🌩Rozdział 1🌩

127 15 29
                                    

             «────────🌩────────»

Na niebie rozbłysła błyskawica oślepiając kocie oczy. Nad obozem Klanu Cienia rozpętała się wichura i potężna burza. W legowisku medyka było słychać kocie zawodzenie:
- Kiedy to się skończy!
- Spokojnie Miedziane Futro, jestem tutaj wraz z Szałwiowym Wąsem i Żółtym Kłem. Dasz radę.
- To nie ty rodzisz, Sztormowy Pazurze!
- Proszę się uspokoić, już i tak jest głośno przez tą nawałnice burzy - rozkazała medyczka.
Minęła chwila i Szałwiowy Wąs znowu zabrała głos:
- Świetnie Miedziane Futro! Widzę główkę! Jeszcze chwila i pierwszy wyjdzie na świat..
- PIERWSZY?! -wrzasneła kocica i zajęczała z bólu.
- Najpradwopodobniej.. Jest! - miaukneła medyczka gdy śliskie małe ciałko wyślizgneło się na mech.
- Koteczka, z takim samym futrem jak ty, Miedziane Futro - kotka podniosła głowę, popatrzyła na swoje kocię i zamruczała. Sztormowy Pazur polizał ją po uchu i zaczął wylizywać mały, miauczący kształt. Nagle Miedziane Futro znowu przeszły dreszcze i ponownie sie położyła z sykiem.
- Kolejne idzie - oznajmiła medyczka i zwróciła się do kocura. - Odnieś dalej koteczkę ciągle wylizując.
Kocur zrobił jak mu kazała i skupiła się na karmicielce. Po chwili bez większych problemów wyszedł kolejny.
- Kocurek! - miaukneła medyczka i podsuneła kocurka do ojca. Nagle zebrała się straszna wichura. Burza przybrała na sile i nie było słychać nawet zawodzenia kocicy ani popiskiwania kociąt. Szałwiowy Wąs spojrzała na wejście do swojego legowiska i zobaczyła blady, zarysowany kształt kota. Nie poznała go, lecz wiedziała że jest z samego Klanu Gwiazdy.
Medyczka wytrzeszczyła oczy na widok przodka. Jego białe oczy niczym śnieg spojrzały na medyczkę i przemówił:
- 𝘉𝘪𝘢ł𝘢 𝘎𝘸𝘪𝘢𝘻𝘥𝘢 𝘴𝘪ę 𝘯𝘢𝘳𝘰𝘥𝘻𝘪, 𝘢 𝘱𝘳𝘻𝘺𝘯𝘪𝘦𝘴𝘪𝘦 𝘫ą 𝘣𝘶𝘳𝘻𝘢...
Medyczka ze zdziwienia potrząsnęła głową, a gdy otworzyła oczy, kota z Klanu Gwiazdy już nie było. Nagle usłyszała głośny grzmot zagłuszający nawet szum wiatru. Spojrzała na swoją pacjentkę i zauważyła kolejną główkę. Po chwili wyślizgnął się drobniutki kształt, a burza ustała. Wiatr przestał wiać, ulewa się skończyła. Szałwiowy Wąs patrzyła wmurowana na małego kociaka.
   Jak to możliwe, że po jej narodzinach burza ot, tak ustała? - pomyślała medyczka, po czym oznajmiła rodzicom:
- Koteczka.. - dotknęła łapą małe, kruche ciałko i miaukneła ze smutkiem. - Nie wiem, czy przeżyje. Jest bardzo słaba. Sztormowy Pazurze, wylizuj ją - medyczka wstała, powąchała wcześniejsze kocięta i powiedziała:
- Te są całkiem zdrowe. Ale tamta, musi u mnie zostać na kontroli. Jest zbyt słaba na zabranie do żłobka. Miedziane Futro, będziesz musiała z kociętami tu zostać i je karmić, a potem zobaczymy, jaka będzie wola Klanu Gwiazdy.

             «────────🌩────────»

Na polanie medyka rozbłysło światło dnia. Mała, szaro-czarna kotka siedziała na legowisku z mchu i patrzyła smutno na trawę. Klanowa medyczka, Szałwiowy Wąs podeszła i polizała koteczkę po uszach:
- Nie martw się Lasku, niedługo odwiedzi cie twoje rodzeństwo i rodzice.
- Jak mam się nie martwić? Nigdy nie widziałam nic poza tym legowiskiem, moich rodziców i rodzeństwa. Nie wiem jak wygląda obóz i jak wyglądają inne koty. Siedzę tu już 3 księżyce!
- Bardzo mi przykro że tak sie czujesz, ale masz osłabienie fizyczne. Muszę cię mieć na oku.
Nagle wejście do polany medyczki zaszeleściło i na trawie stanął duży, czarno biały kocur.
- Witaj, Cedrowa Gwiazdo. Co cię do mnie sprowadza?
  Cedrowa Gwiazda? - pomyślała Lasek - To musi być nasz przywódca.
Kocur podszedł do koteczki i dotknął delikatnie nosem jej czoła.
- Witaj, Lasku. Jak dobrze że wreszcie mogę cię poznać osobiście. Szałwiowy Wąsie, jak sie sprawy mają?
- Jest jej lepiej, ale jeszcze nie radze jej opuszczać legowiska. Za dwa księżyce dopiero. Jeżeli wszystko będzie lepiej, za jeden.
- Dobrze, dziękuję za informację. Czy możemy porozmawiać na stronie?
- Oczywiście, Lasku zostań tutaj i odpoczywaj.
Dwa koty poszły do legowiska medyczki i Las została sama na polanie.

             «────────🌩────────»

Następnego dnia do polany wybrała się rodzina koteczki.
- Lasek! - wrzasnął podekscytowany Wilczek, jej brat.
- Kiedy wychodzisz? Musisz koniecznie zobaczyć żłobek! - miaukneła radośnie jej siostra, Miedź.
- No, i musisz poznać Długaska, Piasek i Lilię - powiedział Wilczek, po czym Miedź zmarszczyła swój nosek:
- Piasek jest dziwna.
- Miedź nie bądż niemiła! Ona po prostu taka jest - pouczyła ją jej matka, a Miedź zrzędziła dalej:
- Ale ja mówię prawdę! Ciągle lepi się do Długaska i zachowuje się jak królowa!
- Przyszłaś tu do siostry, a nie narzekać na Piasek. Więc ucisz swój pyszczek, Miedzio - miauknął jej ojciec, Sztormowy Pazur.
Miedź tylko westchnęła i usiadła obok siostry. Jej mina zmieniła się gdy zabrała głos:
- Wiesz co, dzisiaj upolowałam takiego dużego badyla! - miaukneła podekscytowana po czym wstała dumnie unosząc ogon.
- Ta, a potem jak go puściłaś zwalił cię z łap i rąbłaś o ziemie - dokuczył jej Wilczek a koteczka prychneła. Las słuchała tego wszystkiego z śmiechem i smutkiem:
- Też bym chciała coś upolować.. Ale ledwo trzymam sie na łapach w skoku.
- Nie martw się, siostro. Niedługo zobaczysz obóz i żłobek! - miauknął Wilczek, po czym zaczął opowiadać o żłobku, kotach i obozie.

             «────────🌩────────»

Pod wieczór na polanę medyczki przyszedł ktoś jeszcze. Ciemny, czarno biały kształt wszedł na polanę i upuścił u swoich łap zwierzynę.
- Szałwiowy Wąsie! Mam dla Ciebie zwierzynę. Gdzie jesteś?
- Jej nie ma, poszła do starszyzny - odpowiedziała Lasek nieznajomemu.
Kocur spojrzał na nią niewiedząc, kto do niego mówi.
- To ty jesteś Lasek?
- Tak, to ja.
- Witaj, ja jestem Ostra Łapa. Ale już niedługo ukończę szkolenie. No.. Za 6 księżyców, ale to lepsze niż 12! Dobrze, ja zaniosę jej to do legowiska. A ty, co zazwyczaj jesz?
- Miło poznać. Ja..normalną zwierzynę ze stosu. Szałwiowy Wąs mi przynosi po kontroli u starszyzny.
- Rozumiem, no dobrze ja idę dzielić się językami z innymi uczniami. Jeszcze spytam, za ile wychodzisz?
- Za około dwa księżyce.
- To niedługo. Każdy w klanie się ucieszy na twój widok. No dobrze, do zobaczenia Lasku - skończył, skierował się w stronę wyjścia, ale na odchodne spojrzał jeszcze na koteczkę swoimi ciemnomorskimi oczami i wyszedł.
   Ma zaskakujący kolor oczu, tak jak ja. Nigdy takiego koloru nie widziałam. - pomyślała, a jej rozmyślania przerwał kolejny szelest w wejściu do legowiska. Tym razem była to Szałwiowy Wąs z zwierzyną w pysku.
- Lasku, to dla ciebie. Zjedz to i połóż się spać, dobrze?
- Dobrze, Szałwiowy Wąsie, a jeden z uczniów, Ostra Łapa, przyniosł ci zwierzynę. Jest w legowisku.
- Dobrze, a teraz odpoczywaj.
Lasek zajeła się pochłanianien zwierzyny, po czym znurzył ją sen, i odpłyneła w czarną otchłań.

             «────────🌩────────»

Oto pierwszy rozdział z tego tomu. Wiem, że może sie w nim mało dzieje, ale na początek jest bardziej luźno, później może się rozkręcić.
Następny już wkrótce :3
Miłego dnia/nocy🦔

Znak Burzy - Warrior Cats ( Tom I ) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz