Rozdział 13 Czarna melancholia

254 20 2
                                    


Co jeśli bym Wam na samym wstępie powiedziała, że wszystko szło gładko i pięknie, ale do pewnego momentu? Natomiast przełomowym momentem złej farsy było wyjście Luca z domu, zniknięcie cioci Amber ze szpitala, bądź podesłane zdjęcie z nieznanego numeru przedstawiające śpiącego i nic nieświadomego Juana z przystawionymi do szyi kłami swej dziewczyny, a jakbym dodała do tego jeszcze nakręcony z daleka filmik z babcią Luca, która najwidoczniej ktoś obserwuje. Dzieje się nieciekawie, prawda? To na domiar złego, powiem, że wszystkie sytuacje wydarzyły się dzisiejszego ranka, kiedy pod drzwiami znaleźliśmy siedem czarnym róż oraz jedną czerwoną. Domyślam się, że liczba przypadkowa nie jest, podobnie jak kolor, jeśli przypisać by kwiaty do zagrożonych osób wyszłaby liczba pięć, a więc kogo mają symbolizować pozostałe dwa kwiaty? Gdyż czerwony przypuszczam jest nawiązaniem do Maricruz. Staram się rozwiązać tę zagadkę od momentu jej dostrzeżenia, ale nic rozsądnego nie przychodzi mi na myśl. Kelly? Rodzice? Rodzeństwo Luca, a może również jego rodzice? Głowa mi paruje, a pomysłu nowego brak. Nie wiem nawet, jak się zachować w obecnej sytuacji, bo jaka taktyka będzie dobra, gdy zagrożenie może czyhać już za rogiem. Dodatkowo patrząc na rozmach wampirzycy oraz szybkość działania, dochodzę do wniosku, że ktoś musi z nią współpracować. Nie ma możliwości, aby w pojedynkę tyle z działała w tak krótkim przeciągu czasu. I tutaj sprawa ponownie się komplikuje, ponieważ im więcej przeciwników wkracza do gry, tym bardziej nasze szanse na powodzenie maleją, aż finalnie spadną do zera. 
Nie ma recepty na sukces. Policja wszczęła poszukiwania cioci Amber, ale jaka jest procentowa szansa na jej odnalezienie, jeśli jest w rękach wampirów? Nie powiem funkcjonariuszom, że wiem, kto jest sprawcą, bo od buta wezmą mnie za wariatką i nie dość, że zamiast jej pomóc, zaszkodzę wszystkim, to sama jeszcze skończę na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. Ewentualnie zostanę wzięta na ćpunkę, której coś się ubzdurało, będąc pod wpływem substancji psychoaktywnych. Obie opcję odpadają. Pozostaje trzecia, ta bardziej ryzykowna. Trzeba skontaktować się z Maricruz, przecież nie mogę pozwolić, aby przeze mnie niewinnej osobie stała się krzywda, zwłaszcza że ciocia oddałaby za mnie życie, jakby tylko coś mi groziło. Sumienie, by mi żyć, nie dało, jeśli pozostawiłabym to w rękach policji. Obawiam się, jednak czego wampirzyca może zażądać za wolność kobiety. Niestety zdążyliśmy się przekonać o jej uporze. Dąży do celu, nie bacząc na przeszkody. Po trupach do celu, jak to się mówi. Dlatego bardzo długo zwlekałam z decyzją zadzwonienia pod nieznany numer. W głębi duszy liczyłam, że nie odbierze, ale ona najwidoczniej czekała na ten telefon, ponieważ już po pierwszym sygnale usłyszałam jej zadowolony głos mówiący halo. 
Bardzo chciałam, aby zaprzeczyła, że to ona jest prowodyrem porwania Amber, niestety przytaknęła i jeszcze przysunęła komórkę w pobliże cioci, abym mogła usłyszeć jej krzyk. Serce mnie zabolało, gdy do moich uszu dotarła przeraźliwa prośba wołania o pomoc z jej strony. Z mojej winy ucierpiała, a teraz by odzyskać ją, mam pozwolić Luce wejść do paszczy lwa. Nie mam takiego prawa, aby decydować o czyimś losie, więc dlaczego spada to na mnie? Uratuję ciocię, ale poświęcę Lucę, albo uratuję Lucę, a poświęcę ciocię. Żadna z opcji nie jest słusznym wyborem, ponieważ, tak czy siak, skazuję jedną osobę na pewną śmierć. Ja wiem, że motocyklista będzie w stanie zaoferować siebie za lekarkę. Tylko jest pewien problem, stracę go na dobre i jego nieśmiertelność go nie uratuje, gdyż patrząc na Maricruz, jej wyrachowanie i przebiegłość, a przede wszystkim obeznanie w mrocznym świecie, przypuszczam, że jest od niego silniejsza. Co za tym idzie? Pozbędzie się go, kiedy jej się znudzi. Ten typ kobiety nie potrzebuje wiecznej miłości, z którą będzie szła przez życie. Ona jest niczym modliszka. Pragnie być ubóstwiana, dostarczyć sobie rozrywki, by pozbyć się delikwenta gdy uzna go za zbędnego. To łowczyni, polowanie ją podnieca, a strach przeciwnika tylko zachęca. Luca będzie kolejną zabawką, którą wykorzysta i wyrzuci, jak śmiecia. 
Pani Estella nigdy by mi nie wybaczyła, gdyby się dowiedziała, że z mojej winy straciła swojego ukochanego wnuka. Zresztą ja sama nie potrafiłabym spać z tą myślą. 
Najgorsze, że czas tyka. Mamy godzinę, żeby stawić się wspólnie pod wskazanym przez nią adresem. Jeśli się nie stawimy i nie nastąpi wymiana, zabije Amber i ja będę tego świadkiem. Zaoferował jej siebie w zamian za nią, ale się nie zgodziła. Od samego początku chodziło jej tylko o mężczyznę. Gdyby wtedy nie wyczuła ode mnie tej woni, dziś nie byłoby problemu. Nawet jeśli spełnię jej warunki, wiem, że nigdy nie odzyskam motocyklisty. Nie ważne, czy stawałabym na głowie, czy też nie - nie odzyskam. Nie wypuści z rąk swojej zdobyczy. Hm, a gdyby przekonać ją, że nie postarała się z polowaniem, że posunęła się do zagrania na nie jej poziomie. 
Brak mi sił na to wszystko. Tak jak stałam w salonie, tak momentalnie się rozpłakałam i osunęłam po ścianie na ziemię, wciąż ściskając z całej siły w dłoni telefon.

W pogoni za wiecznościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz