Góra poszedł do Kroplówki, gdzie wspólnie z żoną zjedli mały obiad i porozmawiali sobie o ciekawych przypadkach. Przy okazji Beata zaczęła narzekać, że coś jest nie tak ze świeżością potraw, czym prawie naraziła się Boromirskiemu, który dalej prowadził biznes w kroplówce. Po przygodzie z Wandą musiało wiele wody upłynąć, by dał się ubłagać i nie dał „specjalnych cen" ratownikom.
Stwierdziła też, że bolą ją piersi. Artur przerażony wziął żonę za rękę nie dając jej dokończyć kawy i ciasta i zaprowadził do Radwana. Obstawiał wszystkie możliwe najgorsze choroby i diagnozy. Stres był widoczny na twarzy. Lekarz zachichotał widząc kolegę w takim stanie. Poinformował Artura, że prawdopodobnie niedługo ich rodzina się powiększy, czym naraził Górę na stres. Stres, który skończył się na SOR-ze. Wiktor, który przeszedł na SOR – zmienił go Benio robił EKG koledze.
- Co mi dolega, Wiktor? Czuję, że serce mi kołacze a ciśnienie na pewno mam 300/280.
- To byłby ewenement na skalę światową, ale tak. Stres. Słyszałem i gratuluję. W ogóle jak się zapatrujesz na duet Julia-Gabriel? Mam wrażenie, że ostatnio widuję ich razem wszędzie, gdzie się da...
- Normalnie razem pracują – wzruszył ramionami lekarz – Chociaż dziś to pomylili dyżury i karetki. Wpadli do mnie jakby uciekali przed smokiem co najmniej. Jacyś nieprzytomni byli, choć przy wezwaniu i pacjencie, wszystko zrobili, co trzeba. – powiedział lekarz, po chwili się jednak zmitygował – Britney wyglądała dość ciekawie. Jakby zazdrosna o Nowaka? A jak zapytałem, czy może ich rozdzielimy, bo źle działają na siebie, to krzyknęli wspólnie NIE.
- Pan doktor chce powiedzieć, że wczoraj nocna zmiana miała małą redukcję stresu – zaśmiał się Strzelecki wkraczając w swoim SOR-owskim ubraniu o kolorze dojrzałej wisienki.
- To znaczy? – zapytał dalej nieświadomy Artur
- Krąg życia został zaczęty na nowo – powiedział zamyślony Alek wjeżdżając z pacjentem, czym zgarnął spojrzenia trójki mężczyzn pod tytułem „A u Ciebie wszystko w porządku"? - No co, tak mi się powiedziało.
Tymczasem Nowak na kolacji rodzinnej czuł się dość spokojny. W końcu był w swoim domu. Kawalerkę wolał wynająć. I tak po tych swoich przygodach zdrowotnych wolał nie zostawać sam. Na razie. Siedział z matką i ojczymem przy stole i czekał na posiłek. Britney jeszcze się szykowała i przyszła ubrana w niebieską sukienkę w kwiaty i z delikatnie podkreślonym okiem.
Olga spojrzała na nią z aprobatą. Zresztą zawsze ją lubiła i nieraz mówiła synowi, że będzie z Tą Britney.
Pułkownik wypytywał ich o plany urlopowe i zaproponował im wypad do wojskowego ośrodka wypoczynkowego nad morzem. Uspokoił ich przy okazji, że nie będzie to spanie w plenerze. W końcu wiedział od Banacha jak skończył się pierwszy i ostatni wypad Nowaka pod chmurkę. Sypialnię też dostaną dla siebie. Luksusów nie będzie, ale powinni być zadowoleni. No i za symboliczne pieniądze, bo Nowak został wpisany jako przysposobiony syn. Z biologicznym ojcem miewał czasem kontakt tylko przez wzgląd na Janka, ale nie widywali się za często. Na dłuższą metę mogło by się to skończyć źle.
- To kiedy mielibyśmy wziąć urlop? – zapytał się Nowak ojczyma – Wiesz, musimy oboje spiąć grafik a nie wiem, czy Martyna się zgodzi.
- Jak się nie zgodzi, to ja z nią porozmawiam – powiedziała rozbawiona Olga – Właśnie tak powinniście wyglądać na co dzień. Uśmiechnięci i zadowoleni. Jesteście młodzi, musicie się bawić, korzystać z życia. Może w końcu zostanę babcią – na co Gabryś się zaczął krztusić, zarobił od ojczyma w plecy, ale to nie pomogło. Więc Albert wyprowadził chłopaka i zaordynował mu chwyt Heimlicha. Spojrzał lekko skonsternowany na męża matki.
- Czy ty też to słyszałeś? – zapytał się pułkownika – Ja... - zaczął. Może i pokonał swoje demony, wyglądał obłędnie według i pacjentek i żeńskiej części personelu Leśnej Góry, ale wobec Bronki dalej bywał czasem tak uroczo nieśmiały.
- Proszę Cię, Gabriel. Ile ty masz lat. Wszyscy wiemy, co się stało między wami. Co przeszliście. Moglibyście w końcu oficjalnie powiedzieć to, co od dawna jest tajemnicą poliszynela – potrząsnął pasierbem mężczyzna.
Wrócili do kolacji. W końcu Nowak spojrzał na Julię i powiedział:
- No to faktycznie, coś między się nami rozwija. Nie walczymy z tym. A z resztą – powiedział i pocałował Britney na oczach rodziców. Ona odwzajemniła to zaskoczona początkowo, ale po chwili dali się ponieść emocjom.
- To może ja podam kawę i ciasto - powiedziała Olga – My będziemy w salonie – powiedziała zadowolona z siebie Olga. – A wy – pozmywajcie naczynia. Zmywarka mi padła ostatnio.
- Mamo – powiedział niczym rozczarowany nastolatek. Liczył na kontynuację dyżuru w zaciszu domowym. Na razie zacisze wzywało go do obowiązków.
- Poćwiczycie prozę małżeńską, nie zawsze są motylki. Umiejętność... - nie dane było jej dokończyć, bo pułkownik odciągnął ją do salonu patrząc rozbawionym wzrokiem na młodzież.
- To co – zapytał się Britney- ja zmywam, ty wycierasz?
- Czemu? – zapytała się dziewczyna
- Masz takie delikatne dłonie... - zaczął z uśmiechem, patrząc się na nią – Lubię jak się mną zajmują.
- Nowak, a ty nie uderzyłeś się ostatnio w głowę? – zaczepnie odpowiedziała Britney, choć też czuła magię chwili.
- Jak wam idzie? – krzyknęła Olga z salonu – Coś cicho tam...
- Dobrze, mamo – odkrzyknął Nowak do matki – To, co? Zaczynamy?
- W porządku – powiedziała.
Podczas zmywania naczyń też można porozmawiać od serca. Wspólnie wyjaśniali sobie za i przeciw pewnych decyzji. Czasem napomykali o akcjach z pracy. Podeszli do rodziców Nowaka i powiedzieli szczęśliwi:
- Gotowe – powiedzieli – To gdzie moje ciastko, mamo?- zapytał się Gabriel z miną kota w butach
- Proszę kochani – Olga wskazała talerz z ciastem, upiła łyk kawy i odstawiła filiżankę – To kiedy mogę się spodziewać wesela?
- No to może ja pójdę - powiedziała Britney. Zaczynała czuć się dziwnie. To wszystko chyba za szybko szło.
- Zostań – złapał dziewczynę za rękę Nowak – Mamo – zwrócił uwagę rodzicielce – Tato – szukał wsparcia w pułkowniku.
- Olga, mieliśmy zobaczyć plan przebudowy mojego domu. – Albert pociągnął żonę w kierunku wyjścia z domu.
- No fakt - powiedziała kobieta. – Bądźcie grzeczni – powiedziała na wyjściu z tym uśmiechem. Wiedziała, co się święci między tą dwójką. Czekała na odpowiedni moment...
- No tak – powiedział Nowak – W końcu sami w domu. Kocham moją matkę, czasami jednak...
- Wczoraj też byliśmy sami –zaśmiała się. – I było bardzo przyjemnie. Może powtórzymy?
- Czemu nie? Mamy wolną noc, dla siebie – i nagle zadzwonił telefon, Britney spojrzała z rozpaczą – Co to? Nie...nie idę do pracy. Nic nie robię. Chcę kąpieli błotnej... - Wiesz, za oknem pada deszcz – roześmiał się – Można coś zorganizować. – złapał mordercze spojrzenie dziewczyny.
Na szczęście okazało się, że to sieć komórkowa proponowała jej przedłużenie umowy. Nowak wiedział, że ludzie tam pracujący mają trudną robotę, ale w tym momencie był trochę zły na niszczenie tej magii chwili. Bardzo chciał skupić się na Julii...w pełnym tego słowa znaczeniu. Następnego dnia normalnie wstali do pracy i zachowywali się dość poprawnie wobec siebie. Jadąc w trójkę na wezwanie z Alkiem atmosfera była dość gęsta. Alek zastanawiał się, czy i oni się pokłócili jak Benio z Wandą ostatnio. Na szczęście jakoś się rozgadali i jadąc do pacjenta wyglądali jak grupa zgranych przyjaciół.
CZYTASZ
Przyjaźń kiedyś może stać się miłością
Short StoryNatchniona poszukiwaniami ojca przez naszego ulubionego ratownika oraz odcinkiem 495 postanowiłam przedstawić swój wariant znajomości Olgi i Alberta.