4. Porywacz

48 4 2
                                    

Pov: Hailie
Aktualnie byłam w białym busie razem z Aris,Talą I Jen, zostałyśmy....porwane...strasznie się bałam, było dwóch porywaczy, jeden prowadził a drugi był z nami w bagażniku, trzęsłam się...miałam łzy w oczach...a co jeśli nas wywiozą? A co jeśli zgwałcą? A ja jestem taka malutka....Bałam się, Siedziałam na ziemi obok Aris, obok Aris była Tala i Jen,Aris miała zamknięte oczy,będąc w swoim świecie, Tala grała w brawl stars na telefonie Jen a Jen, bawila się palcami nucąc jakąś melodie. Porywacz na nas patrzył, był cały ubrany na czarno z kominiarką...zaczęło mi sie robić ciemno przed oczami,byłam przerażona.
-c-co...co nam zrobicie... proszę...wypuście nas....-ledwo zdołałam wypowiedzieć moje słowa,bałam się.
-zobaczycie-powiedział surowo.
-nie zesraj się- powiedziała Aris otwierając oczy.
-przynajmniej się coś dzieje- odpowiedziała Jen.
-no rel- odpowiedziała Tala,Jen.
-A-Ale...-nie odezwałam się,za bardzo się bałam,zwinęłam się w kulkę obok Aris,położyłam się na jej ramie.
-Odstep- powiedziała I się trochę odsunęła.
-Dobra wysiadać- powiedział drugi porywacz.
-co-...Ale gdzie?! Gdzie nas zabieracie!!??- zaczęło mi się robić słabo,płakałam,zaczęłam krzyczeć o pomoc.
-Jezu...Moje uszy..- powiedziała Jen odsuwając się ode mnie.
-wez się zamknij i tak nikt cie nie usłyszy- powiedziała Tala.
Drugi włamywacz otworzył dzwi bagażnika w busie
-Dobra,wychodzić i nie kombinować-powiedział gdy nagle coś go uderzyło w głowę, po czym upadł na ziemie,kiedy przybiegł ten który kierował też upadl,zaczęłam się bać.
-O kurwa- powiedziała Aris
-co tu się odpierdala-powiedziała Tala.
Gdy nagle poczułam perfumy....należały one...tak...do Toniego....nie mogłam uwierzyć,w moich oczach pojawiły się iskierki nadziei. Nagle przed nami stanak Tony z kijem bejsbolowym,byłam szczęśliwa,teraz łzy które płynęli po moich policzkach były że szczęścia.
-Tony....-szepnęłam.
-malutka,już dobrze...jesteście bezpieczne- odpowiedział.
- super, emos przyszedł..- powiedziała sarkastycznie Tala.
-skąd masz mój kij- powiedziała nerwowo Jen.
Pobiegłam do Toniego skacząc mu na ręce, dając całusa w policzek.
-już dobrze...ci....już nic ci nie grozi- powiedział gładząc mnie po głowie.
- aż mi nie dobrze- Powiedziała obrzydzona Aris.
- chyba sie kysne- odpowiedziała jej Tala.
Patrzyliśmy sobie z Tonym w oczy po czym mnie pocałował.
- już spokojnie księżniczko...jestem tu...I zawsze będę....
Po czym złączyliśmy nasz usta w pocałunku.
- Kurwa fuj!- krzyknęła obrzydzona Jen.

Rodzina Emosów  Shoty (Ver.Tony)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz