padał już dość mocno, a woda z jego włosów wpadała mu do oczu więc przetarł je wierzchem dłoni.

- Przepraszam – powiedział odwracając wzrok od młodszego. – Wracajmy już, jesteśmy cali mokrzy – mruknął po czym zaczął iść w stronę domu, a Jimin za nim. Przez całą drogę powrotną się do siebie nie odzywali.

W przeciwieństwie do Yoongiego, który żałował, że pocałował przyjaciela i bał się mu spojrzeć w oczy, Jimin ciągle uparcie wracał do tego momentu z cichą nadzieją, że może jeszcze się powtórzy. Dopiero gdy znaleźli się w pokoju starszego, chłopak się odezwał. Nie dlatego, że chciał. Po prostu musiał, bo tego wymagała sytuacja.

- Masz coś na przebranie – powiedział po czym podał mu jakąś koszulkę i spodnie, a następnie sam wybrał sobie jakieś ubranie na zmianę. – Możesz iść się przebrać – dodał. Młodszy jednak jeszcze chwilę stał i ten moment wykorzystał Min i pod wpływem impulsu powiedział:

- Przepraszam, że cię pocałowałem, nie chciałem...ja po prostu...

Park po prostu podszedł do niego i uciszył go pocałunkiem. Był krótki i nie zrobił Yoongiemu żadnej nadziei. Byli tylko przyjaciółmi, nikim więcej. I tak w teorii powinno zostać. Potem Jimin odsunął się i skierował się do drzwi.

- Nie masz za co przepraszać – dodał wychodząc i zostawiając kolegę z mętlikiem w głowie. Zaczął się szybko przebierać żeby zdążyć przed powrotem młodszego, a gdy skończył usiadł na łóżku i wziął do ręki telefon.

- Możemy porozmawiać? – spytał Jimin jednocześnie zaskakując swoją obecnością przyjaciela. Ten tylko kiwnął głową i odwrócił się jego stronę odkładając telefon.

- Ten pocałunek, w parku i ten teraz – zaczął wzdychając cicho – Nie bierzmy może tego zbytnio do siebie – powiedział wbrew sobie, był pewny, że kolega go nie kocha.

- Jasne – zaśmiał się sztucznie Yoongi, jednak dzięki jego umiejętnościom aktorskim młodszy raczej nie domyślił, że było to udawane – To nic nie znaczy – dodał a jego serce pękło. Nie na dwa kawałki, na wiele, wiele więcej. Odkąd zainicjował ten pocałunek w parku zaczął sobie wmawiać, że to nic nie będzie znaczyć, że nadal będą tylko przyjaciółmi, jednak słowa, które wypowiedział na głos naprawdę go zraniły. Do tego stopnia, że chciał wierzyć, że zaraz się obudzi, a Jimin powie mu, że będzie jego chłopakiem.

- To chyba tyle chciałem powiedzieć, co chcesz teraz robić? – spytał Park

Yoon miał ochotę odpowiedzieć „zajebać się" jednak się powstrzymał. Udawał, że chwilę myśli po czym odpowiedział.

- Możemy dalej oglądać kucyki, a moja mama pewnie zrobiła już obiad więc mogę nam przynieść – odparł po czym wstał i poszedł na dół. Wrócił z dwoma talerzami obiadu, zgodnie z życzeniem Jimin dostał mało po czym zaczęli z powrotem oglądać bajkę. Młodszy chłopak oczywiście nie zjadł zbyt dużo jednak Yoongi to zignorował. Spędzili tak resztę dnia nie przytulając się jednak a wręcz stroniąc od jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, nadal wisiało między nimi nieporozumienie i coś w rodzaju niezręczności. W końcu wieczorem trochę się rozluźnili i nawet dostali napadu śmiechu, miłe chwile przerwał jednak dźwięk telefonu Jimina, który oznajmił, że jego wujek czeka pod domem. Chłopcy się pożegnali tym razem przytulając się po czym Min został sam.

Przed pójściem spać ogarnął trochę w pokoju oglądając jeszcze raz prezenty od przyjaciela przed odłożeniem ich tam gdzie ich miejsce a następnie umył się i wziął leki. Wodząc wzrokiem po pokoju zauważył leżące na krześle mokre ubrania Jimina. Bez zbędnego myślenia poszedł wraz z innymi ubraniami je uprać tak by do poniedziałku były gotowe do oddania. Będzie to zapewne niezręczne, jednak był pewny, że chłopak poczuł to samo. W końcu miał na sobie ubrania przyjaciela. Około 23 wylądował w łóżku z laptopem w celu obejrzenia czegoś i pomyślenia. Głównie pomyślenia. Yoongi zdał sobie sprawę, że pierwszy raz w życiu dostał od kogoś przemyślany prezent zrobiony...od serca. Od mamy i dziadka dostawał zawsze pieniądze, tak samo od taty gdy jeszcze się nie wyprowadził, ale na cholerę mu pieniądze skoro nikt go tak naprawdę nie kochał i nie doceniał? No może nikt po za dziadkiem, a teraz jeszcze Jiminem. Chociaż nie było pewne czy ten drugi go kochał.

W poniedziałek Yoongi przyszedł do szkoły kilka minut przed lekcją, a z tego co zauważył, Jimin był tu już wcześniej. Wchodząc do klasy zauważył w koło niego wianuszek chłopaków...nie byłych dręczycieli Mina, jednak osób, które nie były jego ulubieńcami. Postanowił zignorować ich śmiechy i głośne przekleństwa i usiadł na swoim miejscu wyciągając z kieszeni telefon. Schował go dopiero gdy Jimin usiadł z powrotem obok niego, a nauczyciel wszedł do klasy. Wtedy wyjął z plecaka ładnie złożone ubrania przyjaciela i mu podał.

- Zostawiłeś w sobotę – mruknął po czym widząc jego uśmiech sam się uśmiechnął. Ku jemu zdziwieniu, resztę dnia Jimin spędzał z tymi chłopakami jednak Yoongi nie mógł był zazdrosny o kogoś z kim nawet nie był w związku. Przynajmniej nie powinien być.

Gdy razem wychodzili ze szkoły, starszy postanowił zapytać. Przecież ma prawo zadać pytanie o znajomych prawda?

- poznałeś ich dzisiaj czy już wcześniej gadaliście? – spytał siląc się na zwyczajny ton

- ekipę Eunwoo? Zagadali do mnie w pierwszym tygodniu...nie są jacyś ekstra, ale nie zaszkodzi czasem zamienić dwóch zdań – wzruszył ramionami patrząc w ziemię, zastanawiał się co chłopak miał na myśli owym pytaniem.

- ta...- mruknął mając naprawdę ogromną nadzieję, że niebyło po nim widać zazdrości. Nie miał pojęcia skąd ona się brała, przecież docholery Jimin mógł mieć przyjaciół czy kolegów, nie musiał się zadawać przecieżtylko z nim. Chociaż to chyba on był takim hipokrytą bo sam czasem rozmawiał z Hyunjinemczy innym Hoseokiem, a Park jakoś nie zadawał o to zbędnych pytań. Poczuł siętrochę głupio jednak na szczęście młodszy poruszył po chwili temat jakiejśzabawnej historii z jego życia i całe napięcie tej rozmowy zeszło aczkolwiekYoon dalej wracał myślami do widoku gadającej grupki chłopaków, którą widziałrano.

<><><><><><><><><>

słów: 1066

First Best Choice || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz