Rozdział 8 Przysługa za przysługę

325 24 0
                                    


Wspólnie wróciliśmy do domu, ale podczas drogi żadne z nas nie poruszyło tematu drugiego oblicza Luca. Nie wiedziałam, jak powinnam reagować na otrzymaną wiadomość, natomiast mężczyzna wydaję mi się, że nie chciał wywoływać kolejnych skrajnych emocji u mnie, więc milczał. Chciałam prawdy, to dostałam, ale nie takiej się spodziewałam. Choć właściwie, co chciałam usłyszeć? Zaskoczyło mnie, że zdecydował mi się zaufać, albo nie miał nic do stracenia, lub potrzebował osoby, która się zainteresuje, by nie był już sam w tym sekrecie. Jak powinnam się teraz zachowywać względem niego? Unikać? Udawać, że nic się nie stało? Sama nie wiem. Chyba zdam się na improwizację. 
Po powrocie Luca bez słowa skierował się do pokoju. Chciałam przedtem oddać mu kask, ale stwierdziłam, że się wstrzymam. Uśmiechnął się ledwie zauważalnie, kiedy powiedziałam, żeby przez najbliższy czas nie spodziewał się zwrotu. 
Poszła się przebrać do siebie oraz odłożyć kask, po czym udałam się do kuchni przygotować obiad dla pani Estelli oraz jej przyjaciółki Dolores.

-Jak spotkanie minęło? - spytały zaciekawione kobiety, kiedy przyniosłam im posiłek do jadalni. -Pokłóciliście się? Luca coś zrobił, tak? - dopytywała, kiedy nie odpowiedziałam za pierwszym razem. -Wiedziałam, mój wnuk nie potrafi trzymać języka za zębami, wybacz - uśmiechnęłam się do mnie szczerze, łapiąc za moją rękę.

-Nie, nic z tych rzeczy - widocznie odetchnęła z ulgą, gdy zaprzeczyłam. -Właściwie, to chyba moja wina - dodałam po namyśle. 

-Twoja? - zapytały jednocześnie, nie kryjąc zdziwienia.

-Chyba tak, ale już wiem, jak to naprawić - uśmiechnęłam się do pań, po czym wróciłam do kuchni, chcąc uniknąć dalszych pytań. 

Panie poprosiły o zaparzenie jeszcze kawy i dały mi wolną resztę wieczoru. Zwykle mam dopiero wolne późnymi wieczorami, jak pani Estella pójdzie spać, więc nie zamierzam narzekać na obecny czas wolny. Spełniłam prośbę pań, przygotowałam im jeszcze przekąski do kawy w postaci ciasteczek. Zaniosłam wszystko do salonu, a sama udałam się piętro wyżej, wprost do pokoju motocyklisty. Zrozumiałam, że powinnam z nim porozmawiać, ponieważ po części jestem mu, to winna. Moja reakcja na wiadomość o mrocznej osobowości była zrozumiała, ale z jego perspektywy mogła wyglądać nieco na odrzucającą. Podzielił się, zemną sekretem i żeby nie wyglądało, to na nieprzychylność z mojej strony muszę coś zrobić.

-Luca - zapukałam do drzwi jego pokoju. -Luca! Wiem, że mnie słyszysz - ponownie zapukałam, kiedy mi nie odpowiedział. 

-Carmen, idź sobie! - odkrzyknął. 

-Jak chcesz - wzruszyłam ramionami. -Wchodzę! - nacisnęłam klamkę, po czym weszłam do środka.

Moim oczom ukazał się zwyczajny typowo angielski pokój, zresztą jak cała reszta domu, lecz w przypadku Luca, było  sporo motywów motocyklowych - kaski, sprzęt, tematyczne ozdoby. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam na leżącego na łóżku mężczyznę, wpatrującego się w sufit. 

-Miło, że rozumiesz co się do Ciebie mówi - rzucił ironicznie, spoglądając w moim kierunku.

-Musimy porozmawiać - oznajmiłam stanowczo, podchodząc bliżej. -Tobie coś dolega? - spytałam po zastanowieniu. 

-Wszystko dobrze, po prostu dawno się nie pożywiałem i jestem trochę słabszy - dźwignął się do pozycji siedzącej. 

-Jak długo? - zapytałam z ciekawości, siadając obok niego na skraju łóżka. 

-Z trzy tygodnie, może cztery - wzruszył ramionami. -Nie pamiętam - westchnął.

-A jak się pożywisz, to odzyskasz siły? - zlustrowałam go wzrokiem.

W pogoni za wiecznościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz